New Orleans Hornets odnieśli drugie zwycięstwo w trwających, przedsezonowych rozgrywkach. „Szerszenie” pierw uporali się z Orlando Magic, a we wtorkową noc pokonali Charlotte Bobcats 97:82. Klub z Luizjany do zwycięstwa poprowadził Anthony Davis, autor 22 punktów i 9 zbiórek. Sporą cegiełkę do tego triumfu dorzucił również Robin Lopez.
W 1. kwarcie świetnie radził sobie Robin Lopez. Nowy center „Szerszeni” zaaplikował rywalom 11 punktów, a Greivis Vasquez popisywał się fantastycznymi asystami. Wynik dla „Rysi” trzymał Byron Mullens, który w pierwszych 12. minutach zapisał na swoim koncie aż 12 punktów. Jak się później okazało, całe spotkanie zakończył z 14 punktami, trafiając przy tym 4 na 8 rzutów za 3.
Druga odsłona należała już zdecydowanie do gospodarzy. Hornets pudłowali rzuty seriami, a Bobcats za sprawą drużynowych akcji wrócili do gry, zaliczając imponujący run 23-3. I to właśnie najgorszy zespół poprzedniego sezonu, prowadził do przerwy 57:46.
Po zmianie stron goście z Nowego Orleanu znów grali swoje. Anthony Davis i Austin Rivers poprowadzili swój zespół do szybkiego odrobienia strat, notując przy okazji run 11-0. Charlotte pierwsze punkty w 3. kwarcie zdobyli dopiero 5 minut po pierwszym gwizdku otwierającym trzecią odsłonę meczu!
Ostatnia kwarta okazała się tylko formalnością. Hornets wygrali całą drugą połowę 51:25, a w całym spotkaniu triumfowali 97:82. Tak jak napisałem już powyżej, do zwycięstwa poprowadził nas Davis i Lopez.
Warto dodać jeszcze, że Ryan Anderson przebywał na parkiecie niespełna 23 minuty. W tym czasie zdążył zdobyć 15 punktów, trafić 5 na 6 rzutów za 3 i zebrać 3 piłki! Hornets w całym spotkaniu stracili zaledwie 9 piłek, przy 19 stratach rywali.
W szeregach Bobcats dobre spotkanie rozegrał Ben Gordon, zdobywca 15 punktów. Po 10 „oczek” dorzucił Kemba Walker i Michael Kidd-Gilchrist. Podkoszowy „Rysi” Bismack Biyombo, zapisał na swoim koncie natomiast 7 punktów i 5 zbiórek.
Eric Gordon ponownie nie wystąpił w spotkaniu przedsezonowym z powodu kontuzji. Trenerzy nie chcieli ryzykować pogorszeniem jego zdrowia. Na parkiecie nie pojawił się również Jason Smith i Xavier Henry.