Hornets z porażką w Staples Center

To był niesamowicie ważny mecz dla Los Angeles Lakers. Wygrana oznaczała wciąż walkę o upragnione PlayOffs z Utah Jazz, a porażka – praktycznie odpadnięcie i rozsypanie się drużyny. Kobe Bryant to jednak Kobe Bryant i, jak na legendę przystało, nie oddaje niczego za nic. Na parkiecie wylewa siódme poty i oddaje się cały drużynie z Los Angeles. Nie inaczej było i tym razem, w Staples Center, gdzie Jeziorowcy gościli przyjezdnych z Nowego Orleanu. 

Szerszenie utrzymywały się w walce o zwycięstwo tak naprawdę do rozpoczęcia się czwartej kwarty. Wszystko do tego momentu układało się bardzo dobrze – Eric Gordon (22 punkty) i Anthony Davis (18 punktów, 14 zbiórek) spisywali się bardzo dobrze. Ostatnia ćwiartka miała zadecydować o tym kto z tego pojedynku wyjdzie zwycięsko. Wyszedł Kobe Bryant.

Black Mamba wziął w swoje ręce spotkanie i zupełnie je przejął. Pokazał się z jak najlepszej strony i w pojedynkę wygrał z New Orleans Hornets. W sumie zdobył 30 punktów, 5 przechwytów, 6 asyst i 6 zbiórek. Pomagał mu również bardzo dobrze Pau Gasol – 22 „oczka” i 11 zbiórek.

Szerszenie następne spotkanie grają już następnej nocy w Sacramento. Podczas spotkania b2b spotkają się z Kings, a mecz ten może sporo namieszać w tabeli na koniec sezonu (loteria draftowa).