Hornets wygrywają z Mavs po dogrywce

Dallas Mavericks przedłużyło swoją serię porażek po dogrywce do dziesięciu dzięki(?) czemu wyrównali już pod tym względem rekord Hawks, Warriors i Timberwolves. Tym razem drużyną, która pokonała drużynę Dirka Nowitzkiego po dogrywce okazała się być New Orleans Hornets, którzy wygrali 99 – 96. Powrót do pierwszej piątki i bardzo dobra gra Dirka została więc popsuta, ale zupełnie inaczej wyglądał natomiast powrót do S5 Erica Gordona, który przez cały mecz zawodził, ale ostatecznie to on dał drużynie zwycięstwo trafiając rzut będąc dodatkowo przy tym faulowany przez co wyprowadził „Szerszenie” na trzy punkty prowadzenia czego już nie oddali. 

Spotkanie odbywające się w Dallas rozpoczął Anthony Davis, który zdobył pierwsze punkty po podaniu Erica Gordona. Obydwie drużyny miały problemy w wejściu w mecz. Szczególnie Eric Gordon i O.J. Mayo mieli problemy w trafieniu obręczy. Dopiero później po podaniach Gordona i Vasqueza Hornets zaczęli trafiać i przy wyniku 15 – 10 i „trójce” Ryana Andersona Rick Carlise musiał poprosić o „czas”. 

Po timeoucie Mavericks po kilku minutach doprowadzili już do remisu 17 – 17 po rajdzie coast-to-coast Darrena Collisona. Po 12 minutach gry, małym runie i obudzeniu się Dirka w końcówce to jednak „Szerszenie” prowadzili 25 – 23.

Drugą kwartę od „trójki” zaczął Jae Crowder, który po podaniu Nowitzkiego wyprowadził Mavs na prowadzenie 25 – 26. Później Mavericks grali jednak jeszcze lepiej – zatrzymali Hornets i mieliśmy run 9-0, który przerwał Roger Mason Jr. Sprawę dla „Szerszeni” uratował trochę Ryan Anderson, który trafił już trzecią „trójkę” i zbliżył drużynę z Luizjany na 30 – 34 do drużyny z Dallas.

Monty Williams miał duże problemy, bowiem w pierwszej kwarcie po dwa szybkie faule złapali Greivis Vasquez i Anthony Davis. Szczególnie tego drugiego brakowało w obronie Eltona Branda, który w kilka minut miał już ponad 10 punktów na koncie. Za rozgrywanie za Wenezuelczyka wziął się natomiast Eric Gordon.

Ostatecznie Mavericks wygrali drugą kwartę 24 – 15 i wygrywali po pierwszej połowie 40 – 47. Byłoby jednak o wiele gorzej gdyby nie dwa wymuszone faule przez Erica Gordona, który zamienił je na cztery łatwe punkty z linii. Hornets rzucali na 39% skuteczności przy 46% Mavs. Mieli również 7 strat, czyli o 2 więcej od Dallas – Mavericks zdobyło 12 punktów po stratach NOH.

Trzecią kwartę KAPITALNIE rozpoczął Dirk Nowitzki, który najpierw „na szaro” zrobił Anthony’ego Davisa, a następnie w kilka sekund trafił dwie „trójki” z kontry, Mavs prowadzili 55 – 44. W końcówce trzeciej kwarty „Szerszenie” podgonili trochę wynik, ale to wciąż ekipa z Teksasu była lepszą drużyną i utrzymywała bezpieczną przewagę nad Hornets, która nie chciała stopnieć na mniej niż cztery punkty. Po 36 minutach gry na tablicy świetlnej Mavericks wygrywali 67 – 63.Picture29_crop_exact

Na 11 minut przed końcem spotkania New Orleans Hornets doprowadzili do remisu, a już po niecałych 2 minutach ostatniego starcia Greivis Vasquez wyprowadził drużynę na 2-punktowe prowadzenie, które ostatnim razem Hornets mieli na początku drugiej kwarty. Chwilę później Wenezuelczyk trafił „trójkę” dając 5 punktów przewagi nad Mavs.

Obydwie drużyny zdobywały praktycznie przy każdym posiadaniu jakieś punkty. W ekipie „Szerszeni” wciąż szalał Vasquez, który na ponad 7 minut przed końcem trafił kolejną „trójkę” i dobijał rywali runnerami. Mavericks nie chcieli jednak odpuścić i na 5:23 O.J. Mayo doprowadził do remisu, a na 3:46 wyprowadził swoją ekipę na prowadzenie.

Na parkiecie wciąż jednak był Ryan Anderson, który na 3 minuty przed końcem odpalił „trójkę i dał prowadzenie Hornets 84-83! Z odpowiedzią ruszył jednak Vince Carter co zakończyło się trafionym rzutem zza łuku mimo, że miał rękę na twarzy kryjącego go Aminu.

