Za nami bardzo ciekawe i jeszcze bardziej kontrowersyjne spotkanie w Teksasie. New Orleans Pelicans musieli uznać wyższość rywalom z Dallas po bardzo zaciętej końcówce. Pelikany po słabej drugiej kwarcie i stracie ponad 10 punktów dali radę wrócić jeszcze do spotkania po niesamowitej trzeciej ćwiartce obydwu ekip (łącznie aż 82 punkty!).
Po „trójce” Dariusa Millera i wykorzystanych dwóch rzutach na linii rzutów wolnych przez Mavs, Pellies mieli jeszcze szansę na doprowadzenie do remisu rzutem równo z syreną. Monty Williams nie miał do wykorzystania żadnego czasu na żądanie, więc po wcześniejszym odcięciu od piłki wszystkich pozostałych zawodników przez defensywę Mavericks, ta trafiła do Austina Riversa. Austin podszedł pod linię rzutów trzypunktowych, został złapany przez Montę Ellisa, a mecz zakończył się – bez odgwizdania faulu. To bardzo kontrowersyjna decyzja i według wielu, bardzo błędna.
„Piłka miała trafić do Briana [Robertsa], ale wszystko wyszło spod kontroli i piłka dostała się do zaskoczonego Austina. To nie jego wina. Chciał rzucić. Myślę, że został sfaulowany. Jeśli spojrzycie na film – mam nadzieję, że liga to zrobi – to idealnie widać, że był faul” – mówił po meczu zły Monty Williams
Tak Monty, to był faul:
Ostatnia sytuacja nie zmienia jednak faktu, że New Orleans Pelicans nie dawali sobie rady z Dirkiem Nowitzkim, który zagrał chyba najlepszy mecz od 2012 roku. Zdobył 40 punktów, 4 zbiórki, 4 asysty (10-20 z gry, 5-9 za trzy, 15-16 z linii) i gdyby nie jego niesamowity popis jak za dawnych lat w trzeciej kwarcie, Mavericks zapewne nie wygraliby tego spotkania.
Aż 26 „oczek” – z czego 12 z linii – dołożył też Monta Ellis. Kolejny raz diabelsko skuteczny był też Hiszpan – Jose Calderon, który zapisał na swoim koncie 17 punktów i 5 asyst.
Po stronie Pelikanów przez całe spotkanie zespół ciągnął standardowo Anthony Davis i tym razem również Eric Gordon. Ten drugi skończył mecz z 20 punktami, 3 asystami i 3 zbiórkami. Był też 7-14 z gry. Problem w jego przypadku tkwi taki, że miał aż 8 strat i 6 fauli. Kto wie czy gdyby EJ nie był w ostatniej sekundzie poza meczem nie mielibyśmy dogrywki. Gordon od zawsze był clutch.
Anthony Davis szalał na tablicach i w ostatnich minutach pokazał się z bardzo dobrej strony wymuszając faule i zdobywając punkty z ciężkiego półdystansu. Zdobył aż 28 punktów i 14 zbiórek.
Na ogromne wyróżnienie zasługuje Darius Miller, który trafił w trzeciej kwarcie trzy trójki z rzędu i dzięki jego trafieniom Pellies utrzymywali się w pewnym momencie wciąż w grze. Wisienkę na torcie dołożył w ostatnich sekundach, gdy też był skuteczny zza łuku i doprowadził do 1-puntkowej straty (wówczas dwukrotnie na linii skuteczni byli Mavs, a w następnej akcji piłkę przejął Austin, więc ta trójka była potężna).
Nieźle zagrał też Al-Farouq Aminu, który po słabym pierwszym meczu z Mavericks postanowił się zrewanżować i zebrał aż 11 piłek dokładając do tego 15 punktów. Nasz duet rozgrywających Rivers i Roberts spisał się nieźle. Ten pierwszy zdobył 9 punktów i 4 asysty, a drugi 7 „oczek” i 8 kluczowych podań. Byli jednak w sumie aż 5 na 20 z gry.
Następne spotkanie podopieczni Monty’ego Williamsa rozegrają z kolejnym rywalem z dywizji. Tym razem będą to San Antonio Spurs.