Królestwo Niebieskie Ziona Williamsona

Gdy po uściśnięciu ręki komisarza NBA, Adama Silvera, Zion Williamson zszedł ze sceny, emocje wprost zaczęły się z niego wylewać. Zapytany o jego uczucia, głos zaczął mu się łamać, a jedyne co potrafił z siebie wyrzucić to „nie powinienem tutaj nawet być” oraz podziękowania dla swojej mamy. Zion to niewiarygodne połączenie ogromnego talentu koszykarskiego i po prostu świetnego chłopaka. Chłopaka, który trafił do idealnego dla siebie miejsca – Nowego Orleanu.

Rzadko spotykane jest to, aby przy zawodniku z tak wybitnymi umiejętnościami i warunkami fizycznymi wspominało się jeszcze przede wszystkim o jego osobowości i charakterze. Zion Williamson to absolutny magnetyzm.

KULTURA

New Orleans Pelicans od kilku lat uważani są za gorszego, brzydszego brata New Orleans Saints. Tom Benson zakupił klub koszykarski za namową swojej żony i pod naciskiem miasta oraz samej ligi NBA. Pelicans od początku byli traktowani nieco z góry, zarządzani głównie przez kompetentnych ludzi – ale znających się na futbolu amerykańskim, nie koszykówce. Od jakiegoś czasu zarzucano już Pelikanom, że problemy ze zdrowiem graczy biorą się z tego, iż zespół korzysta m.in. ze sztabu medycznego Saints. Co powinno być niedopuszczalne na najwyższym poziomie.

Od czasu kiedy zespół przejęła Gayle Benson, Pelicans zmieniają się każdego dnia – na lepsze. Na stanowisko „generała” organizacji zatrudniono najbardziej rozchwytywanego Davida Griffina, któremu pani Benson obiecała pełne wsparcie na każdej możliwej płaszczyźnie. Od momentu przyjścia Griffina do klubu zainwestowano w ośrodek treningowy, zatrudniono na pozycję Generalnego Menadżera młodego i ambitnego Trajana Langdona, ściągnięto najbardziej szanowanego w lidze specjalistę medycznego w NBA – Aarona Nelsona, a ostatnio udało się również pozyskać VP ds. skautingu i rozwoju zawodników, Swin Cash, legendę kobiecej koszykówki.

W Pelicans postawiono na rozwój, zaczynając od samej góry. Gayle Benson w transformacji jaką przeprowadza nie zapomniała jednak o rzeczy najważniejszej – o kulturze. Kulturze, która zwłaszcza w mieście takim jak Nowy Orlean, ma znaczenie najważniejsze. Pelicans od zawsze starali się pomagać swoim ludziom – przykłady Ryana Andersona i Monty’ego Williamsa, których klub wspierał po utracie żony, czy ostatni Jrue Holidaya, który był w zasadzie zwolniony z gry w koszykówkę, aby zająć się swoją chorą żoną i nowonarodzoną córeczką.

W lidze NBA znajduje się wiele drużyn, które stawiane są w czołówce pod względem organizacji, dobrego zarządu – San Antonio Spurs, Miami Heat, LA Clippers czy Golden State Warriors. „Nowi” New Orleans Pelicans powinni być stawiany właśnie pośród tych drużyn.

MIASTO

Zion Williamson nie dołącza do drużyny z wielkiego rynku, nie będzie grał dla Los Angeles, czy Nowego Jorku. Wielokrotnie w ogólnokrajowych amerykańskich mediach można usłyszeć, że Nowy Orlean to „drugi najmniejszy medialny rynek w lidze NBA”. Obok jednak takich stwierdzeń można znaleźć określenia jak „wyjątkowy”, „specjalny”, „jedyny w swoim rodzaju”. Bo taki właśnie jest Nowy Orlean.

O wyjątkowości tego miejsca wspominała pani Gayle Benson, która cytowała słowa Cama Jordana – gwiazdy New Orleans Saints – „Jeśli szczerze pokochasz Nowy Orlean, nauczysz się go i będziesz z niego czerpać wiedzę, to to miasto odda Ci to kilkukrotnie mocniej”. Nigdzie indziej nie znajdzie się tak wiernych, kochających i silnie ze sobą związanych ludzi, jak w Nowym Orleanie. Idealnym przykładem, jak zespół sportowy może czerpać z takich wartości są właśnie New Orleans Saints, którzy napędzani są energią miasta, czerpią z niej garściami. Zawodnicy Świętych bardzo mocno identyfikują się ze swoimi fanami, są oni po prostu jednymi z nich.

