Kompromitacja w NY

pels-at-knicksNawet nie wiem od czego zacząć ten wpis. Jednego dnia Pelicans potrafią wygrać na gorącym terenie w Toronto, a drugiego dostają porażki w Nowym Jorku gdzie występuje 75% zespołu z D-League. Tak, Pelicans przegrali z Knicks 92:99 i tym samym przerwali serial porażek od 11 Grudnia.

Mimo braku Anthony’ego Davisa oraz Jrue Holdaya ten mecz był po prostu do wygrania. Styczeń miał nam pokazać na co stać naszą drużynę. Łatwiejszy terminarz, więcej meczu u siebie a jak dotąd Playoffy uciekają nam już coraz dalej, bowiem spadliśmy na 10 miejsce.

Wracając do samego spotkania liderami punktowymi byli Tyreke Evans (23) oraz Eric Gordon (20), który w ostatnich 3-4 meczach wygląda bardzo dobrze. Reszta? Jedno wielkie dno. Ryan Anderson po raz KTÓRYŚ udowadnia, że nie nadaje się do pierwszej piątki. W Madison Square Garden zanotował 11 punktów przy BEZNADZIEJNEJ skuteczności 3/11 zza łuku.  Omer Asik dołożył solidne double-double na poziomie 17 zbiórek i 11 punktów.

Sensacja ostatnich spotkań Alexis Ajinca szybko wrócił do swojego poziomu gry. 8 punktów, 11 zbiórek. Do zwycięstwa Knicks poprowadził oczywiście Carmelo Anthony (24 punkty, 9 zbiórek, 3 asysty). Nieoczekiwanie na parkiecie brylował Langston Galloway (KTO!?). 21 punktów, 5 zbiórek, 3 asysty). Ex-Pelican Jason Smith (12 punktów, 6 zbiórek).

Kolejnym rywalem New Orleans Pelicans będą Los Angeles Lakers. Miejmy nadzieję na powrót AD i JH. Bez nich o playoffach będziemy mogli zapomnieć już w tym miesiącu.