New Orleans Hornets rozegrali dobre spotkanie, ale mimo wszystko odnieśli pierwszą porażkę w sezonie 2012/2013. Najlepiej w naszych szeregach spisywał się Anthony Davis, autor 21 punktów i 7 zbiórek. Po stronie przyjezdnych z San Antonio, świetne zawody rozegrał Tim Duncan.
Zespół ze stanu Luizjana bardzo chciał wygrać ten mecz, co było widoczne już od pierwszych minut. Nieźle spisywał się Robin Lopez, ale po drugiej stronie był doświadczony Duncan, który cały czas nie dawał nam powiększyć przewagi.
Inauguracyjne spotkanie pomiędzy New Orleans Hornets, a San Antonio Spurs od pierwszych do ostatnich minut było bardzo ciekawe i zacięte. Na przełomie pierwszej i drugiej kwarty, dużo świeżości do gry „Szerszeni” wprowadził Jason Smith, który zdobył 8 „oczek” w krótkim odstępie czasowym.
Po dwóch kwartach 15 punktów miał na swoim koncie, świetnie dysponowany tego dnia Tony Parker. Drugą odsłonę efektowna trójką zakończył jeszcze Matt Bonner, ale to Hornets prowadzili 50:43.
Po zmianie stron gra gospodarzy z Nowego Orleanu wyglądała już o wiele gorzej. Spurs zanotowali run 16-3, po 10 punktach z rzędu Kawhi Leonarda i wyszli na wyraźne prowadzenie (64:55). Hornets w końcówce 3. kwarty wspięli się na wyżyny swoim możliwości i po dwóch celnych osobistych Austina Riversa doprowadzili do remisu po 71.
Jak jesteśmy już przy numerze 10. tegorocznego draftu, to warto dodać, że w całym spotkaniu zdobył w sumie 7 punktów i 2 asysty, trafiając zaledwie 1 na 9 oddanych rzutów z gry. Wszyscy liczyli na pewno na coś więcej z jego strony. Słabsza dyspozycja 20-latka pokazuje też, jak ważną postacią jest w naszych szeregach Eric Gordon, którego z powodu kontuzji zabrakło na parkiecie w środowym spotkaniu.
Wracając do meczu, w ostatniej kwarcie byliśmy świadkami niesamowitej końcówki. Prowadzenie zmieniła się bardzo często, a fani zgromadzenie w New Orleans Arena narażeni byli na halloweenowy horror w końcówce. Ostatnie 6 punktów zdobył Anthony Davis, ale to i tak okazało się zbyt mało, by wydrzeć zwycięstwo Spurs.
Przyjezdnym, zwycięstwo rzutem za trzy punkty zapewnił Tony Parker, na 49 sekundy przed końcowym gwizdkiem. Do remisu próbował doprowadzić jeszcze Greivs Vasquez i Al-Farouq Aminu, ale obaj spudłowali.
Mimo wszystko Hornets należą się słowa pochwały, a kto wie jaki byłby końcowy wynik, gdyby na parkiecie pojawił się Eric Gordon. Gospodarze zagrali niezłe spotkanie i na pewno pozwala to z podniesioną głową spoglądać w przyszłość.
Słowa uznania nalezą się również Wenezuelczykowi, który świetnie prowadził grę Hornets, notując na swoim koncie 8 punktów, 13 asyst i 6 zbiórek! 11 „oczek” z ławki dorzucił Ryan Anderson, a 12 Jason Smith. Warto odnotować jeszcze, że niesamowitymi wsadami popisywał się Aminu. 22-latek zdobył w całym spotkaniu 17 punktów, 7 zbiórek i 3 asysty. Jeden z jego wsadów zobaczyć można w poniższym filmiku.
Jeśli chodzi o zespół San Antonio Spurs, to 23 punkty zdobył Tony Parker, a 24 i 11 zbiórek Tim Duncan (10/15 z gry).
New Orleans Hornets – San Antonio Spurs 95:99 (31:28, 19:15, 21:28, 24:28)