Pelicans nareszcie się przełamali, korzystając z okazji i pokonując we własnej hali tankujący zespół Memphis Grizzlies. Odnieśli tym samym bardzo ważne zwycięstwo w kontekście walki o playoffy.
Był to mecz pełen dominacji Pelikanów, którzy prowadzili w nim od pierwszej, aż do ostatniej, minuty. Grizzlies ani razu nie doprowadzili nawet do remisu. Przez pierwszą połowę jednak goście trzymali relatywnie krótki dystans, nie pozwalając Pels na zbudowanie 15-20 punktowej przewagi. Pelikany zakończyły więc połowę z 12 punktową zaliczką.
Rozpoczęli oni za to drugą połowę z przytupem, momentalnie podwajając przewagę. Druga połowa to zupełna dominacja zespołu Alvina Gentry’ego, który dyktował wszystko, co i jak, ma się dziać na parkiecie. Pelicans nie zwalniali w niej nogi z gazu, a ich przewaga w szczytowym momencie przewyższała aż 30 punktów.
Double-double zanotował Anthony Davis – 28/12. Bardzo dobry mecz rozegrał notujący ostatnio regres formy E’Twaun Moore, rzucając 30 punktów, a ten duet jednym z lepszych spotkań w barwach Pels wsparł Nikola Mirotić – 25 punktów na skuteczności 10/12, w tym 7/7 wewnątrz linii za 3.
Wygrana ta sprawiła, iż Pelicans tracą jedno spotkanie do czwartych Utah Jazz, ale sami mają tylko jedno przewagi nad okupującą dziewiąte miejsce ekipie Denver Nuggets.