Game #77: Pelicans w dołku

Złe rzeczy dzieją się z drużyną z Nowego Orleanu. Pelicans zanotowali już czwartą porażkę z rzędu i wszystko wskazuje na to, iż Pelikany będą musieli walczyć do ostatniego momentu o awans do Playoffs. O przewadze parkietu można już nawet zapomnieć. Co gorsze, porażki do których dochodzi były w słabym stylu. Dzisiaj Pellies przegrali z Oklahoma City Thunder 109-104, po brzydkim meczu.

Ciężar zwycięstw leży na barkach Anthony’ego Davisa, a ten od kilku dni nie przypomina siebie. Po tym jak skręcił kostkę w meczu z Blazers, a następnie ją przeciążył dokończając mecz – jest kompletnie bez rytmu. W Cleveland przeszedł obok spotkania z Cavaliers, a dzisiaj miał kilka bardzo słabych momentów z Thunder. Tym bardziej jest to ogromna szkoda, bowiem Thunder również nie zachwycali. Wystarczyło to wykorzystać – nie udało się.

Pelicans przegrali… Przez własne błędy. Aż 21 strat to rzecz nie do wybaczenia, wobec której ciężko byłoby wygrać mecz z drużyną tankująca, a co dopiero z ekipą z playoffs. Oprócz tego Pelicans dali się również zdominować na deskach, gdzie brakowało energii i takiego pazura w grze. OKC zebrało 14 piłek w ataku, z czego aż 7 sam Steven Adams.

Sami zawodnicy są winni tej porażki. Davis zagrał bardzo słabe spotkanie, Jrue Holiday nie był lepszy, ale również i Alvin Gentry popełnił kilka znaczących błędów. Wobec takich problemów na deskach i brakowi energii – potrzebny był tutaj impuls, który mógłby dać chociażby Cheick Diallo lub Emeka Okafor. Niestety, nie dostali oni znaczących minut – natomiast 20 zyskał Nikola Mirotić, który zakończył mecz z 4 punktami.

Zespół z Nowego Orleanu w meczu utrzymywali rezerwowi – Ian Clark w pierwszej połowie (w sumie 16 punktów) i Darius Miller w drugiej (w sumie 14).

Dla Thunder świetny mecz zagrał Paul George kończąc z 27 punktami. 16 „oczek” dołożył Carmelo Anthony, Steven Adams dał solidne 14/10, a Russell Westbrook zakończył z klasycznym triple-double 26/15/13. Z tak grającymi Davisem i Jrue, Pelicans nie mieli dzisiaj szans.

Sam Davis miał 25/11, ale te cyferki kompletnie nie oddają tego, co można było oglądać na parkiecie. Zero agresywności, zero chęci. Jrue Holiday również przeszedł obok spotkania i nie dał od siebie nic – kiedy trzeba było oddać ważny rzut, ten wolał oddać piłkę. Jrue miał tylko 12 punktów i 8 asyst.

Nie popisał się też Rajon Rondo, który pomimo 11 punktów, 8 zbiórek i 9 asyst, miał aż 6 strat. Davis miał ich 4, Jrue 3.

Pelicans na własne życzenie spadli, a teraz zadomowili się na 8. miejscu w tabeli. Zespołowi brakuje energii i zaangażowania – przy obecnym terminarzu to może być zabójcze. Pellies walczą o życie, a tuż za ich plecami czekają już Denver Nuggets. Nie jest dobrze.

 

Następne spotkania to starcia z Memphis Grizzlies i Phoenix Suns – nie widzę innej opcji, jak zwycięstwo, jeśli chce się coś jeszcze osiągnąć w tym sezonie.