Jrue Holiday to gracz, którego od kilku już lat prześladują wszelkiego rodzaju kontuzje. Jego rozwój został zastopowany głównie przez uraz łydki, przez który nawet w ubiegły sezon wchodził na dużym limicie minut, aby nie ryzykować swojego kruchego zdrowia. Ten rok miał być inny – Jrue miał wreszcie grać na miarę swoich umiejętności i tuż za Anthonym Davisem być drugim najlepszym zawodnikiem New Orleans Pelicans. Nic z tych rzeczy.
Tym razem to nie Jrue ma poważne problemy zdrowotne, lecz jego ukochana żona – Lauren Holiday, która jeszcze nie tak dawno wygrywała wraz z Reprezentacją Stanów Zjednoczonych w piłkę nożną Mistrzostwo Świata. Postanowiła jednak zakończyć nieco wcześniej swoją piłkarską karierę i wspólnie z Jrue założyć rodzinę. Małżeństwo od jakiegoś czasu spodziewa się dziecka. Lauren walczy jednak z wykrytym w jej mózgu guzem. Normalną więc sprawą będzie nieobecność Jrue Holidaya na początek sezonu. Rozgrywający Pelicans słowami „Family comes before basketball” jasno oznajmił, że teraz jego obowiązkiem jest opieka nad żoną, która po urodzeniu dziecka w październiku podda się operacji mózgu.
Bardzo dobrą informacją jest jednak to, że według lekarzy życie dziecka nie jest zagrożone, a po operacji której podda się Lauren Holiday, powinna ona wrócić do pełni zdrowia.
Pozostaje nam jedynie trzymać mocno kciuki za rodzinę Jrue.