Krótkie podsumowanie Lata 2013

http://hoopscsdn.s3.amazonaws.com/wp-content/uploads/2013/09/Jrue_Holiday_Pelicans_Inside_2013_USAT_1.jpgDrużyna z Nowego Orleanu przeszła totalną rewolucję. Z zespołu, który jeszcze trzy sezony temu walczył w PlayOffs z Los Angeles Lakers został zaledwie jeden zawodnik i jest nim rezerwowy, Jason Smith. Gracze którzy byli prawdziwą ostoją drużyny (Chris Paul, David West) zostali odesłani do innych klubów z myślą o lepszej przyszłości i potrzebnej gruntownej zmiany.

Pierwszy sezon przebudowy był jednym z najgorszych w historii organizacji (tylko w dwóch pierwszych latach od utworzenia klubu zespół zaliczył gorszy bilans). Rok później zauważyć mogliśmy już jednak nieco zarys pomysłu Della Dempsa na ekipę w postaci ściągnięcia Anthony’ego Davisa, Ryana Andersona, Erica Gordona czy nawet Austina Riversa. To jednak lato 2013 było prawdziwym okresem zmian, a Generalny Menadżer zdecydował się na podjęcie agresywnych ruchów, które mają zbliżyć jego ekipę do powrotu do najlepszych w lidze. Zobaczmy jakich ruchów dokonał w ostatnich tygodniach Dealer Dell.

Odeszli:

PG, Greivis Vasquez

Moim skromnym zdaniem nasz najlepszy zawodnik poprzedniego, ale przejściowego sezonu. Wenezuelczyk przez rok był powoli wprowadzany do drużyny po ściągnięciu go „za grosze” z Memphis Grizzlies. Okazał się wielkim przechwytem i młody rozgrywający szybko przebił się do pierwszego składu Monty’ego Williamsa. Coach Monty stworzył z niego jednego z najlepszych podających ligi, dzięki czemu jego wartość transferowa momentalnie wzrosła. Wykorzystał to niezastąpiony Dell Demps.

Średnio drugi najlepszy asystujący NBA został wymieniony do Sacramento Kings w trójstronnej wymianie za Tyreke’a Evansa, zdobywcy Rookie of the Year sprzed 3 lat. Można jednak przymknąć oko i powiedzieć, że Vasquez został oddany za Jrue Holidaya z Philadelphii 76ers. Dlaczego Dell Demps zdecydował się na taki ruch? Greivis to bardzo solidny zawodnik, który osiągnął już praktycznie maksimum swoich możliwości. W tym tkwi cały problem – drużyna z Nowego Orleanu nie ma zamiaru być solidna, chce być najlepsza. GM Pelicans obawiał się popadnięcia w przeciętność z Vasquezem w pierwszym składzie i gdy tylko otrzymał ofertę za rozgrywającego Sixers nie zawahał się.

Można oczywiście ubolewać, że utraciliśmy Generała na parkiecie, ale taka zmiana była zdecydowanie potrzebna jeżeli chce się walczyć z najlepszymi. Jrue Holiday to zawodnik młodszy, z większym potencjałem i już teraz graczem o poziom lepszym. Wystarczy powiedzieć, że to 23-letni All-Star, takich ludzi przyjmuje się z otwartymi ramionami. Powinniśmy jednak podziękować Greivisowi za wiele dobrego i ogromny wkład w zespół. Mi będzie jego waleczności i wielkiego serca bardzo brakowało.

C, Robin Lopez

Kolejna „ofiara” trójstronnej wymiany z udziałem Tyreke’a Evansa. Ściągnięty rok temu z Phoenix center spełnił w zupełności oczekiwania zarządu z Nowego Orleanu, był solidnym zawodnikiem na środku ustawienia i pokazał, że w ciepłej Arizonie mocno zastopowano jego potencjał. Monty Williams pomógł mu się rozwinąć i uwolnić, aby później… pozwolić mu odejść do Portland, gdzie może stworzyć bardzo ciekawy duet z LaMarcusem Aldridge’m.

Rzecz nie tkwiła w tym, że Dellowi Dempsowi nie pasował zawodnik, ale jego kontrakt. GM Pelicans nie chciał aby ponad 4.5 mln $ stały się gwarantowane, co później mogłoby mocno ograniczyć swobodę na rynku transferowym. Postanowił pozbyć się Robina i ściągnął w jego miejsce m.in. Jeffa Witheya i Grega Stiemsmę. Zawodnicy o wiele mniej kosztowni, ale też wciąż – trzeba to przyznać – nie dający tyle co Lopez. RLo jest moim zdaniem znakomitym zmiennikiem na 20 minut, który wprowadzi dużo świeżej energii, dobrej obrony i będzie przede wszystkim dobrym kolegą w szatni, co pokazywał niejednokrotnie w Nowym Orleanie. Był jednym z tych ludzi, którzy stworzyli świetną „chemię” w drużynie Szerszeni.

