Bez podstawowych zawodników, jakimi byli w ubiegłym sezonie: Jarrett Jack, Chris Kaman, Emeka Okafor, Trevor Ariza, Marco Belinelli, Gustavo Ayon oraz Carl Landry (jeśli kogoś pominąłem, to przepraszam) radzić będzie sobie musiał klub ze stanu Luizjana. Czas postawić więc na młodość!
Rok temu nad Nowym Orleanem przeszedł huragan, który odczuł najbardziej miejscowy klub koszykarski Hornets. Mowa oczywiście o bardzo głośnej wymianie z udziałem dawnego lidera „Szerszeni” – Chrisa Paula. Od tego momentu nic nie jest takie samo. Sytuacja zmieniła się diametralnie.
Co już za nami?
New Orleans Hornets zostali jedną z najgorszych ekip w NBA. Drużna z Luizjany przegrała aż 45 spotkań i z ujemnym bilansem skończyli sezon na ostatnim miejscu w swojej Konferencji Zachodniej. Pomimo złej passy i niekorzystnego miejsca w tabeli, nie starali się jednak „tankować” w końcówce sezonu, tak jak to robiły zresztą niektóre zespoły (i to się ceni).
„Nagrodę” za „sezon bólu” odebrali właściwie w dzień Loterii Draftu, kiedy to wygrali swój wymarzony pierwszy oraz dziesiąty pick w drafcie.
1. i 10. pick draftu 2012 – Anthony Davis i Austin Rivers. Najlepszy gracz na akademickich parkietach i off-guard z wielkim potencjałem – to właśnie na nich padł wybór „Szerszeni” i to właśnie na nich oraz na – miejmy nadzieję – zdrowym Ericu Gordonie będzie budowany zespół z Luizjany.
Hornets mają ogromne szczęście, łzy po odejściu CP#3 zostały już otarte, a wiele osób w Nowym Orleanie, na pytanie: „Chris Paul?”, odpowiada cynicznie: „Kto?”
Wiatr wreszcie zaczął wiać w nowoorleańskie żagle. Pytanie tylko, w którym kierunku zmierza ten statek o nazwie „Hornets”?
Jak sytuacja wygląda na dzień dzisiejszy?
Kilka zdań o tym, kogo „Szerszenie” obecnie posiadają: New Orleans Hornets czy Phoenix Suns, a może jednak Indiana Pacers? czyli Pan Eric – daj mi moje 58 mln dolarów – Gordon. Wszyscy liczą, że rzucający obrońca spędzi wreszcie więcej minut na parkiecie, niż lecząc kontuzje…
Największe nadzieje pokładane są jednak w młodziutkim i nieopierzonym, świeżo wydraftowanym silnym skrzydłowym. Anthony Davis ma stać się filarem drużyny .W systemie gry trenera Monty’ego Williamsa, może być idealnym uzupełnieniem i maszynką do blokowania. Następnie Ausin Rivers. Tutaj sytuacja jest bardziej skomplikowana. Syn Doc’a domyślnie gra na SG, ale w najbliższym sezonie przymierzany jest na ofensywnego rozgrywającego. Jak sprawdzał się w tej roli? Przeciętnie, ale wpadki w Summer League jeszcze o niczym szczególnym nie świadczą.
Ze starej gwardii, tfuuu, z poprzedniego sezonu, został jeszcze Greivis Vasquez, typowy zmiennik na pozycji rozgrywającego oraz waleczny, jak braveheart „waleczne serce” – Jason Smith. Jest jeszcze sztywny jak gałązka, ale bardzo utalentowany defensywnie Nigeryjczyk – Al Farouq Aminu, a także – kiedyś uważany za wielki talent – Xavier Henry. Ponadto został jeszcze silny skrzydłowy/środkowy – Lance Thomas i wybrany z 46. numerem w tegorocznym drafcie, skrzydłowy Darius Miller.
Na zakończenie obecnego składu NOH, jest jeszcze zniesmaczony grą w Orlando Magic – Ryan Anderson. W drugą stronę powędrował już wcześniej Meksykanin – Gustavo Ayon.
Do tego wszystkiego, Hornets wzmocnił, dawny klubowy kolega Marcina Gortata, center – Robin Lopez i silny skrzydłowy – Hakim Warrick. Dużo dobrego (doświadczenie, którego naszej drużynie bardzo brakuje) do zespołu wnieść może również 32 – letni weteran, Roger Mason Jr.
Kompletowanie rosteru dobiegło już niemal do końca. Co zmieni się w odniesieniu do przeszłego sezonu? Z logicznego i perspektywicznego punktu widzenia, wygląda na to, że praktycznie wszystko.
Skład New Orleans Hornets na sezon 2012/2013:
PG – Austin Rivers, Greivis Vasquez;
SG – Eric Gordon, Roger Mason, Xavier Henry;
SF – Al Farouq Aminu, Darius Miller;
PF – Anthony Davis, Ryan Anderson, Hakim Warrick, Lance Thomas;
C – Robin Lopez, Jason Smith;
Coach: Monty Williams
Co Hornets mogą osiągnąć w przyszłym sezonie?
Osoba, która nie interesuje się na co dzień NBA , spoglądając na skład Hornets, skojarzy może 4-5 nazwisk. Reszta zawodników to raczej młodzi gracze, którzy mogą, choć nie muszą zrobić wielkiej kariery w najlepszej lidze świata. To ,co „Szerszenie” osiągną w przyszłym sezonie w dużej mierzę zależy właśnie od tych młodych chłopaków, dlatego też niczego nie można być pewnym. Z drugiej strony jednak, każdy z nich może eksplodować koszykarskim talentem i wznieść drużynę na wyżyny. Moim zdaniem, drużynę ze stanu Luizjana stać na pewno na awans do Play-Off, a później już niech się dzieje… Jak to się jednak mówi, wszystko wyjdzie w praniu lub po prostu wszystko zweryfikuje parkiet.
A jakie jest wasze zdanie na ten temat? Czy Hornets są w stanie namieszać w NBA?