Pelicans 77 – 88 Timberwolves

Nie mogło być inaczej. Szpital w zespole z Nowego Orleanu zmusił praktycznie oddać mecz w Minneapolis. Drużyna Monty’ego Williamsa bez większych szans na zwycięstwo odnieśli już 26 porażkę w tym sezonie przegrywając z prowadzonymi przez Kevina Love’a, Timberwolves 77 – 88.

To zdecydowanie nie był mecz, który chcesz oglądać. Szczególnie jeśli jesteś kibicem drużyny New Orleans Pelicans. Osłabieni brakiem Jrue Holiday’a, Ryana Andersona, Jasona Smitha i Anthony’ego Davisa Pelikany rzuciły najmniejszą liczbę „oczek” w tym sezonie i trudno się temu dziwić. „Mewa” został zmuszony do przesiedzenia 48 minut na ławce rezerwowych przez Monty’ego, który wolał aby Davis i jego wybity palec wskazujący nieco odpoczął chociaż ten jeden dzień.

Pelicans nie mieli praktycznie żadnego zawodnika, który mógłby pociągnąć za sobą drużynę i być tym graczem „napędzającym”. Zarówno Eric Gordon jak i zdrowy Tyreke Evans mieli wcielić się w tę rolę wobec wielu kontuzji, ale rozczarowali na całej linii. EJ starał się ciągnąć Pellies grą w ataku, ale wyraźnie miał problemy ze skutecznością i gdy cała defensywa Wolves była skupiona na nim nie potrafił sobie poradzić. Mecz skończył 5-17 z gry i miał 14 punktów.

Jeszcze gorzej wypadł Reke. Obwodowy/skrzydłowy ściągnięty w lato z Sacramento Kings spędził na boisku zaledwie 23 minuty, ale był w stanie podczas tak skromnych minut spudłować aż 11 razy. Był bowiem 4-15 z gry i zaaplikował rywalom jedynie 11 punktów. Swojej szansy wobec braku Anthony’ego Davisa nie wykorzystał też Alexis Ajinca, który w ostatnich dniach wygląda naprawdę bardzo kiepsko. Niewiele lepiej zagrał Greg Stiemsma, który poza 12 zbiórkami nie pokazał nic specjalnego. Ba, momentami przegrywał walkę o zbiórkę z Kevinem Martinem, którego w tej samej akcji zdołał jeszcze sfaulować na 2+1. Ah.

Jedyni zawodnicy na + to Al-Farouq Aminu, który popisał się swoimi umiejętnościami na deskach i biegał do szybkich kontr, gdzie nieźle kończył akcje. Był też skuteczny na dystansie, chyba jako jedyny zawodnik w drużynie. Oprócz niego wyróżnić można Jeffa Withey’ego – career-high w blokach (3) i 3 punkty. Dwie z „czap” były na Kevinie Love, dobra robota rookie.

O przebiegu meczu powiedzą wszystko dwie statystyki – skuteczność Pelicans – 29/82 z gry (35%!) i 2/21 zza łuku (9.5%!). Czy to najgorszy mecz w ostatnich dwóch latach?

Po stronie Minnesota Timberwolves pełną swobodę miał Kevin Love. Silny skrzydłowy i All-Star 2014 roku w Nowym Orleanie zdobył na pełnym luzie 30 punktów, 14 zbiórek i 5 asyst. Jestem zdziwiony, że tylko na tym się zakończyło jeśli taki zawodnik gra przeciwko Stiemsmie, Ajinci i Withey’emu. Drugi z Kevinów – Martin, miał 18 punktów i 6 zbiórek.

Następne spotkanie zawodnicy Monty’ego Williamsa rozegrają w nocy z niedzieli na poniedziałek z Chicago Bulls na własnym terenie.