Bez Jarrett’a Jacka, bez Erica Gordona i również Chrisa Kamana. Bez takich zawodników nic dziwnego, że „Szerszenie” przegrały już czwarte spotkanie z rzędu i pewnie zajmują ostatnią lokatę na wyrównanym Zachodzie. New Orleans Hornets po tej porażce zyskali jednak coś więcej – kolejną piłeczka w loterii draftu, która przybliża nas do pierwszego wyboru w drafcie. Cieszyć się czy płakać?
To spotkanie przebiegało praktycznie tak samo jak poprzednie. Dobra gra i trzymanie się rywala w pierwszej połowie i początku trzeciej kwarty, lecz później nastąpi ten moment, ta chwila gdzie „Szerszenie” są gorszą drużyną od swojego rywala o klasę i wysoko przegrywają spotkanie.
Bardzo dobrze to spotkanie opisał Monty Williams (Mike) – Scenariusz jest ciągle ten sam. Prowadzimy bądź toczymy wyrównaną walkę, po czym następuje TEN moment. Przeciwnik zalicza jakiś imponujący run, odskakuje nam na przynajmniej 10 pkt i jest po meczu. – powiedział tuż po spotkaniu zmartwiony Monty (Mike).
Bardzo dobrze taktykę Monty’ego Williamsa opisał również Jamal Mashburn (DYoda), który po raz kolejny zasiadł w New Orleans Arena i szczerze mówiąc – wcale nie jest zawiedziony. Ze słów prawdopodobnego właściciela klubu z Nowego Orleanu wynika, że doskonale wykrył już taktykę, która została wymyślona przez coacha „Szerszeni” i w pełni ją popiera. Jamal ma również nadzieję i jest wręcz tego pewny, że już za niedługo w Nowym Orleanie nastaną o wiele lepsze czasy.
Panowie, moim zdaniem to zamierzone działanie. Przez 3 kwarty mamy równy mecz i szansę na testowanie zawodników a poźniej „walka” o draft. Następny sezon będzie nasz. – powiedział zadowolony Jamal Mashburn (DYoda).
Inne zdanie mają jednak kibice „Szerszeni”, którzy są wręcz rozwścieczeni grą ich „pupilków”. Udało nam się złapać jednego z nich (Mike), który o to takimi słowami odpowiedział na to co wygadują trener i przyszły właściciel New Orleans Hornets.
Mimo wszystko mam nadzieję, że to jednak nieprawda. Bo to by było bardzo nieładnie z ich strony. Oni walczą o jak najlepszy draft, a mnie szlag trafia i siwieje – powiedział po przegranym meczu ze Spurs, Mike.
Patrząc na nasz zespół statystycznie to aktualnie najlepszymi zawodnikami w naszej drużynie są Greivis Vasquez oraz Gustavo Ayon (nie miejcie mi tego za złe, ale jeszcze kilka miesięcy temu nie wiedziałbym kim Ci ludzie są). Ten pierwszy rozgrywa swój drugi sezon w lidze i wydaje się, że jest jednym z tych graczy, którzy poczynili niesamowite postępy. W ostatnim meczu zdobył on 20 punktów i 12 asyst, a dzisiaj znów był jednym z lepszych graczy i zastępując w pierwszej piątce Jarrett’a Jack’a zaliczył 16 „oczek”, 5 asyst, 3 zbiórki i 2 przechwyty. Gustavo Ayon to pierwszoroczniak w lidze NBA i powiem to teraz z dumą – ma najwyższe PER w lidze ze wszystkich debiutantów (jest on również na bardzo wysokim 15 miejscu ze wszystkich zawodników). Dzisiaj ten zawodnik zdobył 3 punkty(1/2 skuteczność) oraz 8 zbiórek – najwięcej w drużynie.
Dobry występ dał dzisiaj również z ławki Carl Landry, który mimo 28 minut zdobył 17 punktów – najwięcej ze „Szerszeni”. Dołożył do tego również 4 zbiórki. W niecałe 15 minut dobry występ zaliczył Carldell Johnson, który zanotował 5 kluczowych podań, 2 przechwyty, 2 zbiórki i 4 punkty.
W drużynie z San Antonio najlepsi byli Tim Duncan i Tony Parker. Doświadczony silny skrzydłowy zdecydowanie okrzyknięty zawodnikiem meczu z 19 punktami, 9 zbiórkami, 2 przechwytami i blokiem na koncie. Francuz zdobył za to 18 „oczek”, 7 asyst i 5 zbiórek. Bardzo solidne wejścia z ławki w drużynie „Ostróg” dali dzisiaj Tiago Splitter oraz Danny Green. Ten pierwszy zaaplikował 16 punktów oraz 7 zbiórek, za to były „Kawalerzysta” może pochwalić się 11 „oczkami”, 4 zbiórkami oraz 2 asystami.