Po nieudanym podaniu Darrena Collisona do Dirka Nowitzkiego i przechwycie Aminu z kontrą ruszył Vasquez. Zatrzymał się przed linią rzutów za trzy i rzucił… trafił! 87 – 86 dla Hornets na 1:40 minut przed końcem spotkania. Wenezuelczyk zaraz potem wymusił faul, ale spudłował na linii dwa rzuty. Wykorzystał to nie kto inny jak Dirk Nowitzki, który trafił swoim jumpera z półdystansu i wyprowadził swój zespół na prowadzenie na 54 sekund przed końcem. Odpowiedź zaraz po „czasie” dał Jason Smith, który dostał świetne podanie od Vasqueza.

Dallas przy piłce. 24 sekundy na zegarze zmniejszyły się już tylko do 3 sekund, a rzutu szukał Dirk Nowitzki… został niezdarnie sfaulowany i posłany na linię rzutów wolnych gdzie wykorzystał jeden rzut i dał Mavs remis na 89 – 89. Szansę na wygranie spotkanie miał Greivis Vasquez, któremu widocznie coś nie poszło i rozpisana akcja przez Monty Williamsa nie udała się. Został mu jedynie desperacki rzut zza łuku co zakończyło się fiaskiem. Czekała nas więc dogrywka!

Po trafieniu z półdystansu Smitha „trójkę” dla Mavs trafił O.J. Mayo, dając 1-punktową przewagę. Później obydwie drużyny nie potrafiły znaleźć odpowiedniego środka na zdobywanie punktów. Pudłował Dirk, a tracił Eric Gordon i faulował w ataku Jason Smith.

Dopiero na 2 minuty przed końcem dogrywki trafił Vince Carter, a następnie Eric Gordon. Mieliśmy 94-93 dla Mavericks na 1:45. Stalowymi nerwami popisał się zaraz potem kolejny raz Gordon, który trafił „trójkę” wyprowadzając „Szerszenie” na 2 punkty przewagi na 1:18 przed końcem.

Shawn Marion trafił prosty rzut spod samego kosza i dał remis Mavs, a następnie „trójkę” spudłował Gordon. Przez obronę szybko przebił się O.J. Mayo oddając – jak mogło się wydawać – łatwy jumper prawie pod koszem, który spudłował. Piłkę na gamewinner dostał Eric Gordon, który zakręcił Mayo i został sfaulowany. Gdzieś przypadkiem rzucił też piłkę, która… wpadła do kosza. And one! Eric Gordon wyprowadził drużynę na 99 – 96 i Dallas Mavericks mieli 4.7 sekund na zdobycie trzech punktów, aby doprowadzić do remisu.

Przy rzucie zza linii rzutów za trzy O.J. Mayo piłkę z rąk wykopał mu Eric Gordon przez co Mavs mieli już tylko 1.4 sekundy na ostatnią akcję i ostatnią szansę na remis. Vince Carter uwolnił się od obrońców Hornets i oddał rzut za „trzy”, który zwyczajnie spudłował. New Orleans Hornets wygrali z Dallas Mavericks 99 – 96.

„Szerszenie” przedłużyli serię 10 porażek z rzędu po dogrywce Dallas przez co wyrównali się pod tym względem w historii z Atlantą Hawks, Minnesotą Timberwolves i Golden State Warriors.

MVP spotkania można okrzyknąć Greivis Vasqueza, który zakończył spotkanie z 25 punktami, 9 asystami, 7 zbiórkami i tylko 1 stratą. Trafił 11 z 18 rzutów i 3-6 za trzy. Głównie jednak Hornets zwycięstwo zawdzięczają Ericowi Gordonowi, który w końcówce popisał się kolejny raz „wielkimi” rzutami. Miał 14 punktów, 4 asysty, 2 bloki i 2 zbiórki, ale trafił tylko 4-13 rzutów, ale co z tego skoro wygrał mecz?

Dobrze zagrali również Ryan Anderson (16 pkt, 7zb), Jason Smith (12pkt, 7zb) oraz Al-Farouq Aminu, który zanotował double-double w postaci 10 punktów i 13 zbiórek.

Tylko 12 minut dostał Anthony Davis, który miał 4 punkty i 1 zbiórkę. Coach najwyraźniej stwierdził, że dzisiejsza noc nie będzie dla niego najlepsza po tym jak słabo bronił Dirka Nowitzkiego i wolał wystawiać na parkiet Jasona Smitha.

Po stronie Dallas najlepiej zagrał wracający do pierwszej piątki Dirk Nowitzki, który miał 20 punktów i 6 zbiórek. Bardzo dobrze zagrali również Vince Carter (17pkt, 5zb, 2blk, 6-11 z gry), Darren Collison (12pkt, 5zb, 5ast i 5-7 z gry). Ważnym graczem był natomiast z ławki Elton Brand, który miał 12 punktów i 5 bloków.

Pomimo 14 punktów O.J. Mayo uważam, że można go trochę winić za porażkę Dallas. Przez cały mecz nie potrafił znaleźć środka na zdobywanie punktów i regularnie pudłował. Dopiero w dogrywce i czwartej kwarcie pomagał swoim kolegom, ale… najważniejszy rzut w meczu spudłował i to jeszcze z tak łatwej i czystej pozycji praktycznie spod kosza co zmieniłoby zupełnie późniejszy obraz gry w tym spotkaniu. Ostatecznie trafił 5 na 17 rzutów z czego 1-7 to „trójki”.