Monty Williams zwolniony

Tak, wiem – nie było mnie/nas. U niektórych natłok pracy, inni zdają maturę lub mają wakacje i dobrze się bawią. Pelicans w czasie naszej nieobecności dokonali świetnych rzeczy – przebojem wdarli się do fazy playoffs, gdzie z najlepszą drużyną ligi zbierali swoje pierwsze doświadczenie na poważnym poziomie gry w koszykówkę. Jak wyglądało starcie z rzeczywistością chyba wszyscy doskonale widzieli – szybkie 4:0 przeciwko Warriors i mimo wszystko nie tak późne wakacje New Orleans.

Cała organizacja wydawać się była jednak mocno zadowolona z sezonu, w którym Monty Williams kolejny raz postawił duży krok ku lepszej przyszłości ze swoimi młodymi Pelikanami, z Anthonym Davisem na czele. Tom Benson momentami był jak starszy Mark Cuban wchodzący do szatni i gratulujący wszystkim świetnego roku. Ten sam właściciel jeszcze nie tak dawno wysłał osobiście wiadomość do Monty’ego oraz Della Dempsa, gdzie cieszył się z wyniku.

Yahoo! Sports informowało o tym, iż Mickey Loomis zagwarantował powrót swojej dwójki Monty/Dell na przyszłą kampanię. Wypowiadał się też sam Williams, który twierdził, że jest w 99.9% przekonany o swoim powrocie.

Aż tu nagle bum!

Kilkanaście dni po tej wypowiedzi pojawiła się informacja o zwolnieniu Monty’ego Williamsa ze stanowiska głównego trenera. Szok, prawda? Szczególnie po sezonie, w którym Monty pomimo tak wielu kłopotów (kontuzje) zdołał osiągnąć cel minimum. Coach Williams w Nowym Orleanie spędził aż 5 lat i może pochwalić się czwartym najdłuższym stażem aktualnie w lidze – dłużej w jednym zespole od Monty’ego w jednym klubie utrzymują się już jedynie Popovich, Spoelstra i Carlisle.

Monty’emu przez ten cały czas można było zarzucić wiele – multum źle podjętych decyzji, przedziwne rotowanie składem i momentami niezrozumiane zmiany kadrowe i brak korzystania z Ajincy, czy swego czasu z Aminu. Jednego jednak nigdy mu zarzucić nie można było – charakteru.

Williams to nie tylko dobry trener koszykówki, ale gość, którego zwyczajnie lubisz Ty, lubią też zawodnicy. Był momentami kimś więcej niż tylko facet z gwizdkiem, który goni Cię o 6:00 do ciężkich treningów, był przyjacielem. Świetnie ilustruje to historia, w której dowiadujemy się jak w trudnych momentach Ryana Andersona (kontuzja, śmierć dziewczyny) gorąco pomagał mu właśnie jego trener po prostu będąc przy nim i wspierając. Ryno mówił o tym po jakimś czasie bardzo głośno, a w jego głosie można było wyczuć ogromną wdzięczność za pomoc, którą dostał od Monty’ego.

Rozstanie się z 42-latkiem może też wpłynąć na rozmowy w sprawie nowego kontraktu z Anthonym Davisem. Pelicans mieli zamiar zaproponować w lato 5-letnią maksymalną umowę. Jak wszyscy doskonale wiemy jego więź z Montym, którą stworzyli wspólnie przez te kilka lat i między innymi na Mistrzostwach Świata w Hiszpanii stała się już niewyobrażalnie silna. Wydawać by się mogło, że pierwszą osobą, która stanęłaby za pozostaniem w klubie Monty’ego byłby właśnie AD. Pytanie więc jest jedno – czy Pellies kontaktowali się ze swoją gwiazdą wobec tak ciężkiej decyzji? Powinni.

„Podejmowanie decyzji, taka jak ta, nigdy nie jest rzeczą łatwą, szczególnie jeśli w grę wchodzi taka osoba jak Monty Williams. Podziękowaliśmy Monty’emu za jego ciężką pracę i olbrzymie poświęcenie dla naszej organizacji oraz za wkład w rozwój młodych zawodników, szczególnie Anthony’ego Davisa. Podczas rozmów na temat polepszenia naszego zespołu zadecydowaliśmy, że jest to odpowiedni moment na podjęcie takiej właśnie decyzji. Życzymy Monty’emu wszystkiego co najlepszego w przyszłości.” – tłumaczył Mickey Loomis

 

Z taką podjętą decyzją będzie mi dzisiaj ciężko się pogodzić, może dojdzie to do mnie z czasem. Być może decyzja ta jest najlepsza, jeśli Pelicans mają zamiar piąć się wciąż ku górze, ale to co osiągnął Monty Williams wraz z tym młodym składem jeszcze kilka tygodni temu zasługuje na ogromny szacunek.

Dzięki trenerze.