Ci, którzy nie mieli ani zdrowia, ani siły, którzy opuścili sobie dzisiejszy mecz przeciwko Spurs w moich oczach są zwycięzcami. Przede wszystkim wygrali długi, smaczny sen, kiedy to chyba lekko naiwini ludzie jak ja, którzy nie mają ani zdrowia, ani siły, siedzą do późnych godzin wieczornych i oglądają TAKĄ grę podopiecznych Monty’ego Williamsa.
Patrząc obiektywnym okiem to powiem, że to było spotkanie, które mogło się podobać. Dużo akcji, multum punktów, mało obrony. Jednak, jako fan jestem zażenowany postawą Szerszeni, a tym bardziej ich trenera. Nie wiem, dlaczego, ale podejmował naprawdę anemiczne decyzje, a czasami nawet ich nie podejmował. Dobrze, że zawsze piszę dobre rzeczy pierwsze. To chyba taki mój osobisty czas by ochłonąć. Do rzeczy.
Dobre strony:
– Ofensywa – I już chyba tutaj można się spierać, co do słuszności tego myślnika. Jednak wyszedłem z wniosku, że rzucić 102 punkty tak dobrze broniącej drużynie jak Spurs to naprawdę wyczyn. Jednak chyba więcej nie potrafię powiedzieć. Mogę zaznaczyć, że to było tylko w pierwszej połowie, kiedy obie drużyny nastrzelały w siebie 60 punktami.
– Jason Smith – W końcu doczekałem się dobrego występu od tego zawodnika. W pierwszej połowie wyglądał naprawdę dobrze, robił wszystko, co do niego należało, gdy Lopez robił na winogrona, z których zaraz zrobimy wino, a Davis zszedł za faule. Jednak to, co Smith robił na Bonnerze w obronie to po prostu jakaś kpina.
Słabe strony:
– Monty Williams – Przepraszam bardzo, ale jak to możliwe, że w 15 minut Robin Lopez oddaje tyle samo rzutów z gry, co Gordon w 29 minut? Brakuje tu tylko spot-upów Aminu i Riversa w post. Druga sprawa: Dlaczego całe spotkanie Parkera krył Vasquez? Jeden z najgorszych indywidualnych obrońców w Hornets? Jaki był tego rezultat? Parker rzucił 10 punktów w czwartej kwarcie i zamknął mecz jakby to była stodoła.
Spurs rzucili 30(!) punktów więcej z pomalowanego, niż Szerszenie! Nie mam pojęcia, dlaczego taki „defensywny” coach jak Monty nie potrafił sobie z tym poradzić. Najnormalniejszy pick and roll Spurs wyglądał dla naszej obrony jak taktyka niczym z pól bitewnych Napoleona. Splitter rzucił nam 25 punktów (10/11 z gry). Czy nie byłoby łatwiej gdyby „zamurować” pole 3 sekund i wyrzucić rywala na dystans, z którego im tak dzisiaj nie szło (8-25)?
Nie wiem też, co to był za ruch z wprowadzeniem Xaviera Henriego w CZWARTEJ kwarcie. Było to pewnie jego minuty w tym meczu, ale halo, co to jest? Człowiek przesiedział, co najmniej 36 minut na ławie, a trenera coś łapie za serce i wpuszcza go w czwartej kwarcie?
Duo Roberts-Rivers już nigdy nie powinno stanąć na parkiecie NBA. Ani pierwszy ani drugi nie są prawdziwymi rozgrywającymi, którzy potrafią rozgrywać. Pierwszy odpala cegły z dystansu (czasami mu wpadnie czyt. 8 pkt w ostatnich 2 min. meczu), a drugi traci piłki przy najmniejszym kontakcie z przeciwnikiem, nie potrafi rzucać, a jego pierwszy rzut był niczym rzut w Quidditchu.
Poza tym ciągle nie rozumiem, jak może tak mało wykorzystywać Gordona w drugiej połowie. Człowiek jest naszym liderem, a Monty po prostu zabiera od niego piłkę. W tym meczu nie było inaczej, Gordon wszedł i przez 2 minuty nie dostał piłki w ofensywie, tylko stał w rogu boiska i patrzył jak Vasquez próbuje coś sklecić. Poza tym Gordon grał tylko 29 minut. On jest profesjonalistą, a nie jakimś knypkiem, którego wzięliśmy z D-League. Zagrał już swój 11 mecz w sezonie i jestem niemalże pewien, że jakby musiał to by i 40 min. wytrzymał.
