Za nami już półmetek sezonu. New Orleans Hornets zajmują aktualnie ponownie ostatnie miejsce w swojej Konferencji, ale powrót Erica Gordona dał drużynie zielone światło na to, że już wkrótce będzie szansa walczyć z najlepszymi.
W trójkę w redakcji odpowiedzieliśmy na trzy pytania dotyczące zmiany na Pelicans, ruchów transferów, aktualnej pozycji w lidze, tego co brakuje wciąż drużynie czy o niespodziankach i rozczarowaniach po pierwszej połowie sezonu 12/13. Czekamy również i na Waszą opinię i ciekawą wymianę zdań na dole w komentarzach.
1. Co sądzisz o zmianie nazwy na „Pelicans” i jak podoba Ci się przedstawione logo?
Rafał Kamieński: Początkowo byłem do tej zmiany bardzo negatywnie nastawiony. Nie chciałem po prostu kibicować innej drużynie niż Hornets. Nie chciałem nosić barw innych niż nasz niebieski, ale z czasem zacząłem się przyzwyczajać do myśli, że wkrótce Hornets staną się Pelicans. Zacząłem już patrzeć na to trochę przyjaźniej, a w 100% przekonałem się o tym, że Tom Benson dokonuje dobrej zmiany podczas konferencji prasowej na której pokazano dlaczego właśnie „Pelikany”. Jest to po prostu taka mała ikona Nowego Orleanu i w pełni popieram już to, że mimo tego, że tak bardzo lubię „Szerszenie” to nie mają nic związanego z miastem.
Logo, które zostało przedstawione podoba mi się bardzo. Myślałem, że się zawiodę i przez kilka następnych tygodni będę musiał się przyzwyczajać do tego, ale wyszło jednak całkowicie inaczej. Kolory pasują do siebie idealnie, logo się estetyczne i schludne, a pelikan wygląda groźnie i widać, że nie ma zamiaru bać się ani „Żaru” ani innych „Grzmotów”. Z niecierpliwością czekam teraz na stroje i liczę na coś równie dobrego, bo myślę, że tak jak wszyscy po prostu nie chcę widzieć Gordona czy Davisa w brzydkich trykotach.
Maciej Łoziak: Lepiej być nie mogło. Hornets, wraz z przyjściem nowego, lokalnego właściciela, aż błagali o rebranding. Wyszło jak wyszło, Benson zrobił świetną robotę obracając spuściznę po Charlotte Hornets w nową drużynę, która w końcu ma coś więcej wspólnego z Nowym Orleanem, niż tylko halę. Logo jest bardzo efektowne, nie mogę się doczekać strojów i hali.
Przemysław Izdebski: Nowa nazwa z każdym dniem coraz bardziej przypada mi do gustu. Gdy pierwsze plotki pojawiały się na temat zmiany byłem bardzo przeciwny jednak mam nadzieję, że Tom Benson zna najlepiej Nowy Orlean i wie co będzie najlepsze dla tej drużyny. Jeśli chodzi o logo, niestety więcej jest chyba komentarzy negatywnych niż pozytywnych, lecz myślę, iż ludzie po prostu tacy są, nie lubią zmian. Za kilka lat nikt już nie wspomnie o ”Szerszeniach” w Luizjanie a wszyscy będą dopingować miejscowych Pelicans!
2. Jak oceniasz zakończoną pierwszą połowę sezonu? Największa niespodzianka, największe rozczarowanie?
Rafał Kamieński: Bardzo żałuję, że Eric Gordon nie był z nami od początku sezonu. Wprowadził do zespołu pewność siebie, stał się liderem i po prostu dostarcza potrzebnych nam punktów. Gdyby Monty Williams mógł nim grać przez cały sezon to myślę, że w tej chwili bylibyśmy w ósemce na Zachodzie, a przynajmniej bylibyśmy wyżej niż Lakers. A tak, jesteśmy ostatni w Konferencji i Play-Offy już nam się oddaliły i szczerze mówiąc nie ma praktycznie co o tym myśleć. Zostaje nam więc tankowanie lub wygrywanie i pokazanie zawodnikom w Nowym Orleanie i tym, którzy za rok wstąpią na rynek wolnych agentów, że Pelicans mogą sporo namieszać.
Najbardziej zaskoczyła mnie postawa Greivisa Vasqueza. Byłem pewny, że poczyni duży progres, ale nie zdobędzie nagrodę dla Zawodnika Tygodnia i będzie miał mecze na takim poziomie. Jestem też bardzo zadowolony z gry Al-Farouq Aminu, który daje nam bardzo dużo przede wszystkim w obronie. Zadowolony jestem również postawą Lopeza, który zrobił duże postępy, albo po prostu ostał szansę od Monty Williamsa. Największe rozczarowanie? Pozycja w lidze i postawa naszych rookies. Myślałem, że Austin Rivers wejdzie do ligi na o wiele wyższym poziomie, a Anthony Davis stanie się choć w połowie takim dominatorem jak w collegu. Obydwoje mają przebłyski, ale to wciąż za mało.
