Słaby mecz i porażka Hornets

New Orleans Hornets rozegrali dziś swój pierwszy mecz w Summer League NBA, na hali Thomas and Mack Center w Las Vegas. Naszym pierwszym rywalem był zespół Portland Trail Blazers. Drużyna z Luizjany nie pokazała w tym spotkaniu nic szczególnego i ostatecznie po wyrównanym pojedynku przegrała 82:85.

New Orleans Hornets od początku spotkania grali poukładaną koszykówkę, nie było to jednak nic specjalnego. Portland jakby jeszcze uśpieni, nie postawili żadnych warunków, a NOH wygrali pierwszą odsłonę 24-16. Podobna sytuacja miała miejsce w drugiej kwarcie, którą wygraliśmy zresztą 22-13. Wszystko zapowiadało się pięknie, lecz „bez fajerwerków”.

W 3. kwarcie „Smugi” rzuciły się do ataku i w przeciągu pięciu minut odrobili bodajże 10 „oczek”.  „Szerszenie” byli w tym okresie bezradni, pudłowali proste rzuty i dwutakty. Damian Lillard, Luke Babbitt i Wesley Matthews robili to co do nich należy. Ostatecznie przegraliśmy 3. odsłonę aż 13 do 31, a w całym meczu zrobił się „one point game”.

Hornets popełniali dziecinne błędy, naprawdę dziecinne. Który rozgrywający podaje na środku boiska do (w tym przypadku) Lance’a Thomasa (12 pts, 11 reb) ?!

Austin Rivers w swoim debiucie zagrał, delikatnie mówiąc – bardzo źle . Trafił tylko 3 na 13 rzutów z gry i 1 na 8 za 3. W sumie zapisał na swoim koncie 14 punktów, 3 zbiórki, 3 przechwyty, ale rozdał tylko 2 asysty i stracił aż 4 piłki. Miejmy nadzieję, że z biegiem czasu jego forma będzie systematycznie wzrastać.

Darius Miller, kolejny świeżo wydraftowany zawodnik również nie zabłysnął. W 17 minut spędzonych na parkiecie zdołał trafić do kosza tylko 1 raz, na 5 prób, co dało mu w sumie 3 „oczka” Do tego dorzucił jeszcze 3 przechwyty i zbiórkę.

Na początku 4. kwarty Luke Babbitt (19 pts, 10 reb, 4/9 za 3) trafił dwukrotnie zza łuku i „Smugi” prowadziły już 66:61 .

W końcówce zrobiło się naprawdę gorąco. Portland wyszli na 6 punktów przewagi, następnie skuteczną akcją popisał się  Denzel Bowles i Xavier Henry (11 pts, 4 reb). Oba zespoły dzieliły ponownie tylko 2 punkty. Hornets przestrzelili zza łuku, później nie popisali się w obronie, dając dużo bardzo dużo swobody rywalom, piłkę dostał wbiegający pod kosz Meyers Leonard (14 pts, 11 reb), który był jednak faulowany i wykorzystał tylko jeden rzut wolny .

Rivers zdobył punkty pięknym wjazdem pod kosz i zwycięstwo znów wydawało się być w naszym zasięgu.

Damian Lillard  ośmieszył Riversa w kluczowym momencie. 26 sekund do końca meczu, Portland prowadzą trzema punktami, Damian przy piłce, starcie 1 v 1 z naszym rozgrywającym, taniec z piłką i trójka z odejścia, nice shot…

Hornets na 19 s. do końca trafili jeszcze 2+1. Lillard spudłował osobistego, pierwszego i drugiego!

„Szerszenie” dostali nawet dwie szanse na wyrównanie spotkania w ostatnich sekundach. Pierw do kosza nie trafił nie dorzucił Rivers, a następnie spudłował Brian Roberts (13 pts, 2 ast).

Miła niespodzianka

Jak wiadomo, Anthony Davis (z powodu kontuzji Blake’a Griffina) dołączył do reprezentacji Stanów Zjednoczonych i nie może zagrać w lidze letniej. W S5 zastąpił go Darko Planinic (4 pts, 2 reb) ale nie o nim teraz będzie mowa, a o zmienniku który był dzisiaj, niespodziewanie najlepszym punktem Hornets. Denzel Bowles to gracz, który rzucił mi się w oczy najbardziej. Jego zaangażowanie i wola walki była widoczna w każdym ruchu. 18 punktów, 12 zbiórek, 8/12 z gry mówi samo za siebie. Szukamy solidnego centra tak?

Player of the Game

Damian Lillard  znacząco wyróżniał się na tle kolegów, szczególnie w 2. połowie. Rozgrywający wybrany z numerem szóstym w tegorocznym drafcie, spędził na parkiecie blisko 34 minut, w których zdołał uzbierać 25 punktów, 4 zbiórki i 4 asysty. Trafił 9 na 21 z gry i 2/7 zza łuku, w tym najważniejszy rzut w całym spotkaniu, który można obejrzeć na końcu tekstu.

Statystyki

Asysty:

Hornets  11 – 10 Portland

Zbiórki:

Hornets 40 – 41 Portland

Przechwyty:

Hornets 9 – 4 Portland

Rzuty z gry:

Hornets 27/67 (40.3%) – 28/70 (40%) Portland

Rzuty za 3:

Hornets 1/12 (8.3%) – 9/27 (33.3%) Portland

 

 

A na koniec jeszcze:

Damian Lillard DAGGER