Pelicans w dzisiejszym spotkaniu podejmowali u siebie drużynę Chicago Bulls. Przed tym meczem szansa na występ w Playoffach była bardzo mała, a po meczu spadła do zera. Natomiast nasz dzisiejszy przeciwnik dzięki wygranej nadal utrzymuje się na 7 miejscu w Konferencji Wschodniej, gdzie walka do samego końca będzie zacięta.
Drużynę gości do zwycięstwa poprowadził głównie Jimmy Butler, który zdobył aż 39 punktów, dokładając do tego jeszcze 6 zbiórek i 5 asyst. Bardzo dobre spotkanie zaliczył także Bobby Portis, który pomógł w znaczący sposób Butler’owi, zdobywając 21 punktów i 11 zbiórek.
Niestety Pellies już na początku mieli problemy z Bykami. Goście szybko objęli kilkupunktowe prowadzenie, które utrzymali do końca pierwszej kwarty, wygrywając ją 28-21.
Druga kwarta tylko utwierdziła nas w przekonaniu, że ten mecz nie będzie łatwy. Bulls już po kilku minutach powiększyli swoją przewagę, która przekroczyła 10 punktów. Pelikanom raz udało się zbliżyć na 5 punktów, Byki ponownie zaczęły nam się oddalać. Druga kwarta zakończyła się wynikiem 63-47.
W trzeciej kwarcie cały czas próbowaliśmy dogonić przeciwnika, jednak to się już nie udało. Najbliżej przeciwnika byliśmy jeszcze raz w czwartej kwarcie przy wyniku 115-110, na 14 sekund przed końcem. Do końcowej syreny Bulls zdążyli jeszcze dołożyć 2 punkty i spotkanie zakończyło się wynikiem 117-110.
W naszej ekipie najlepszym okazał się Anthony Davis, który zdobył dziś 30 punktów i 11 zbiórek. Tuż za nim znalazł się DeMarcus Cousins z 26 punktami i 18 zbiórkami.
Jrue Holiday, który w poprzednim spotkaniu zdobył tylko 4 punkty, dzisiaj zagrał już lepiej. Mecz zakończył z 17 punktami i 6 asystami.