Game #41: Porażka z Bulls na półmetku sezonu

New Orleans Pelicans v Chicago Bulls

Tak właśnie zbliżyliśmy się do połowy sezonu. W swoim 41, wyjazdowym meczu, Pellies ulegli Bykom. Nie pomógł powrót Davisa, który w ostatnim spotkaniu nie wystąpił z powodu urazu, którego nabawił się w spotkaniu z New York Knicks.

W dzisiejszym meczu oprócz kilku naszych zawodników, reszta zagrała słabo. Zabrakło punktów Hield’a, Galloway’a, Jones’a, a przede wszystkim Holiday’a, który w ciągu 29 minut gry zdobył tylko jeden punkt i to z rzutu wolnego.

Przez większość pierwszej kwarty to drużyna gospodarzy była lepsza, co również potwierdzała 7-punkowa przewaga. Jednak pod koniec Pelicans poprawili się i trafiali też więcej rzutów. Ostatecznie to Pellies wygrali pierwszą kwartę 22-21.

Druga kwarta zaczęła się zdecydowanie lepiej dla Bulls. Gospodarze odrobili stratę i wysunęli się na prowadzenie. Swoją przewagę powoli powiększali i tak też na około 7 minut przed końcem ćwiartki, przewaga wynosiła już 11 punktów. Przed przerwą udało się zmniejszyć prowadzenie Byków i druga kwarta zakończyła się wynikiem 55-45.

Trzecia kwarta wypadła lepiej, jeśli chodzi o grę Pelicans. Goście zdobyli w niej 26 punktów przy 22 gospodarzy i tym samym udało się nam zbliżyć z wynikiem na 6 punktów, a więc kwestia końcowego rezultatu zostawała cały czas otwarta.

Już w pierwszych minutach czwartej kwarty Pelikanom udało się zbliżyć na jeden punkt. Niestety za chwilę Bulls ponownie nam odskoczyli na 9 puntów i trzeba było znowu odrabiać straty. Do końca spotkania zostało wtedy około 6 minut. Niestety czas mijał a przewaga Byków ciągle się utrzymywała. Pelicans kilka razy nie umieli wykorzystać szans na zmniejszenie strat, po niecelnym rzucie gospodarzy następował również niecelny rzut Pelikanów. Na kilkanaście sekund przed końcem Pels próbowali jeszcze walczyć, jednak nie udało się nam zbliżyć chociaż na 5 punktów i mecz zakończył się wynikiem 107-99 dla Bulls.

Najlepszym zawodnikiem był Anthony Davis, który zdobył dzisiaj 36 punktów, 14 zbiórek i 3 bloki. Zagrał nawet dobrze w końcówce. Praktycznie w ostatniej kwarcie tylko on dawał nadzieję na zwycięstwo, podczas gdy reszta zespołu pudłowała swoje rzuty.

W naszej ekipie można jeszcze pochwalić Moore’a i Evans’a. Moore zdobył dziś 16 punktów, natomiast Evans 14, w ciągu 22 minut.

W drużynie Byków najlepiej zagrał Jimmy Butler, który miał na swoim koncie 28 punktów, 8 zbiórek, 6 asysty i 4 przechwyty. Zaraz za nim był Dwyane Wade, zdobywca 22 punktów. Na wyróżnienie zasługuje także Taj Gibson (15 punktów i 16 zbiórek).

Pelicans kolejne spotkanie zagrają jutro. Ponownie zacznie się wyjątkowo wcześnie, nawet wcześniej niż dziś, bo już o 22. Przeciwnikiem będzie Indiana Pacers.