Austin Rivers niefortunnie upadł w jednym ze wjazdów pod kosz podczas przegranego meczu z Dallas Mavericks. Młody obwodowy bardzo poważnie źle stanął na swojej prawej kostce u nogi i został przeprowadzony do szatni, z której już na parkiet nie powrócił. Kontuzja wydawała się jednak o wiele bardziej poważna kiedy widzieliśmy zwijającego się Riversa na parkiecie z bólu niż w rzeczywistości jest.
Wyniki prześwietlenia kostki syna Doca Riversa wykazały, że nie odniósł on żadnych poważniejszych obrażeń i oprócz lekkiego podkręcenia wszystko jest raczej w porządku. MRI pokazało bowiem, że nie ma żadnych ‚structular damage’. Jego stan został więc określony na day-to-day i bardzo możliwe, że postara się wrócić na ostatni mecz preseasonowy, a już raczej na pewno zobaczymy go w meczu ze San Antonio Spurs na otwarcie sezonu regularnego 31 października.
Przypomnijmy, że Austin podkręcił kostkę w około 3:20 minucie do końca drugiej kwarty w Dallas w meczu z tamtejszymi Mavericks. Spotkanie – jak w jego przypadku praktycznie każde inne – nie należało do jego udanych. Spudłował swoje wszystkie próby rzutowe i nie pokazał się niczym specjalnym.
„Aktualnie nie jest już aż tak źle (z kostką). Nie jest ona jakoś specjalnie spuchnięta. Aktualnie czuję się o wiele lepiej niż podczas kiedy to się przydarzyło. Nie martwię się już o kostkę i wrócę bardzo szybko” – powiedział po wtorkowym treningu Austin.
Głos w całej sprawie zabrał również Monty Williams:
„Cała ta sytuacja wyglądała bardzo dziwnie, bo upadł na sam „szpic” stopy. Nie jest tak źle jak myślałem, że będzie. Jestem szczęśliwy, że Austin tej kostki po prostu nie skręcił” – powiedział.
Austin Rivers w 6 spotkaniach notował 7.5 punktów, 3.0 zbiórek, 1.7 asyst, 1.3 przechwytów i 0.8 strat w 27 minut na parkiecie. Rzucał również na przerażającej, bo tylko 26% skuteczności z gry i trafiał jedynie na 12% skuteczności zza łuku.