Pierwsze spotkanie rozgrywane w Nowym Orleanie od śmierci Toma Bensona. Pelicans, którzy jeszcze niedawno zajmowali 4 miejsce na Zachodzie, po dzisiejszym meczu znajdują już się na 8. Niestety nie udało się pokonać Houston Rockets, którzy wygrali 107-101. Była to również 4 porażka naszej drużyny w ostatnich 5 meczach.
Pierwsza połowa była bardzo wyrównana. W pierwszej ćwiartce byliśmy gorsi od Rakiet tylko o 3 punkty (32-29), w drugiej również (25-28). Tylko 6 punktów straty dawało szanse na szczęśliwe zakończenie tego spotkania.
W trzeciej kwarcie okazało się jednak, że nie będzie tak łatwo. Ćwiartkę otworzył run gości (16-2). Tutaj przegrywaliśmy już 18 punktami. Przed czwartą kwartą udało się nam zmniejszyć stratę do 12 punktów.
Ostatnia kwarta zaczęła się dla nas dobrze. Już w ciągu pierwszych 2 minut Darius Miller zdobył aż 7 punktów. Okazało się, że nadal byliśmy w grze. Goście jednak spokojnie utrzymywali przewagę, nie dając nam się za bardzo do siebie zbliżyć, lecz na 50 sekund przed końcem za sprawą Ian’a Clark’a zmniejszyliśmy stratę do 4 punktów. Następnie dwa rzuty wolne wykorzystał Luc Mbah, na co odpowiedział Jrue Holiday. Po chwili kolejne rzuty wolne skutecznie wykonał Chris Paul. Przegrywaliśmy 6 punktami, a do końca zostało tylko 14 sekund. Anthony Davis oddał jeszcze jeden niecelny rzut i było już po meczu.
Goście odnotowali tym samym 21 zwycięstwo, w ciągu ostatnich 22 spotkań.
Najlepszym zawodnikiem w naszym zespole był Anthony Davis, który miał na koncie 26 punktów i 13 zbiórek.
Zaraz za nim znalazł się Jrue Holiday, który zdobył 19 „oczek”, 8 asyst i 3 przechwyty.
Rockets, do zwycięstwa, poprowadził James Harden z 32 punktami, 11 zbiórkami i 8 asystami.
Pelicans na swój kolejny mecz nie będą długo czekać, bo już dziś zmierzą się z Boston Celtics. Spotkanie o godzinie 23:00.