Pierre Jackson trafił do New Orleans Pelicans dzięki wymianie z udziałem Jrue Holidaya i Nerlensa Noela. 21-latek został wybrany przez 76ers na prośbę Pelicans z 42. pickiem tegorocznego draftu, który również wyciągnął z Filadelfii Dell Demps. Okazuje się jednak, że ten wybuchowy i bardzo efektowny niziutki rozgrywający musi jeszcze trochę poczekać z debiutem w NBA i następny rok spędzi na zbieraniu doświadczenia w Europie.
Pierre musiał początkowo czekać na swój debiut w Lidze Letniej, bowiem wymiana na linii 76ers-Pelicans nie była wciąż zatwierdzona. Kiedy liga zezwoliła już na pojawienie się tego gracza na parkietach w Las Vegas Pierre odnotował średnie występy. Genialne zagrania przeplatał z wieloma stratami i Pelikany stwierdziły, że jeszcze w przyszłym sezonie nie ma dla niego miejsca w najlepszej lidze NBA.
Były zawodnik uczelni Baylor popisze kontrakt z francuskim ASVEL Villebaurne – zespół ten wygrał m.in. w 2009 roku ligę i jest bogaty w swoją historię. Znany jest w USA z tego, że był klubem Tony’ego Parkera do którego ten wrócił podczas lockoutu. Jackson był również blisko włoskiego Brindisi, ale to ostatecznie Francuzi wykazali większe zaangażowanie w rozmowach i ściągnęli do siebie tego entuzjastycznego i zdeterminowanego do gry w NBA zawodnika.
Trzeba przyznać, że dla samego widowiska i kilku minut efektownej koszykówki to trochę strata dla nas, kibiców Pelicans. Pierre zachwycał swoimi zagraniami i atletycznością przez całą swoją karierę (dostał nawet nagrodę dla najefektowniejszego zawodnika NIT w 2013r.) czy nawet podczas rozgrzewek w Las Vegas kiedy popisywał się wsadami. Trzeba jednak przyznać rację Generalnemu Menadżerowi, że to jeszcze nie jego czas. Jackson wyraźnie potrzebuje nabrania doświadczenia, którego brakowało podczas Ligi Letniej gdzie często popełniał bardzo dużo niepotrzebnych strat. Poza tym pozycja rozgrywającego w Nowym Orleanie jest bardzo mocno obsadzona i ciężko byłoby znaleźć miejsce dla debiutanta z Baylor.
New Orleans Pelicans postanowili wysłać swojego zawodnika do Europy gdzie będzie miał okazję do większej rywalizacji niż na zapleczu NBA w D-League. Pelikany będą miały prawa do Pierre’go Jacksona i za rok ponownie sprawdzą czy ten nadaje się już do drużyny NBA. Wszyscy bowiem chcieliby mieć nowoorleańskiego Nate’a Robinsona.