W pierwszym meczu po świętach, New Orleans Pelicans zmierzyli się z Dallas Mavericks. Kiedy miesiąc temu obie drużyny grały ze sobą, to Mavs pokazali swoją wyższość, wygrywając 91-81. Dzisiaj jednak to Pelicans byli lepsi i odnotowali swoje 3 zwycięstwo w ostatnich 4 meczach.
Buddy Hield zanotował dziś 14 punktów. Cieszy fakt, że zaczyna zdobywać regularnie punkty. Oczywiście zdarzy mu się mecz, w którym rzuci tylko 2/3 punkty, ale miejmy nadzieję, że będzie to należało do rzadkości, Niestety, nasz drugi dobrze zapowiadający się Rookie – Cheick Diallo, nie zagrał. Szkoda, że Gentry nie daje mu nawet kilku minut.
Pierwsza kwarta była lepsza w wykonaniu Pelicans, którzy zdobyli w niej 25 punktów, a Mavericks 20. W drugiej, Mavs zaczęli odrabiać straty. W pewnym momencie wyszli nawet na prowadzenie, jednak Pels szybko opanowali sytuację, ponownie prowadząc w tym spotkaniu. W trzeciej kwarcie, dzięki rzutom zza 3 punkty Galloway’a i Moore’a, gospodarze wyszli na 11-punktowe prowadzenie. W czwartej kwarcie Davis zdobył 7 punktów oraz na 22 sekundy przed końcem zablokował rzut Harrisona Barnes’a. Pelicans wygrali ostatecznie 111-104.
Anthony Davis zdobył dzisiaj 28 punktów, 16 zbiórek, 4 asysty i 6 strat. Langston Galloway był 5/5 za 3. Zdobył łącznie 17 punktów. E’Twaun Moore także rozegrał dobre spotkanie. Rzucał na poziomie 70%. Mecz zakończył z 16 punktami.
W drużynie gości najlepiej zagrał Deron Williams rzucił 24 punkty oraz 9 razy asystował. W Mavs nie tylko Deron zdobywał punkty. Wesley Matthews zdobył ich 17, Seth Curry – 16, a Harrison Barnes – 15.
W środową noc – 29 grudnia, Pelicans ponownie zmierzą się z Los Angeles Clippers. Spotkanie o 2:00.