Można pogratulować Dellowi Dempsowi wolnienia się od większych pieniędzy, ale pozostaje przez taki ruch luka na pozycji środkowego, którą przydałoby się wciąż załatać. Inaczej w walce z drużynami takimi jak Pacers (Hibbert), Rockets (Howard), Cavaliers (Bynum) czy nawet Nets (Lopez) będzie niezmiernie ciężko. Nie widzę bowiem na tej pozycji jeszcze Anthony’ego Davisa, któremu zajmie jeszcze co najmniej rok na przystosowanie ciała do pozycji centra. Czekam na dalsze posunięcie w tej sprawie, inaczej oddanie Lopeza wcale nie będzie aż tak wielkim plusem.

http://cdn.iamatrailblazersfan.com.s3.amazonaws.com/media/lopez_502.jpg

G, Terrell Harris

Wymiany tego zawodnika nie uznaję nawet za stratę. Odszedł dzięki wymianie z Blazers i Kings, trafiając do Portland skąd zostanie zapewne zwolniony po tym jak wykryto w jego organizmie niedozwolone środki dopingujące. Gracz, który nie zapisał się niczym w mojej pamięci. Kilka kilkuminutowych wejść na parkiet pod nieobecność kontuzjowanego Austina Riversa, tyle. Bardzo możliwe, że w przyszłym sezonie wyląduje gdzieś w Europie lub grać będzie zmuszony w D-League.

F, Lou Amundson

Podobnie do Terrella Harrisa – ściągnięty do zespołu przez kontuzje zawodników. Amundson został do końca sezonu i miał zapewne nadzieje na to, że w Nowym Orleanie zostanie na trochę dłużej. Nie można mu co prawda wiele zarzucić – jest silny, walczy o piłki i nieźle zbiera, ale nie takich zawodników szukają w Mieście Jazzu. Dell Demps zadecydował, że nie pozostawi go w składzie i Lou stanie się wolnym agentem. Co ciekawe, zawodnik i jego agent bardzo dosadnie chwalą się dużym zainteresowaniem od kilku drużyn NBA. Póki co jednak nie wiadomo czy to prawda, bowiem o jakimkolwiek zaoferowanym kontrakcie kompletna cisza. Powinniśmy go jednak zobaczyć w którejś z drużyn jako gracza zamykającego roster.

G/F, Xavier Henry

Gracz na którym zawiodłem się w ostatnich dwóch sezonach najbardziej. Wydawać mogłoby się, że New Orleans Hornets dobili znakomitego targu dostając gracza wybranego z 12 pickiem draftu 2010. Okazało się jednak, że Xavier nie doszedł do siebie po kontuzji kolana i zupełnie zatrzymał się w rozwoju. Stracił na dynamice, raził swoją nieskutecznością i jedyne czego nie można było mu zarzucić to to, że całkiem nieźle bronił. To jednak zdecydowanie za mało. Starano się go jeszcze rozruszać na zapleczu NBA, gdzie jednak wyglądał momentami nawet gorzej niż zawodnicy D-League. Monty Williams od tamtego momentu zupełnie skreślił rzucającego obrońcę. Dell Demps nie wznowił rozmów ws. nowego kontraktu i ten został wolnym agentem. Od niedawna nowy reprezentant Jeziorowców z Los Angeles, co tylko mówi o tym jaką siłą będą dysponować za rok Lakers.

G, Roger Mason Jr.

Najlepsze lata 33-letni weteran ma już zdecydowanie za sobą. Kiedy przychodził do Nowego Orleanu byłem sceptycznie nastawiony twierdząc, że nic wielkiego do drużyny nie może wnieść. Mocno się jednak myliłem. Wchodząc z ławki dawał bardzo dużo swoim rzutem i inteligencją boiskową. Nie najważniejsze było jednak to co robił na parkiecie lecz to czego dokonywał poza nim. Przede wszystkim pod swoje skrzydła wziął Austina Riversa i Anthony’ego Davisa. Stary lis starał się wprowadzić młodych do ligi prawdziwych mężczyzn. Na pozycji rzucającego obrońcy miejsca już jednak nie było i Roger Mason musiał pożegnać się z dobrym jedzeniem w Luizjanie. Nie wiadomo czy jeszcze będzie chciał wrócić na parkiet, póki co przegrał walkę o posadę prezydenta Związku Zawodników NBA (NBAPA) z Chrisem Paulem.

