Pelicans 95 – 116 Lakers

Pelicans point guard Jrue Holiday drives to the basket against Lakers defender Jordan HillLos Angeles Lakers „odwdzięczyli” się za srogą porażkę w New Orleans dokładnie tym samym u siebie, w LA. New Orleans Pelicans, będący niewątpliwie w dużym dołku, musieli uznać wyższość swoich znacznie bardziej doświadczonych kolegów 95 – 116. Pelikany raz kolejny wypadli bardzo blado na tle swoich przeciwników i zupełnie bez jakiejkolwiek energii zakończyli to spotkanie.

Żaden z zawodników Pels nie może pochwalić się dobrym starciem. Anthony Davis bardzo szybko popadł w problemy z faulami, a Jrue Holiday, Eric Gordon czy Jason Smith wobec szybkiego obrotu spraw i strat ponad 20 punktów nie zagrali zbyt długo. Monty Williams postanowił dać szansę swoim rezerwowym.

Kontuzję w pierwszej połowie odniósł Greg Stiemsma, który na parkiet już nie powrócił. W jego miejsce po raz pierwszy większe minuty dostał Jeff Withey (9 pkt, 5 zb w 18 minut). 14 minut zagrał też Austin Rivers (7pkt, 2ast). Dużej szansy nie wykorzystał raz kolejny Tyreke Evans – w 30 minut zanotował zaledwie 11 pkt, 6 ast i 4 zb.

Po przeciwnej stronie fenomenalne zawody zagrał Jordan Hill, autor 21 „oczek” (career-high) i 11 zbiórek.

New Orleans Pelicans na parkiet powracają już dziś, gdzie spotkają się z Utah Jazz.