New Orleans Pelicans minionej nocy wybrali się do Denver na pojedynek z miejscowymi Nuggets. Wydawało się, że będzie to zdecydowanie łatwiejsza przeprawa niż w Sacramento. Niestety, Pels zagrali słaby mecz a gospodarze perfidnie to wykorzystali pokonując ekipę z Luizjany 117:97. Zastanawiam się, jak bardzo nasz zespół jest uzależniony od Anthony’ego Davisa.
The Brow rozegrał najsłabszy mecz w tym sezonie (18 punktów, 9 zbiórek, 2 asysty) i miał problem z faulami. Ponownie w składzie zabrakło centra Omera Asika, który prawdopodobnie będzie już gotowy na kolejny mecz z Utah Jazz.
O fatalnej skuteczności może coś powiedzieć Ryan Anderson. Rezerwowy nie trafił żadnego rzutu zza łuku ogólnie zdobywając 10 punktów na skuteczności 2/11. 13 punktów zanotował Eric Gordon. Po 10 „dołożyli” Tyreke Evans i Jrue Holiday. Alexis Ajinca był bliski double-double (12 pkt, 8 zbiórek).
Gospodarzy do zwycięstwa poprowadził duet Kenneth Faried oraz Arron Afflalo. Obaj zdobyli po 19 punktów. Nieoczekiwanie na parkiecie błyszczał również Javale McGee – 14 punktów, 8 zbiórek. Najskuteczniejszym z ławki był Danilo Gallinari (17 punktów, 3 zbiórki, 3 asysty).
New Orleans Pelicans znów grają back-to-back. Już dziś wybierają się do Salt Lake City na mecz z Utah Jazz. Początek o godzinie 3:00.