PG, Pierre Jackson

Trudno nazwać to odejściem z drużny, bowiem w tym przypadku termin „wypożyczenie” nadawałby się zdecydowanie lepiej. Niziutki, efektowny ze sprężynami w nogach rozgrywający został wybrany w drafcie tego roku via 76ers dzięki wymianie z Noelem i Holidayem. W Luizjanie jest jednak aktualnie zbyt duży ścisk na pozycji rozgrywającego i postanowiono nie stopować rozwoju Pierre’a i wysłać go gdzieś gdzie będzie mógł rozwijać się jako profesjonalny zawodnik. Wybór padł na francuski klub Tony’ego Parkera, ASVEL. Prawa do zawodnika New Orleans Pelicans jednak zatrzymali i jak sam zawodnik na swoim Twitterze mocno zaznaczył – jego celem jest granie w lidze za rok. Musi popracować nad stratami i dojrzałymi decyzjami, bowiem talentu i ogromnego zaangażowania z pewnością mu nie brakuje.

Przybyli:

PG, Jrue Holiday

Absolutny majstersztyk w wykonaniu Della Dempsa. New Orleans Pelicans już podczas draftowej nocy dobili targu z chcącymi przejścia procesu przebudowy Philadelphią 76ers. Pelikany wybrały na zlecenie Sixers Nerlensa Noela wymieniając go momentalnie za Jrue Holidaya dorzucając przy tym pick w pierwszej rundzie draftu w 2014 roku (chroniony na miejsca 1-14). Dodatkowo Pelicans otrzymali Pierre’a Jacksona, o którego historii wspominałem już wyżej. Jedyną rzeczą która może się w tej wymianie nie podobać to tylko i wyłącznie utracony pick. Patrząc jednak na ambicje i wielkie nadzieje na nadchodzący sezon bardzo możliwe jest to, że wybór w drafcie zostanie w Luizjanie. Wystarczy(?) wejść do PlayOffs.

Rzadko kiedy dostaje się propozycje pozyskania zaledwie 23-letniego All-Stara, który pomimo swojego wieku jest przez wielu nazywany już jako weteran na parkietach NBA. Holiday przystępował do najlepszej ligi świata jako zaledwie 19-latek. Od tamtego momentu rozegrał już cztery sezony, a pomimo tego wciąż rozwija się piekielnie szybko.

Jrue Holiday to rozgrywający z prawdziwego zdarzenia, lider na parkiecie, którego potrzeba w Nowym Orleanie. Jest znakomity po obu stronach boiska, będąc często mocno niedocenianym jako obrońca. Jrue ma szerokie ramiona, długie ręce, a jego wzrost w połączeniu z szybkością tylko pomaga w uprzykrzaniu życia zawodnikom drużyny przeciwnej. Jest kilka osób, które zarzuca mu dużą ilość strat i niezbyt dużą skuteczność z gry. Wiele jednak tłumaczą nawet najzwyklejsi kibice 76ers, którzy mocno ubolewają nad stratą swojego najlepszego zawodnika. Fani ekipy z Filadelfii twierdzą, że Holiday momentami nie miał z kim grać i musiał podejmować wymuszone słabe decyzje. W Nowym Orleanie przy Ericu Gordonie, Tyreke’u Evansie, Anthonym Davisie czy Ryanie Andersonie rozgrywający nie będzie potrzebował zbyt dużo czasu na podejmowanie decyzji, wystarczy będzie bowiem tylko odesłać piłkę do kolegów.

G/F, Tyreke Evans

Najagresywniejszy i najbardziej kontrowersyjny ruch Della Dempsa. Generalny Menadżer New Orleans Pelicans postanowił zaoferować niebotyczną sumę 44 milionów $ za 4 lata gry. To naprawdę bardzo dużo pieniędzy za zawodnika, który w ostatnich latach nie spisywał się tak jak wszyscy od niego oczekiwali, w jego poprzednim klubie, w Sacramento. Popularny Reke po znakomitym sezonie debiutanckim, po którym zdobył nagrodę dla najlepszego debiutanta zaliczył mały regres. Ogromny ścisk na pozycjach 1-2 i niesprecyzowana pozycja na parkiecie odbiły się na utalentowanym Evansie i jego statystyki momentalnie poleciały w dół. Duży wpływ na to mogła mieć również nie najlepsza atmosfera w szatni Królów, gdzie znajdował się DeMarcus Cousins. Jego nazwisko tłumaczy wszystko.

