Game #42: Było blisko…, kolejny uraz Davisa

New Orleans Pelicans v Indiana Pacers

W dzisiejszym spotkaniu, Pelicans przegrali z zespołem z Indianapolis. Zabrakło naprawdę niewiele. Spotkanie odbyło się wyjątkowo wcześnie, ponieważ już o 22. To już druga porażka z rzędu naszego zespołu. Przypominam, że w poprzednim meczu Pels przegrali z Bykami, również po ciężkiej walce.

Dzisiejsza porażka nie jest jedyną złą wiadomością dla fanów Pelicans. W trzeciej kwarcie doszło do pewnego incydentu, podczas którego na ziemię upadł nasz najlepszy zawodnik, a nie trzeba chyba mówić, że gdy tak się dzieje, nic dobrego to nie oznacza.

Pierwsza kwarta wyglądała zdecydowanie lepiej po stronie Pacers. Można było odnieść wrażenie, że gospodarze się po prostu bawią. Podczas gdy Pelicans marnowali swój kolejny rzut, zawodnicy Pacers zdobywali swobodnie i bez problemów punkty. Po pierwszej kwarcie tylko czterech naszych zawodników miało na koncie punkty, a byli to Hield (2 trójki), Davis, Evans i Holiday. Pacers wygrali pierwszą ćwiartkę 32-18.

W drugiej kwarcie Pelicans zagrali o wiele lepiej niż w pierwszej. Większość rzutów zaczęła wpadać i goście zbliżyli się do Pacers na 2 punkty, odrabiając przy tym 12 punktów. Obudził się także Langston Galloway, który w drugiej kwarcie rzucił 9 punktów (3/5 za trzy), a jak wiadomo, w ostatnich meczach nie grał na dobrym poziomie. Wynik po pierwszej połowie: 54-52 dla Pacers.

Kiedy Anthony Davis upada, kibice Pelicans zawsze wstrzymują oddech. Niedawno co Davis pauzował w jednym meczu, a dziś ponownie zaliczył upadek. Sytuacja ta miała miejsce na 7 minut przed końcem, kiedy utrzymywał się wynik 62-58 dla Pacers. Davis próbował zakończyć akcję wsadem, jednak w locie zderzył się z Turnerem. Przez jakiś czas Davis nie podnosił się z ziemi, trzymając się jednocześnie za dolną część pleców. Kiedy już wstał, oddał dwa rzuty osobiste i opuścił boisko. Po tym jak Davis trafił wolne, przewaga Pacers wynosiła tylko 2 punkty. Do końca trzeciej kwarty gospodarzom udało się zwiększyć prowadzenie do 6 punktów. Wynik po trzeciej kwarcie: 76-70.

W czwartej kwarcie, na około 6 minut przed końcem Pelikanom udało się zbliżyć do przeciwników na 3 punkty. W następnych 2 minutach udało się nawet doprowadzić do remisu, ale Pacers ponownie wyszli na prowadzenie. Kiedy do końca pozostało już tylko 40 sekund, między Pacers a Pels była już różnica tylko jednego punktu. W akcji gospodarzy był faulowany Miles Turner, który wykorzystał tylko jeden rzut wolny, a na zegarze pozostało tylko 26,5 sekund. Pels mieli więc szanse aby rzutem za dwa punkty doprowadzić do remisu. Tej próby podjął się Jrue Holiday, który jednak nie wykorzystał okazji i po zbiórce Pacers, Pellies musieli faulować. Glenn Robinson III nie trafił swoich dwóch rzutów wolnych i Pellies mieli wciąż realne szanse na remis. Przy kolejnej akcji, z bliskiej odległości, tym razem nie trafił Moore i poraz kolejny trzeba było faulować. Pacers wykorzystali tylko jeden rzut osobisty. Pelicans mieli jeszcze ponad 1 sekundę na rzut za 3, jednak próba Evansa zakończyła się niepowodzeniem i spotkanie wygrała drużyna gospodarzy, wynikiem 98-95.

Najwięcej punktów w naszej drużynie zdobył Anthony Davis. Mimo, że zagrał tylko 23 minuty i w trzeciej kwarcie zszedł z parkietu, nikt nie zdołał pobić jego wyniku. AD zdobył łącznie 16 punktów, 3 zbiórki i 3 asysty. Oczywiście nie znaczy to, że nikt się do zdobyczy Davisa nie zbliżył. Dwóch zawodników zdobyło 15 punktów, a mianowicie byli to Terrence Jones, który do tego dołożył jeszcze 8 zbiórek oraz E’Twaun Moore.

Dziwne, że Gentry nie dał Buddy’emu więcej czasu na boisku. Hield zagrał tylko 15 minut, w ciągu których trafił jednak 10 punktów i był 4/5 z gry. Kolejny już raz możemy zaobserwować to, że gdy dany zawodnik wcale nie gra źle, zostaje posadzony na ławce.

W drużynie Pacers najlepiej zagrali: Paul George (19 punktów, 5 zbiórek, 6 asyst), Miles Turner (18 punktów, 12 zbiórek i 4 bloki), Thaddeus Young (17 punktów i aż 6 przechwytów) oraz Jeff Teague (16 punktów, 10 asyst).

Następny mecz zostanie rozegrany w nocy z środy na czwartek o godzinie 2:00. Przeciwnikiem będzie Orlando Magic.