Analiza: Pelicans 94 – 92 Mavericks

Brian Roberts propels Pelicans in the 4th quarter for the win

Trapieni przez kontuzje od samego początku sezonu – Pelikany – wygrały swój drugi mecz w preseason. Kolejny raz po bardzo zaciętej końcówce podopieczni Monty’ego Williamsa pokonali Dallas Mavericks 94 – 92. Do zwycięstwa poprowadziło duo Anthony Davis i Brian Roberts. Ten drugi zdobył swoje wszystkie 17 punktów tylko w czwartej kwarcie.

Spotkanie od pierwszych minut było bardzo wyrównane. Obydwie ekipy preferowały bardzo szybkie ataki z kontry co przekładało się momentami na bardzo kiepską obronę. Anthony Davis dominował nad Dirkiem Nowitzkim. Przy młodym skrzydłowym przyszły Hall Of Famer miał bardzo ciężkie życie w ataku. Bardzo dobrze zaprezentował się również rozgrywający Jrue Holiday, który w porównaniu z meczem z Houston Rockets błyszczał na parkiecie.

Niesamowite tempo i ostrzał z dwóch stron mogliśmy oglądać w trzeciej kwarcie (pierwsze 6-7 minut rozgrywane było piekielnie szybko). Ryan Anderson i Anthony Morrow w kilka minut trafili po dwie „trójki”, Jrue Holiday jedną, a The Brow rozbijał obronę Mavs od środka. Zawodnicy z Teksasu nie mieli jednak zamiaru odstawać i swoje zza łuku dołożyli m.in. Monta Ellis, Jae Crowder czy Wayne Ellington.

W czwartej kwarcie trenerzy postanowili dać szansę swoim głębokim rezerwowym. Po jednej stronie Crowder oraz Balkman, a dla przyjezdnych świetne zawody rozgrywali Brian Roberts i Austin Rivers – ten pierwszy torturował rywali rzutami z dystansu i półdystansu, a drugi przedzierał się z łatwością pod kosz.

Brian Roberts w pojedynkę na kilka(dziesiąt) sekund przed końcem przechylił wagę zwycięstwa na swoją stronę trafiając 6 punktów z rzędu nie dając tym samym szans na zwycięstwo Mavericks.

| boxscore |

OCENY:

Jrue Holiday – miał kolejny raz chwile słabsze i gorsze, ale w zaledwie 24 minuty na parkiecie przekonał mnie, że z meczu na mecz jego postawa będzie regularnie ulegać polepszeniu. Odnotował 6 asyst i to czego brakowało mi w Greivisie Vasquezie szukał w każdej chwili Anthony’ego Davisa na wysokości obręczy. Z każdą minutą Holiday’a będzie polepszała się chemia i zgranie, które w głównej mierze przyczyniły się do czterech strat tego rozgrywającego. Powinniśmy powoli liczyć jak wiele zagrań alley-oop zobaczymy w wykonaniu tej pary. Ponadto trafił aż 3 na 4 „trójki” i popisał się kilkakrotnie doskonałą obroną na Galu Mekelu. Czekam z niecierpliwością na kolejne spotkanie tego zawodnika. Ocena: 4

Anthony Morrow – znów zrobił to co do niego należy. Zawładnął dystansem i pomimo tego, że przez pierwsze kilkanaście minut był bardzo mało widoczny to w na przełomie trzeciej i czwartej kwarty z łatwością trafił 3 „trójki”. Był również kolejny raz z rzędu zawodnikiem z najwyższym współczynnikiem +/- po stronie Pelikanów. Ocena: 4

Al-Farouq Aminu – bardzo mała rola w ofensywie, ale to co robi dla zespołu po drugiej stronie parkietu jest bezcenne. Niesamowicie aktywny i według Jrue Holiday’a „jest dosłownie wszędzie”. Przechwytuje piłki, wybija je z rąk przeciwnikom, zbiera lepiej niż wysocy zawodnicy i to co zauważyłem ostatnio w jego grze najbardziej – bardzo poprawił swoje podania. Kilkakrotnie znakomicie wykreował pozycję rzutową Davisowi i to może być bardzo ciekawy duet na nadchodzący sezon regularny. Ocena: 4

Anthony Davis – w 25 minut zdobył 25 punktów, 7 zbiórek, przechwyt, blok i stracił raz piłkę. Czy trzeba czegoś więcej? Totalnie zdominował strefę podkoszową, przebijał się z łatwością tam gdzie chciał i uniemożliwił zabawę w preseason Dirkowi. Jeżeli AD utrzyma swoją formę i nie przeszkodzą mu żadne kontuzje to w lutym wystąpi podczas Meczu Gwiazd rozgrywanym w Nowym Orleanie. Ocena: 6

Greg Stiemsma – nieaktywny i mało widoczny w 15 minut. Pomimo tego, że stara się w miarę swoich możliwości bronić pod koszem to coraz bardziej zaczynam wątpić w jego miejsce w pierwszej piątce. Ocena: 2

Ryan Anderson – wrócił po meczu absencji i pokazał się ze znakomitej strony. Piekielnie silny pod ofensywnymi koszami skąd zebrał aż 5 piłek i wykorzystał większość zdobywając łatwe punkty. Nie popełnił żadnej straty, a dodatkowo przechwycił 2 piłki i zablokował 1 rzut. Robił również to co potrafi najlepiej i trafił 2 z oddanych 3 rzutów zza łuku. Popełnił kilka „głupich” błędów broniąc większych od siebie przeciwników, ale tajemnicą nie jest to, że do najlepszych obrońców Ryno należeć nigdy nie będzie. Ocena: 5-

Austin Rivers – Oddam głos Monty’emu: „We’ve heard about Austin sice he was in the seventh or eigth grade and everybody wants him to be Lebron, but he is right where he should be. He works his tail off. He’s probably one of the most competitive guy in the league. He’s hungry. He does some things you like from a young guy. He works hard. He’s coachable. He’s not afraid. To me, you can’t ask for more than that”. Właśnie tak wyglądał dzisiaj przeciwko Dallas Mavericks. Ocena: 4-

Brian Roberts – główny bohater dzisiejszego spotkania i całej decydującej czwartej kwarty, w której zdobył swoje wszystkie 17 punktów. Był nie do zatrzymania. Oprócz swojej formy strzeleckiej (5-11; 2-2 za trzy) zaaplikował również 4 asysty, 3 zbiórki, 2 przechwyty i nie popełnił żadnej straty. Znakomity back-up PG za piekielnie małe pieniądze. Warto dodać, że decyzja o tym czy dzisiaj zagra zapadła kilkanaście minut przed pierwszym gwizdkiem po tym jak podkręcił sobie kostkę. Ocena: 6

Jason Smith – aktywny jak zwykle, ale ten mecz zwyczajnie mu nie wyszedł. 5 fauli, 4 straty i 1-4 z gry w 14 minut. Ocena: 2

Lance Thomas – Ocena: 3

Arinze Onuaku – Ocena: 3

Po stronie Dallas Mavericks najlepiej wypadli Brandan Wright (14pkt, 7-8 z gry), Monta Ellis (13pkt, 7ast), Jae Crowder (10pkt) oraz Vince Carter i Wayne Ellington, którzy trafili po dwie „trójki”.