Wraz z przyjściem wymienionego wcześniej nowego sztabu oraz zawodnika takiego jak Zion Williamson – Nowy Orlean chociaż przez tych kilka ostatnich dni(tygodni) stał się miastem koszykówki. To pierwszy dowód na to, że może tak być przez cały trwający sezon. Nowy Orlean może wspierać zarówno futbol, jak i koszykówkę. Zion nie staje więc przed ogromnym wyzwaniem – jakim jest bycie najlepszym zawodnikiem w historii tej gry, ale stoi przez olbrzymią szansą, aby zmienić miasto do którego trafia – dać mu nadzieję, że Pelicans trafią na poważnie na mapę ligi. Anthony Davis nie był w stanie tego zrobić, jego osobowość nie trafiała do społeczności, sam zawodnik nie identyfikował się tak z miastem. Zion Williamson, Lonzo Ball, Brandon Ingram, Josh Hart, Nickeil Alexander-Walker, Jaxson Hayers, Jahlil Okafor… To ludzie, którzy mogą wprowadzić zupełnie nową erę.

Co najważniejsze, wszystko to rozumie David Griffin, który stara się ściągać sportową presję z Ziona Williamsona, twierdząc, że Zion nie jest tutaj aby stać się naszym zbawcą. To jedna z ważniejszych części układanki tego zespołu, którego twarzą jest wciąż Jrue Holiday. Ten sam waleczny, ciężko pracujący rozgrywający, który cały ciężar gry po cyrku związanym z Anthonym Davisem wziął na swoje barki.

Co jednak najważniejsze, po wypowiedziach Ziona Williamsona wydaje się, że rzeczą dla niego i jego rodziny najistotniejszą było trafienie do miejsca, w którym będą czuć się jak w domu. Czy naprawdę można trafić do lepszego miasta, niż Nowy Orlean?

O szczęściu jakie miał Zion Williamson w dniu loterii draftu ma świadomość jego ojciec, który tuż po zakończeniu konferencji prasowej zawodnika poprosił jeszcze dość niespodziewanie o kilka słów. Lee Anderson w emocjonalny sposób przekazał komunikat, w którym chciał podziękować miastu i wszystkim ludziom, którzy tak dobrze przyjęli jego rodzinę. Zdradził przy tym również, że odbył rozmowę z Zionem przed loterią, gdzie wspólnie stwierdzili, że to właśnie Nowy Orlean byłby bardzo dobrym miejscem, aby nie tylko kontynuować swoją karierę, ale po prostu żyć.

Znalezione obrazy dla zapytania Zion Williamson New Orleans

SYSTEM

W najnowszej historii NBA nie było przypadku, w którym zawodnik z pierwszym numerem draftu trafiałby do klubu, który znajduje się w tak dobrej sytuacji. New Orleans Pelicans po wymianie Anthony’ego Davisa stali się ekscytującą młodą drużyną, który postawił na przyszłość i ma do tego wiele wyborów w drafcie, aby wesprzeć ten proces od podstaw. Chyba ostatnim zawodnikiem, który trafił do klubu o którym można było powiedzieć, że jest mocny to Tim Duncan trafiający do Spurs, w których grał już David Robinson. Dla porównania – najlepszymi kolegami z drużyny LeBrona Jamesa w 2003 roku byli Carlos Boozer i Zydrunas Ilgauskas, Anthony’ego Davisa… Greivis Vasquez i Ryan Anderson.

New Orleans Pelicans mają szansę, aby stworzyć coś naprawdę specjalnego. Lonzo Ball wydaje się być idealnym rozgrywającym skrojonym pod wymagania Ziona Williamsona, który będzie w stanie uruchomić go w ataku, napędzać akcje, a przy tym pełnić ważną rolę w obronie. Brandon Ingram to atletyczny skrzydłowy, u którego wciąż nie widzieliśmy pełni jego potencjału. Mądrość, wyrachowanie Jrue Holidaya. Wszechstronność Nickeila Alexandra-Walkera. Atletyczność, obrona i potencjał Jaxsona Hayesa. I pick, mnóstwo picków.

Przed Pelicans świetlana przyszłość i jeśli Zion Williamson okaże się być tym, kim wszyscy go widzą – to trafił on do najlepszego możliwego miejsca, aby wspólnie z innymi młodymi zawodnikami stworzyć drużynę zdolną do wygrania mistrzostwa NBA w ciągu najbliższych kilku lat.

Jeśli jednak mówimy o samym systemie, to Zion Williamson stał się nową „zabawką” Alvina Gentry’ego, który jak mało który trener potrafi uwypuklić silne strony swoich zawodników. To dzięki niemu kariera Anthony’ego Davisa nabrała rozpędu, to w jego systemie najlepszy sezon w karierze zaliczył Julius Randle oraz Jrue Holiday. Szybka, bardzo szybka, kreatywna i otwarta gra to styl gry Alvina Gentry’ego, który wydaje się być skrojony pod nową #1 draftu.

 

Jeśli Zion Williamson uwierzy w to miasto, będzie dumny z miejsca, w którym się znalazł to Nowy Orlean będzie jego najpotężniejszą bronią napędową. Miejmy nadzieję, że zmieni on postrzeganie koszykówki w tym mieście i stanie się jej twarzą.

Po prostu, let’s dance.