New Orleans Pelicans już we wtorek rozpoczną przygotowania do sezonu. Pierwszy mecz przedsezonowy zawodnicy rozegrają już w nocy z poniedziałku na wtorek. Przed obozem przygotowawczym tradycyjnie mogliśmy usłyszeć wszystkich zawodników na podium podczas Media Day, gdzie dziennikarze mieli przez cały dzień możliwość zadawania pytań i tworzenia różnych materiałów prasowych.
Podczas dzisiejszego dnia mogliśmy dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy.
DAVID GRIFFIN
O przygotowaniach zespołu przed rozpoczęciem obozu przygotowawczego…
To będzie mój 26 obóz przygotowawczy w NBA. Nigdy wcześniej nie byłem świadkiem, aby cały zespół spotkał się tak wcześnie przed rozpoczęciem obozu i wspólnie pracował. Oczywiście, niektórzy zawodnicy mieli swoje obowiązki i musieli od czasu do czasu wyjechać. Ogólnie jednak zawsze na miejscu było 16-17 graczy. Nigdy tego nie widziałem. Myślę, że stawia nas to w dobrej pozycji.
ALVIN GENTRY
O Jrue Holidayu…
Nie myślę, że potrzebuje być wokalnym liderem. Trenowałem przez wiele lat Steve’a Nasha i nigdy nie widziałem, aby Steve też tego potrzebował. Jrue też nie musi być głośny w szatni. On lideruje i daje przykład innym. Jeśli jednak już zabiera głos, to wszyscy słuchają, bo musi to być bardzo ważne i istotne.
O oczekiwaniach w obronie…
Jeśli nie będziemy w top5, top10 w obronie w lidze to będę rozczarowany. Nie widzę innej opcji. Często rozmawiamy o tym z Jeffem [Bzdelik]. Mamy głębie składu, mamy wszechstronnych i „długich” zawodników, ze świetnym zasięgiem. To nam daje przewagę. Nigdy wcześniej nie mieliśmy takiego komfortu w składzie. Poza tym sama postać Jeffa zmienia wszystko. Houston Rockets rozpoczęli poprzedni sezon bez niego i byli 26. w obronie, gdy do nich wrócił to byli w czołówce.
JRUE HOLIDAY
O zmianie roli w zespole…
Szczerze mówiąc, to nic się nie zmienia. Będąc szczerym, to jestem w tym tak długo, że wiem, że wszystko polega na nauce i ciągłym rozwoju. Wiem, że będą rzeczy, których się nauczę pod względem liderowania, albo nawet i niektóre rzeczy będę musiał zmienić, ale poza tym… Wszystko będzie takie samo.
O Zionie…
To normalny, fajny dzieciak. Lubi się bawić. Kocha koszykówkę. To mutant. Mutant, który ma niesamowity wyskok, jego atletyzm jest nie z tego świata. Poza tym myślę, że ma wciąż wiele do nauki. Zrobimy świetną robotę i go wprowadzimy do zespołu.
Czy da radę wziąć presję będącą na Zionie na siebie…
Oczywiście. Myślę, że jeśli przychodzisz do ligi to teraz wszystko ciągnie się razem za tym. Media, stabilność finansowa. Więc jestem gotowy wziąć część tej presji. Zwłaszcza, że mówimy o 19-letnim chłopaku, który dopiero co był w liceum.
ZION WILLIAMSON
O Nowym Orleanie…
To co sprawia, że jest to specjalne miejsce to kultura. Miłość unosząca się nad miastem. Czasami idę ulicą i widzę dzieciaki w wieku 12/13 lat, grają na zwykłym pudełku, który pewnie znalazły gdzieś na ulicy – tworząc najlepszy beat jaki w życiu słyszałem. Drew Brees powiedział najlepiej – jeśli pokochasz to miasto, to ono się zrewanżuje.
O liderach zespołu…
Wiem, że trafiłem do dobrego miejsca. Jrue, JJ, Derrick, E’Twaun… Dają mi wiele rad. Za każdym razem, gdy się stresuję lub myślą o czymś za dużo to mówią mi „Wyluzuj, spokojnie. Po prostu graj”. To te małe rzeczy, które pomagają i pchają Cię do przodu.
O różnicy pomiędzy Duke a Pelicans…
Tak, dużo się zmieniło. Gdy grałem w Duke, to po meczu czy treningu rozmawialiśmy z chłopakami „Na którą masz zajęcia?”, „O której kończysz?” i tego typu rzeczy. A teraz? Pytam E’Twauna czy ma czas wyskoczyć gdzieś do restauracji, ale dostaję odpowiedź, że ma wiele rzeczy do załatwienia. Albo JJ! Pytam się go, a on odpowiada, że nie może, bo musi się zająć dziećmi. Przecież ma dzieci! Musi je zawieźć do szkoły, odebrać i tego typu rzeczy. Dla mnie to, no wiecie, dzieci!? Ja mam 19 lat! Sam jestem dzieciakiem. Więc to śmieszne i inne. Wiele w tym balansu.
O wypowiedzi JJ’a… [o tym później…]
Tak, tak. Powiedział tak. To było zabawne i przerażające. Było fajnie, dawał mi wiele cennych rad, fajna atmosfera. Nagle jego wyraz twarzy się zmienił, zrobił się groźny i poważny… Wypalił „To mój 13 sezon, 13 na 13 w playoffs, nie spieprz tego!”. Ja byłem w szoku, mówię „Ale czemu uderzasz do mnie, ja jestem tylko rookie!”.
JJ REDICK
O Jrue Holidayu…
Jeszcze z nim nie grałem. Ja nie gram w gierkach. Ale jeśli chodzi o naszą relację – rozmawialiśmy przed wolną agenturą, obaj chcieliśmy grać razem. To elitarny gracz two-way. Moim zdaniem jest gwiazdą. Można zastanawiać się jaka jest definicja gwiazdy, ale zawsze doceniałem – nie tylko jego poziom, ale jego podejście do gry. Mam wielu znajomych, którzy grali z Jrue już w jednej drużynie i zawsze mówili o nim w samych superlatywach.
O swojej serii w playoffs – 13 lat, 13 playoffs…
Gdybyście zapytali mnie o to kilka lat temu to pewnie powiedziałbym, że to wcale nie taka duża sprawa. Że mam to gdzieś. Moja pierwsza rozmowa z Zionem była kilka tygodni temu, mieliśmy z 20 minut żeby pogadać po treningu. I powiedziałem mu „Stary, nie spierdol tego…”. Więc chyba zrozumiał. Nałożyłem na niego nieco presji…