Wybrany z 46. pickiem w ubiegłorocznym drafcie, Darius Miller doznał złamania w swojej lewej stopie. 23-latek odczuwał pewien dyskomfort podczas „ochotniczych” treningach drużynowych organizowanych przez Anthony’ego Davisa. Drużyna postanowiła nie czekać zbyt długo i sprawdzić nogę zawodnika. Okazało się, że potrzebna będzie operacja, która wykluczy poszkodowanego nawet od 8 do 12 tygodni.
Oznacza to, że Darius Miller opuści cały camp przygotowawczy do nowego sezonu, który zaczyna się na początku przyszłego miesiąca i nie zobaczymy go również na parkiecie przez pierwsze spotkania kampanii 2013-14. Trzeba przyznać, że jest to duży cios w drużynę z Nowego Orleanu biorąc pod uwagę pustkę na pozycji niskiego skrzydłowego.
Absolwent uczelni Kentucky został dobrany do Hornets/Pelicans z myślą o tym, że będzie on gotowy do gry na najwyższym poziomie NBA „od zaraz” i pełnić może rolę solidnego zadaniowca. Wszystko to dlatego, że spędził aż 4 lata w college’u, gdzie dostawał takie nagrody jak ta dla Najlepszego Rezerwowego sezonu.
Standardy panujące w lidze zawodowej przerosły jednak byłego już debiutanta i ten nie potrafił się wkomponować w zespół Monty’ego Williamsa. Darius Miller dostawał tzw. „ogony” na swojej pozycji w postaci 13 minut na mecz, ale zupełnie nie potrafił ich wykorzystać i większość z nich po prostu przestał, nie będąc widocznym dla kolegów z drużyny. Zaliczył również epizod w lidze D-League, kiedy nie potrafił znaleźć optymalnej formy.
Przed Dellem Dempsem – Generalnym Menadżerem Pelicans – najprawdopodobniej szukanie wzmocnienia na pozycję skrzydłowego, gdzie Monty Williams do dyspozycji ma jedynie… Al-Farouq Aminu.
Darius Miller w 13.3 minut na parkiecie zdobywał średnio zaledwie 2.3 punktu i 1.5 zbiórki. Rzucał również na bardzo słabej skuteczności – 41% z gry i 39% „zza łuku”.