Nie tym razem, czyli kolejna porażka Hornets

New Orleans Hornets na własnym parkiecie doznali kolejnej porażki. Tym razem nie dotrzymali kroku „Leśnym Wilkom” przegrywając: 80:89. Drużyna z Luizjany „dzięki” tej kolejnej porażce zajmuje już ostatnie miejsce na Zachodzie z bilansem 3-8.

„Szerszenie” tym razem byli bardzo blisko odniesienia zwycięstwa. Można powiedzieć, że gdyby nie było 3. kwarty drużyna z Luizjany  wygrywałaby większość ze swoich dotychczasowych spotkań…

Gospodarze od początku narzucili własny styl gry i po 1. kwarcie prowadziliśmy 21:16. Na parkiecie iskrzyło, a „Szerszenie” bardzo pragnęli tego zwycięstwa. W drugim „akcie” gra wyrównała się, a „Wilki” odrobili straty i do przerwy prowadziliśmy tylko jednym punktem. Początek 3. odsłony to inaczej- świetna postawa lidera naszym dzisiejszych gości- Kevina Love i szybki run 9-0. Monty Williams poprosił o czas, Hornets otrząsnęli się, wyszli ponownie na parkiet i zdobyli pierwsze punkty. Minnesota podładowana celnymi rzutami z każdą minutą była coraz bliżej zwycięstwa. W ostatnim starciu „Szerszenie” z całych sił próbowali odrobić starty. Trójka Belinelliego doprowadziła do wyrównania, a kibice zgromadzeni w hali coraz głośniej dopingowali swoich pupili. Ostatnie minuty należały jednak do „Wilków”. Niecelne rzuty Vasqueza i Jacka zakończyły kolejny mecz. Końcowy wynik: 80:87.

Bardzo słabo zagrali dziś nasi liderzy. Carl Landry zaliczył jeden ze słabszych występów w sezonie: 6 punktów i 6 zbiórek to nie to, do czego przyzwyczaił nas dynamiczny i waleczny- Landry. Ze złej strony zaprezentował się również Chris Kaman. 0-10 z gry, 2 punkty, 9 zbiórek, takimi statystkami w 18 minut gry może pochwalić się Niemiec. Nie wiem dlaczego, ale Aminu zagrał dziś tylko niespełna 8 minut, zdobywając w tym czasie zaledwie 2 punkty i 3 zbiórki.

Znakomite zawody rozegrał dziś Emeka Okafor: 16 punktów, 14 zbiórek– to dorobek Meki. Oprócz niego najlepszy mecz w sezonie może zapisać sobie Marco Belinelli, Włoch zdobył, aż 20 punktów przy skuteczności 3-7 zza łuku i 8-14 z gry. Słowa uznania nalezą się również Summersowi, który w 27 minut gry, zdobył: 11 punktów (5-8 z gry). DeJuan w 4. kwarcie musiał niestety upuścić parkiet z powodu 6-tego faulu.

Po raz kolejny nie do zatrzymania był Kevin Love. 34 punkty, 15 zbiórek w 42 minuty, to statystki jednego z najlepszych podkoszowych ligi. Ważnym do podkreślenia jest, że Love stąpał na linii rzutów osobistych 18 razy, z czego drogę do kosza odnalazło 17 prób. Ściągnięty z gorącej Hiszpanii- Ricky Rubio rozdał dziś 9 bardzo widowiskowych asyst i zdobył 12 punktów. Z ławki dobrą zmianę dał Ridnour, który trafił 2-5 za trzy, a przy jego nazwisko zapisano dziś 13 punktów.

Nie zagrali:
Hornets:
Gordon, Ariza, Henry

Timberwolves:
Baera, Beasley, Lee, Pekovic

Podsumowując: Hornets otarli się dziś o zwycięstwo. W końcówce meczu Minnesota bezlitośnie wykorzystała błędne decyzje i rzuty gospodarzy, a ostatecznie okazała się lepsza: 80:87. „Szerszenie” czekają nadal na powrót swoich liderów, na razie nie wygląda to za kolorowo… Zespół z Luizjany zagra tej nocy back-to-back. Naszymi kolejnymi rywalami będą: „Niedźwiadki” z Memphis. Let’s go Hornets!

 

Skrót wideo: