Pierwszy dzień Free Agency miał się okazać bardzo spokojny. Wydawało się, że cały świat koszykarski czekać będzie na decyzję LeBrona Jamesa. Na początku zaszokował jednak Paul George, który wybrał Oklahoma City Thunder ponad Los Angeles Lakers. W nocy pojawiła się jednak wiadomość oznaczającą totalną zmianę NBA – Król LeBron wybrał Lakers. Część polskich fanów obudziła się już w zupełnie innej rzeczywistości.
Wobec przetasowań w lidze, jeszcze cięższa wydaje się być decyzja m.in. DeMarcusa Cousinsa, który waha się pomiędzy New Orleans Pelicans a… Los Angeles Lakers.
DeMarcus Cousins i Lakers?
Jeszcze wczoraj informowałem, że Adrian Wojnarowski wskazuje Pelikany jako jasnych faworytów do zatrzymania DeMarcusa Cousinsa u siebie. Miała to być 2-letnia umowa, blisko 25 mln za sezon. Pierwszego dnia pojawiła się jednak wiadomość o tym, iż Boogie ma zamiar sprawdzić inne oferty i najbliżej mu do Los Angeles.
Według źródeł, DMC miał spotkać się z Lakers i wysłuchać ich planów. Miało to być jeszcze przed tym, jak do Los Angeles przeszedł LeBron James. Cousins ma teraz szansę przenieść się do Holywood i towarzyszyć Królowi w jego – najprawdopodobniej – ostatniej wielkiej przygodzie w NBA. Nie trzeba ukrywać, że pokusa jest spora.
Lakers tuż po podpisaniu LeBrona, zrobili jednak bardzo dziwny ruch. Podpisali Kentaviousa Caldwella-Pope’a za duże pieniądze, robiąc sobie mało miejsca na gwiazdę pokroju Boogiego. Pojawiły się doniesienia, że Lakers na ten moment są bliżej Brooka Lopeza, niż Cousinsa. Następne godziny powinny nam powiedzieć więcej.
Powrót Tyreke’a Evansa?
Kolejną znaczącą informacją pierwszego dnia wolnej agentury, było doniesienie o tym, iż Dell Demps stara się przekonać Tyreke’a Evansa do powrotu do Nowego Orleanu. Evans spędził w Pelicans kilka niezłych sezonów, ale ostatecznie został wymieniony w dealu po DeMarcusa Cousinsa. Stosunki pomiędzy nim a zespołem, cóż, nie zawsze były najlepsze.
Według raportu, Demps nakłaniał graczy – w tym Davisa – aby skontaktowali się z Evansem i przekonali go, że warto wrócić do byłego klubu. Tyreke ma za sobą bardzo dobry sezon w Memphis, gdzie kręcił niezłe cyferki i czekał na transfer do lepszego klubu. Grizzlies nie udało się go wytransferować i Evans zrobił sobie wcześniejsze wakacje.
James Ennis na celowniku
Pojawiają się również pierwsze doniesienia o potencjalnych celach transferowych Pelicans. Jednym z nich jest skrzydłowy. W kręgu zainteresowań był m.in. Glenn Robinson III, ale ten podpisał już 2-letni kontrakt z Detroit Pistons.
Inne nazwisko, które łączone jest z Pelicans to James Ennis, który ma za sobą mały epizod w Nowym Orleanie, kiedy został ściągnięty na końcówkę sezonu zasadniczego. Następnie podpisał kontrakt i wywalczył sobie miejsce w NBA. To solidny skrzydłowy, który mógłby przydać się w rotacji Alvina Gentry’ego. Jednak bez fajerwerków.
Pelicans w poszukiwaniu wysokich
I nie chodzi tutaj o Boogie Cousinsa. To priorytet Pelicans, ale nawet po podpisaniu DeMarcusa, wciąż pozostaje luka do wypełnienia na środku. Alexis Ajinca jest inwalidą, a Emeka Okafor ma już swoje najlepsze mecze w karierze za sobą. Pellies desperacko szukają gościa, który mógłby tę lukę wypełnić. Nazwiska, które pojawiają się bardzo często? Przede wszystkim Greg Monroe, z którym Dell Demps ma rozmawiać w najbliższych dniach.
Mówi się również o Trevorze Bookerze oraz JaVale’u McGee. Pelicans ponoć wygrywają też ślimaczy wyścig po Nerlensa Noela, który wydaje się, że byłby ciekawym wzmocnieniem ławki rezerwowych.
Czekamy na pierwsze transfery Pelicans.