Game #4: Wyrwane zwycięstwo z Nets

Kiedy na 2 minuty i 40 sekund przed końcem spotkania, Caris LeVert trafił rzut i wyprowadził Brooklyn Nets na prowadzenie 115 – 108, wydawało się, że powoli przypieczętował wygraną swojej drużyny. Pelicans jednak od tego momentu nie dali sobie wrzucić już punktów, a ryzykowna gra w obronie, fatalny błąd Nets i heroiczny rzut Jrue Holidaya – to wszystko dało zwycięstwo New Orleans Pelicans po prawdziwym thrillerze.

Pelicans mieli szansę doprowadzić do dogrywki na 24 sekundy przed końcem, będąc -3. Brooklyn podjął jednak odważną decyzję, aby nie pozwolić Pelikanom oddać rzutu za trzy i zaprosić Pellies na linię rzutów wolnych. Tam, Jrue Holiday trafił dwa rzuty i Nets mieli za zadanie jak najdłużej uciekać przed faulem. Ten jednak nie nadszedł.

Alvin Gentry i jego asystenci podjęli dość wariacką decyzję o braku faulu i naciskaniu Nets przy wyprowadzeniu piłki, a następnie podczas gdy gracze z Brooklynu wymieniali się piłką. W momencie, kiedy taktyka nie skutkowała stratą Nets, Joel Meyers – komentator Pelicans – rzucił nawet „It’s over”. Wtedy stało się coś frajerskiego i upokarzającego, D’Angelo Russell wyrzucił piłkę w aut, dając Pellies blisko 8 sekund na wygranie spotkania.

Nikola Mirotić szybko wprowadził piłkę do gry, tak aby nie pozwolić Nets zmienić ustawienia na defensywne. Jrue zagrał dwójkową akcję z Anthonym Davisem, gdzie musiał podjąć decyzję czy gram sam, czy oddaje piłkę w ręce AD. Wziął jednak na przejażdżkę Jarretta Allena i trafił rzut z półdystansu. Nets mieli jeszcze 2 sekundy, ale przy długich ramionach Davisa, Joe Harris nie dał nawet rady wyprowadzić piłki.

Nets mieli w dodatku utrudnione zadanie, gdyż musieli rzucić trzy punkty na zwycięstwo po tym jak Ed Davis odepchnął przy linii Solomona Hilla i został ukarany faulem technicznym za niesportowe zachowanie. Jrue wykorzystał rzut wolny i Nets byli w trudnym położeniu.

Pelicans 115 – 117.

Liderem Pellies po obu stronach parkietu był dzisiaj Jrue Holiday – 26 punktów i 5 asyst. Dobrze widzieć Jrue w dobrej dyspozycji rzutowej – mimo, iż stracił swój rytm po bardzo dobrym starcie.

Cichy i trudny mecz rozgrywał Anthony Davis, który nie czuł się dzisiaj zbyt dobrze na parkiecie. Dużo nieprzygotowanych rzutów, gra na siłę i brak komfortu w grze w ataku. Dużą robotę robił tutaj Jarrett Allen, który spychał Davisa do linii, a tam często ten nie miał co już zrobić z piłką. Dzisiaj 18 punktów, 14 zbiórek, 4 przechwyty i 5 bloków. AD zapisał na swoim koncie również tysięczny blok w karierze, w wieku 25 lat. Wow.

Solidny mecz miał E’Twaun Moore – 15 punktów, 4 zbiórki. Nikola Mirotić wciąż szuka rytmu z początku sezonu, dzisiaj tylko 10 punktów. W jego buty wskoczył ponownie Julius Randle z ławki, który karcił podkoszowych Nets swoją energią i fizycznością – 14 punktów i 7 zbiórek.

Kolejny raz świetny mecz dał też Elfrid Payton, który w ciężkich momentach brał wręcz grę na siebie i wjeżdżał pod kosz rywali. 17 punktów, 5 zbiórek i 6 asyst. Doznał jednak kontuzji w końcówce meczu i łapał się za swoje lewe udo, które wydawało się bardzo sztywne. Na parkiet już nie wrócił, a my czekamy na raport przed następnym meczem. Kontuzji doznał też Darius Miller, którego w drugiej połowie już nie widzieliśmy.

W ekipie z Brooklynu on fire był D’Angelo Russell – 24 punkty, 6-9 za trzy. 21 „oczek” miał LeVert, 16 Napier.

 

Następne spotkanie Pelicans rozegrają już dzisiaj w nocy. Do Nowego Orleanu przyjeżdżają Utah Jazz. Przed Pelicans piekielnie trudne zadanie, aby w back-to-back podjąć rękawice przeciwko jednej z najlepszych drużyn w NBA.