Eric Gordon porozumiał się w sprawie kontraktu z Phoenix Suns, dzięki któremu przez cztery lata gry zarobi okrągłe $58 milionów. Rzucający obrońca jest jednak zastrzeżonym wolnym agentem i to Hornets mają w tej chwili najwięcej do powiedzenia – jeżeli wyrównają ofertę to Gordon musi zostać w Nowym Orleanie. Problem jednak w tym, że Eric nie będzie z tego powodu zadowolony.
Po tym jak porozumiał się z drużyną z Arizony był bardzo ucieszony, a spotkanie z mediami zakończył słowami „Czuję, że moje serce jest teraz właśnie tutaj – w Phoenix” – lub jak kto woli „Phoenix skradło moje serce $58 milionami, które mi zaoferowali”. Dla drużyny z Nowego Orleanu słowa te były, tak myślę, ogromnym ciosem, bowiem mieli oni ogromne plany i mieli nadzieję, że Eric Gordon będzie chciał brać w nich udział.
Kilka dni później – już na zgrupowaniu reprezentacji USA do IO w Las Vegas – Eric Gordon postanowił opowiedzieć nam trochę więcej o zaistniałej sytuacji. Określił się jednak bardzo jasno – chce grać dla Phoenix Suns, nie dla New Orleans Hornets. Pytanie jednak – czy Eric Gordon jest wart aż $58 milionów. Czy zawodnik, który przez ponad 1,5 roku leczył kontuzje kolan i nadgarstka i gracz, który poprzez cały sezon w Nowym Orleanie wybiegł na parkiet zaledwie 9 razy jest wart tak ogromnej sumy? Bardzo szybko odpowiedzi udzielili sobie samym Los Angeles Clippers którzy bez najmniejszego wahania oddali Erica do Nowego Orleanu w zamian za Chrisa Paula.
W tej chwili jednak Eric Gordon zachowuje się jak Dwight Howard w swoim ‚Dwightmare’. Chce udowodnić – lecz nie ma w tej chwili nawet jak – że zasługuje na maksymalny kontrakt i chce dowieść, że każda drużyna, która ma zamiar ściągnąć go do siebie ma skakać wokół niego jak wokół LeBrona Jamesa, gdy ten był jeszcze w Cleveland.
Bardzo trafne słowa wyczytałem wczoraj wieczorem na Twitterze – „Eric Gordon chce móc marudzić jak Chris Paul”.
Eric Gordon w Las Vegas był bardzo rozmowny i postanowił wylać swoje wszystkie żale dziennikarzom.
„Phoenix okazało więcej zainteresowania w swoich negocjacjach. Nie mam pojęcia, jakie są plany Nowego Orleanu wobec mnie. Nie mamy kontaktu”.
„Wydraftowali innego rzucającego obrońcę [Austin Rivers], combo-guarda takiego jak ja, co pokazuje, że mają inne plany”.
Otóż wszyscy dobrze wiedzą jakie plany Nowego Orleanu w związku z Erica Gordona są. A już najlepiej wiedzą o tym sam Monty Williams i Dell Demps – „Eric Gordon to mój najlepszy gracz w zespole. Naszym planem jest budować drużynę wokół tego właśnie zawodnika” mówił Monty. Kilka słów dorzucił również wspomniany już Dell – „Eric to nasz priorytet. Wiemy to i mówimy to od momentu kiedy go otrzymaliśmy z Los Angeles”.
Czy więc Eric Gordon, aby na pewno nie wie jakie plany wobec niego ma Nowy Orlean?
„Jeśli Hornets byliby zainteresowani, zrobiliby coś. Nie było żadnych negocjacji. Byłem cały czas w Indianie, ale nikt do mnie nie dzwonił. Były telefony wyłącznie do mojego agenta”.
„Oczywiście wszystko to, co mówią [Hornets o tym, że chcą budować wokół niego zespół], mówią, aby odstraszyć innych. Jeśli ja bym to od nich usłyszał, jeśli by mi to pokazali, bylibyśmy w innej sytuacji”.
Eric Gordon zarzuca organizacji z Luizjany, że Ci nie kontaktowali się z nim i (?) nie okazali mu wystarczająco dużo szacunku jak na gracza, który zasługuje na maksymalny kontrakt przystało. Powiedział również, że jeżeliby stało się w tej chwili inaczej to „bylibyśmy w innej sytuacji” – czyżby?
Na pytanie czy jest coś co mogłoby zmienić jego zdanie, odpowiedział krótko: „Nie sądzę, że jest coś takiego”.
Eric Gordon jest również bardzo zdziwiony wyborem Austina Riversa z dziesiątym pickiem w Drafcie 2012. Może dlatego, że boi się, że zostanie wygryziony z pierwszej piątki przez Austina po tym kiedy ten będzie leczył kolejne kontuzje. „Byłem bardzo zaskoczony tym wyborem; nie mamy żadnego centra i żadnego wysokiego. Patrzysz na nasz roster teraz, i co tam mamy, jednego wysokiego? Jasona Smitha? Przed wyborem Anthony’ego Davisa nie mieliśmy żadnego” – mówił Gordon.
A propos szacunku: „Kibice „Słońc” przyjęli mnie tak jak na zawodnika mojego kalibru przystało”.
„Jestem koszykarzem. Gdziekolwiek będę, będę grał w koszykówkę, ale na ten moment chcę to robi w Phoenix Suns. Jeśli wyrównają ofertę [Hornets] to będę zawiedziony, ale będę grał dalej w koszykówkę”.
New Orleans Hornets nie komentują sytuacji, ale z pewnością coraz poważniej zastanawiają się nad tym, czy jednak kontrakt Gordona wyrównać, bo czy naprawdę chcą utknąć z kimś, kto nie chce dla nich grać i kto tak chętnie żali się mediom? Trzeba bowiem pamiętać, że z niewolnika nie będzie pracownika.
Nie bądźcie jednak zdziwieni jeżeli Eric Gordon ze smutną miną będzie kręcił swoje cyferki w Nowym Orleanie przez następnych kilka lat, bowiem jak sam Dell Demps mówi – „mamy wobec Erica Gordona wielkie plany”.
Zapytany kiedyś na Twitterze Eric Gordon jakie ma plany wobec Nowego Orleanu odpowiedział – „Wszyscy gracze mają zamiar robić jedno – grać w koszykówkę. Jeśli będę tutaj, to będę tutaj po to aby wygrywać”.
I właśnie to zrobią New Orleans Hornets. Mam nadzieję jednak, że Eric Gordon nauczy się słynnego przysłowia o Nowym Orleanie „Jeżeli pokochasz Nowy Orlean, to Nowy Orlean odwdzięczy się tym samym”.
A tym czasem Eric Gordon, czyli zawodnik ogromnego kalibru i gracz, który bez wątpienia zasługujący na maksymalny kontrakt nie dostał się do drużyny USA na IO. I tak, udało mu się już wyżalić mediom.