– Rotacja w obronie – Nie chciałem tego wpychać już pod Monty’ego Williamsa, ale i on nie potrafił zaradzić temu (albo i się nie starał), co działo się w naszej obronie. Spurs po jednym P&R mieli nas ju w szachu, a Hornets byli zdezorientowani jak po ataku z gazem pieprzowym. Prawdą jest, że Spurs mają świetny atak pozycyjny, ale to co dzisiaj działo się w obronie Szerszeni to było po prostu żałosne.
Oceny dla graczy Hornets:
Postanowiłem nie oceniać już graczy notą, niech każdy zrobi to we własnym zakresie. Chyba po tym, co napisałem nie chcę wywoływać większego, hm… skandalu? Może to za mocne słowo…
– Anthony Davis – Grał po cichu, szybko zszedł przez problemy z faulami. Zdobył 9 punktów i 7 zbiórek. Spurs nie dali mu dużo miejsca i skutecznie odcinali się od piłki po zasłonie. Tutaj raczej nie można karcić Davisa, a raczej pochwalić przeciwnika.
– Al-Farouq Aminu – Uwielbiam tego gracza. Wszystkie swoje punkty zdobył w pierwszej połowie (8), do tego zebrał, aż 12(!) zbiórek. Jeżeli poprawi znacząco swój rzut to naprawdę czeka go ogromna przyszłość. Jednak do tego jeszcze daleka droga. Grał świetnie, a w drugiej połowie gdzieś zniknął, jakby nieobecny.
– Eric Gordon – Świetna, po prostu znakomita pierwsza połowa, w której zdobył wszystkie swoje punkty… W drugiej połowie oddał tylko 2 rzuty z gry, a w czwartej kwarcie rozdał też 2 straty. Monty musi zrobić więcej by uruchomić zespół tak by grał pod tego gracza, bo to on musi być centrum, nie Vasquez.
– Greivis Vasquez – Poza „White Flag Crew” to chyba on chciał najbardziej wygrać ten mecz, no i Ryan Anderson. Ruczał trójki w kontratakach, po zasłonach, starał się, penetrował, podawał, ale nic na dłuższą metę z tego nie wyszło. Po pierwszej połowie już miał 10 asyst. Kolejny dobry mecz dla niego i kolejne dbl-dbl.
– Robin Lopez – Kim jest ten Pan? Na pewno nie obrońcą. Splitter zjadł tego człowieka, a jego obrona P&R po prostu kuleje. Wydaje mi się, że gorzej już nie będzie, ale to chyba dobrze. Może ktoś temu Panu podać kule?
– Ryan Anderson – Dobry mecz, choć trochę się spóźniał w obronie. Jednak rzucił swoje 16 punktów i dodał 6 zbiórek i 3 asysty. Solidny mecz z ławki, tego potrzebujemy najbardziej. Jak Hornets uzbroją się w wartościową opcję na jedynce z ławki to będzie jeszcze lepiej. Czasami żałuję, że oddaliśmy Jarretta Jacka.
– Austin Rivers – 1/7 z gry, w 18 minut. Po prostu pozbądźmy się go póki jeszcze jest młody, bo potem będzie już tylko trudniej.
– Brian Roberts – Może nie dostaje odpowiedniej roli od Monty’ego. Sytuacja zmusza go do grania na jedynce, no, bo kto inny ma zagrać? Zdobył 8 punktów w ostatnie dwie minuty meczu i dał nam jeszcze głupią nadzieje, że coś jeszcze możemy ugrać. Jednak jego całokształt pracy wygląda gorzej, niż źle.
– Jason Smith – Zdobył 13 punktów i 8 zbiórek w 16 minut. Nie rozumiem, dlaczego tylko tyle minut dostał od Williamsa, skoro zdecydowanie zasługiwał na więcej. I znowu się powtarza to co mówiłem wcześniej – Gordon 7 rzutów 29 min, Smith 11 rzutów w 16 minut.
– Roger Mason Jr. – Trafił trójkę w ostatnich sekundach meczu, ale nic ona nie dała patrząc na końcowy rezultat. Ma nierówne minuty grając w drużynie Monty’ego. Zasługuje na 16 minut, które zagrał dziś, w każdym meczu.