W Nowym Orleanie jest ogromna nadzieja na to, że Monty Williams znajdzie idealną rolę dla Tyreke’a Evansa i będzie w stanie wydusić z zawodnika 110% możliwości. Reke to olbrzymi talent, którym trzeba odpowiednio pokierować. Największym zadaniem 24-latka będzie zaakceptowanie swojej roli w drużynie, znalezienie wspólnego języka z całą drużyną i… popracowanie nad swoim rzutem. Gdybym spojrzał na highlighty Evansa i nie znał go wcześniej pomyślałbym, że to zawodnik lepszy nawet od Jamesa Hardena (serio). Niedoceniany obrońca, posiadający niesamowitą lekkość w przedzieraniu się pod kosz, omijając przy tym jak tyczki obrońców. Znakomity kozioł i panowanie nad piłką. Gdyby tylko nie ten rzut.

Czy organizacja z Nowego Orleanu podjęła dobrą decyzję sprowadzając go i chcąc grać nim wspólnie z Erikiem Gordonem oraz Jrue Holidayem przekonamy się za kilka tygodni.

G/F, ANTHONY MORROW

Kolejne bardzo dobre i ciche wzmocnienie backcourtu Pelikanów, o którym mówi się mało, a może napsuć sporo krwi obrońcom drużyn przeciwnych. Anthony Morrow to „nikt więcej” jak jeden z najlepszych rzucających w historii NBA. Aktualnie Morrow znajduje się na 11. miejscu w rankingu skuteczności zza łuku, a przed nim znajdują się takie szychy jak Steve Kerr, Stephen Curry czy Drazen Petrović. To robi wrażenie. Jego rolą będzie wchodzenie z ławki na kilkanaście minut i wspomaganie drużyny w ofensywie. Jego dużym plusem jest również to, że może grać na pozycji niskiego skrzydłowego, gdzie Pelikany mają małe problemy kadrowe.

Jest to również idealny zawodnik do pary z takimi graczami jak Jrue Holiday, Tyreke Evans, Eric Gordon czy Austin Rivers, którzy uwielbiają penetrować, a wraz z Anthonym Morrowem na parkiecie robi się momentalnie więcej miejsca pod koszem. Podpisał 1-roczny kontrakt z opcją zespołu na rok drugi.

http://i.cdn.turner.com/nba/nba/.element/media/2.0/teamsites/hornets/091213_morrow_article.jpg

C, JEFF WITHEY

Mój mały faworyt co do stealu w tegoroczne lato przez zespół Toma Bensona. Tego młodego centra zauważyłem już rok temu kiedy popisywał się na uczelni Kansas i walczył w finale NCAA z Anthonym Davisem. Zastanawiałem się wówczas dlaczego Jeff nie atakuje NBA mając tak dobre warunki, które na profesjonalnych parkietach są tak bardzo cenione. Dziś jest zawodnikiem New Orleans Pelicans po tym jak został tutaj wymieniony z Portland Trail Blazers podczas wymiany z udziałem Tyreke’a Evansa.

Jeff Withey to 7-footer i przede wszystkim człowiek od solidnej obrony. Znakomity blokujący, który w połączeniu z The Brow może stworzyć prześwietny duet pod koszami. Na papierze wygląda to bardzo dobrze, zobaczymy jak zaprezentuje się na parkiecie w koszulce Pels.

Jego „rywalami” w drużynie o pozycję środkowego będą Jason Smith i Greg Stiemsma i jeżeli 23-letni debiutant wpadnie w oko Monty’emu Williamsowi to być może będzie z niego niemała pociecha.

C, GREG STIEMSMA

Muszę przyznać, że przed przyjściem do Nowego Orleanu nie lubiłem go przez to, że miał bardzo dobre partie przeciwko ówczesnym Szerszeniom. Od teraz będzie jednak wspierał swoją grą defensywę Pelikanów i – jak sam szczerze o tym mówi – ma to być dla niego przełom w karierze. Greg Stiemsma ma zamiar wywalczyć sobie miejsce w pierwszej piątce. Taki obrót sprawy wcale nie jest wykluczone, bowiem wspólnie z Anthonym Davisem mógłby stworzyć niezły defensywny duet.

Z pewnością jest to dobre i tanie wzmocnienie pod kosz.

F/C, ARINZE ONUAKU

Duże zaskoczenie. Praktycznie nieznany dla fanów NBA zawodnik reprezentujący barwy jednego z klubów D-League. Dell Demps najwidoczniej zobaczył w nim podczas Summer League w Las Vegas tego roku niezły potencjał na gracza rezerwowego, który będzie mógł wzmocnić strefę podkoszową Pelicans.

W kilku słowach: silny, masywny i nieźle grający ciałem tyłem do kosza zawodnik. Bardzo możliwe, że jeżeli wywalczy sobie kontrakt gwarantowany po traning campie to będzie pełnił rolę Lance Thomasa z zeszłego roku.