Maciej Łoziak: Pierwszą połowę sezonu ciężko mi jest ocenić, bo nie zawsze mieliśmy do dyspozycji cały skład jaki mamy w tym momencie. Rozczarowanie to na pewno Monty Williams. Były spotkania w których musiał zareagować, jednak nie zrobił „nic”. Niespodzianka to na pewno powrót Erica Gordona. Myślałem, że nie będzie chciał grać w NO, ale jednak czas leczy rany.
Przemysław Izdebski: Pierwsza cześć sezonu jest zdecydowanie rozczarowująca. Przed startem chyba wszyscy liczyliśmy na ”coś więcej” przynajmniej o batalię PlayOffs a nadal jesteśmy najgorszą drużyną na Zachodzie. Najbardziej na plus zaskakuje mnie Greivis Vasquez. Ten chłopak zrobił wielki postęp w ciągu dwóch lat i już ”wykręca” świetne statystyki. Rozczarowaniem jest zdecydowanie Austin Rivers. Syn Doc’a który został wybrany z 10 numerem draftu gra bardzo słabo. Stwierdzam, że mógł jeszcze dostać w Duke i pograć na parkietach NCAA, bo chyba na NBA za wcześnie.
3. Czego wciąż brakuje drużynie z Nowego Orleanu? Jakie ruchy Dell Demps powinien poczynić?
Rafał Kamieński: Drugiego rozgrywającego, który wchodziłby za Greivisa Vasqueza i odciążałby go trochę. Aktualnie mamy Briana Robertsa i Austina Riversa, ale prawda jest taka, że żaden z nich nie jest rozgrywającym. Nie obraziłbym się też gdyby Demps sprowadził kogoś jeszcze lepszego od Vasqueza, bo te częste niewymuszone straty i brak podań do przede wszystkim Anthony’ego Davisa są frustrujące. Brakuje mi również niskiego skrzydłowego gdzie mamy tylko Al-Farouq Aminu i Xaviera Henry’ego. Żaden z nich nie jest graczem na pierwszą piątkę. Aminu byłby idealnym zawodnikiem z ławki na 20 minut gdzie coś by przechwycił, zakończył z góry, pozbierał czy zablokował.
Jednym z minusów obecnych Hornets a przyszłych Pelicans jest zupełny brak doświadczenia. Roger Mason i Jason Smith są najbardziej doświadczonymi graczami, a trzeba przyznać, że jakiejś wielkiej roli w drużynie nie odgrywają. Czekam na kogoś kto mógłby pokierować przede wszystkim Davisem. Pozbyłbym się Henry’ego, Robertsa i szukałbym czegoś wartościowego za Dariusa Millera i Jasona Smitha. Jakaś zmiana przed Trade Deadline musi nastąpić, a później w lato powalczyć o kogoś bardzo dobrego dodając do tego zawodnika z Draftu. Trzeba walczyć.
Maciej Łoziak: Niski skrzydłowy i rozgrywający. Najważniejsza jest tutaj na pierwsza pozycja, bo Aminu nie jest do końca świetną opcją. Gra bardzo fizycznie (właściwie tylko na tym opiera swoje „umiejętności”), zbiera naprawdę dużo piłek jak na swoją pozycje i swoje pieniądze, ale… nie umie rzucać. Często traci panowanie nad piłką, co na pewno nie sprzyja Szerszeniom. Kogo chciałbym na tą pozycję? Danny Granger, Rudy Gay. Rozgrywający też kuleje. Nie zrozumcie mnie źle, Vasquez jest dobrym zawodnikiem, ale tylko dobrym. Żeby powalczyć o coś więcej w Play-Offach, potrzebujemy zawodnika, który potrafi więcej. Bardzo chciałbym zobaczyć Jenningsa, który będzie niestety, ale zastrzeżonym wolnym agentem po sezonie. Chris Paul będzie także bez kontraktu, ale wątpię żeby wrócił. Na ławkę pragnąłbym Erica Bledsoe’a. Ewentualnie podoba mi się także opcja Kyle’a Lowryego.
Przemysław Izdebski: Trudno powiedzieć czego nam brakuje. Chyba zwycięstw. Jeśli szukałbym wzmocnień to na pozycji SF. Nigeryjczyk Aminu podobnie jak Vasquez również gra lepiej to mimo wszystko nie jest zawodnik na pierwszą piątkę. Śmieszą mnie ludzie którzy chcą wymiany z udziałem Erica Gordona. To jest totalny bezsens, Eric udowadnia, że jest zdecydowanie najlepszym zawodnikiem Pelicans w tym sezonie.