Seria 2 zwycięstw z rzędu? Nie tym razem. Drużyna New Orleans Hornets po raz kolejny w tym sezonie musiała uznać wyższość swoich rywali. Podopieczni Monty Williamsa po niezwykle dramatycznym meczu ulegli Toronto Raptors 97-104. Przegrywając w dzisiejszym spotkaniu „Szerszenie” umocniły swoją pozycję na dnie konferencji zachodniej.
Gracze Hornets rozpoczęli spotkanie z dużym impetem, grając niezwykle twardo w obronie oraz skutecznie w ofensywie co poskutkowało serią punktową 8-1, przyjezdni nie zwlekali jednak zbyt długo z odpowiedzią szybko zdobywając 4 punkty. Udane akcje Raptors nie podłamały jednak skrzydeł „Szerszeniom”, którzy w dalszym ciągu konsekwentnie realizowali narzucony przez siebie styl gry uciekając swoim rywalom na 10 punktów.
Dalsza część kwarty była pokazem słabej skuteczności ze strony obu drużyn, szybciej jednak ocknęli się koszykarze Raptors odrabiając straty do gospodarzy co pozwoliło im się zbliżyć na dwa „oczka”. Pierwsze 12 minut spotkania skończyło się wynikiem 23-21.
Wynik w drugiej kwarcie otworzyły „Dinozaury”, którzy dzięki 4 punktom wyszli na prowadzenie. Hornets jednak nie pozostali dłużni- celną „trojką” popisał się Austin Rivers dzięki czemu gospodarze szybko odrobili straty. Kwarta toczyła się na zasadzie „punkt za punkt”, żadna z drużyn nie potrafiła odskoczyć swojemu rywalowi.
Dopiero pod koniec tej części spotkania „Szerszenie” złapały wyraźny kryzys, co skrzętnie wykorzystali goście odskakując na 7 punktów. Raptors grając bardzo mądrą oraz dojrzałą koszykówkę nie pozwolili na odrobienie strat drużynie prowadzonej przez Monty Williamsa. Obie drużyny schodziły na przerwę przy wyniku 48-42.
W pierwszych 24 minutach spotkania najlepszym graczem Hornets był Grevis Vasquez, który zanotował 12 punktów, 6 zbiórek.
Początek 3 kwarty w dalszym ciągu obfitował w bardzo wyrównaną grę. Z bardzo dobrej strony pokazywał się Anthony Davis popisując się świetną pracą w obronie oraz skutecznym atakiem, którego potwierdzeniem była akcja „2+1”. Koniec kwarty ponownie należał do Raptors, którzy dzięki celnej trójce na 10 sek przed końcem Demara DeRozana odskoczyli na 7 punktów. W odpowiedzi Hornets wykorzystali jeden z dwóch rzutów wolnych ustalając wynik przed ostatnimi 12 minutami na 70-64.
Ostatnie 12 minut spotkania było pokazem bardzo słabej gry w obronie drużyny Hornets, co nie obeszło się bez konsekwencji- dzięki 8 punktowej serii, „Dinozaury” ponownie odskoczyły swoim rywalom. Zupełnie inaczej w tym elemencie gry prezentowała się drużyna przyjezdnych, dzięki niezwykle twardej obronie wobec której „Szerszenie” pozostawali bezbronni, udało im się odskoczyć na rekordowe 13 punktów. Na pomoc przyszedł jednak Anthony Davis, który efektownym wsadem piłki zakończył serię nieudanych akcji zespołu. Na chwilę uwagi zasługuję również druga skuteczna akcja „2+1” ze strony debiutanta po stronie Hornets.
Ostatnie minuty kwarty zdecydowanie należały do New Orleans Hornets, którym skutecznie udało się odrobić straty dzięki skutecznej „trójce” Ryana Andersona na 10 sek przed końcową syreną. Raptors nie potrafili wykorzystać czasu jaki pozostał im na rozegranie akcji na skutek czego mieliśmy okazję oglądać dogrywkę.
Dogrywkę zdecydowanie lepiej rozegrali goście, dzięki świetnej grze obronnej oraz skutecznej grze w ataku (m.in „trójka” Lowrego) w dość łatwy sposób odskoczyli swoim rywalom na 7 punktów. Wynik końcowy- 104-97.
Po stronie Hornets na największe brawa zasługują Anthony Davis (25 punktów, 9 zbiórek, 3 bloki), Ryan Anderson (17 punktów, 12 zbiórek) oraz Grevis Vasquez (20 punktów, 14 asyst, 9 zbiórek), drużynę Raptors godnie reprezentowali Demar DeRozan (30 punktów, 6 zbiórek) oraz Kyle Lowry (17 punktów, 8 asyst).
Następnym rywalem „Szerszeni” będzie drużyna Charlotte Bobcats, miejmy nadzieję, że mecz ten będzie początkiem wspinania się naszej drużyny ku górze tabeli.