Pod Lupą: Zabójczy duet wreszcie działa?

http://i.cdn.turner.com/drp/nba/pelicans/sites/default/files/styles/story_main_photo/public/ad_ryan_dynamic_duo.jpg?itok=8-03KvTRAnthony Davis i Ryan Anderson. Wydawać by się mogło duet idealny, gdzie ten pierwszy dominuje strefę podkoszową i pracuje w defensywie, a drugi rozciąga obronę rywali i karci ich dystansowymi trafieniami. Brzmi zabójczo. I tak też było, ale dla Pelicans.

Za czasów Monty’ego Williamsa wielokrotnie zarzucono trenerowi, że nie jest w stanie dobrze zestawić ze sobą Davisa i Andersona, a ich minuty spędzone wspólnie na parkiecie zamiast wypracowywać przewagę podczas spotkań były mocno minusowe. O ile w ofensywie wszystko wyglądało całkiem dobrze, o tyle w obronie ta dwójka powodowała wspólnie sporo problemów.

Głównie za sprawą oczywistych braków defensywnych Ryana Andersona, który mimo, że chce to dobrym obrońcą nigdy nie będzie. Drugą przyczyną były jeszcze wówczas słabsze warunki Anthony’ego Davisa, który nie był w stanie bronić silniejszych od siebie graczy na pozycji środkowego. Rolę centra, chroniąc przed tym Davisa, w obronie Monty Williams zrzucał więc na Andersona, który był raz po raz wciskany pod kosz i dominowany przez graczy jak DeMarcus Cousins.

Anthony Davis dodał kilka cennych kilogramów, a Alvin Gentry (i Darren Erman) nie boją się wystawiać na większe minuty Davisa przeciwko silnym centrom w pomalowanym. To procentuje.

 

W ostatnich dwóch tygodniach, gdy Anthony Davis jest na parkiecie, spośród wszystkich rzutów rywali New Orleans Pelicans tylko 27.4% pochodziło z ‚restricted area’, a już jedynie 48.4% z nich skończyło się punktami. Przeciwnicy boją się rzucać gdy Anthony jest na boisku. Davis dzięki nieco innej roli w defensywie przejął również kompletnie grę na deskach, skąd w ostatnich 2 meczach zebrał średnio 18.5 piłek. Dorzuca do tego cenne 3 bloki na potyczkę.

Co jednak najważniejsze – duet Anthony Davis-Ryan Anderson wspólnie na parkiecie w ostatnich 2 tygodniach spędził 75 minut, a podczas nich statystycznie notowali ORtg 112.6 oraz DRtg w postaci 93.4 punktów traconych na 100 posiadań(!). Gdyby tego było mało ta dwójka zapisuje również na swoim koncie 77.4% wszystkich zbiórek po nietrafionych rzutach rywali (DReb Rate). Statystycznie jest to jeden z najlepszych podkoszowych duetów w lidze.

 

Warto wspomnieć też jednak konkretnie o samej dyspozycji w ostatnich dniach tych dwóch zawodników. Anthony Davis w ostatnich 2 meczach zapisuje na swoim koncie 26 punktów 18.5 zbiórek (44% z gry, 33% za trzy). Skuteczność AD zmienia się jednak całkowicie gdy ma więcej miejsca w ataku, które zapewnia mu Ryan i rzuca przy nim z 52% skutecznością. Ryan Anderson w ostatnich 3 meczach (Pelicans są w nich 2-1) notował naprawdę imponujące 29.7 punktu i 6.3 zbiórki (ogólnie w sezonie średnia 19.3 pkt – najlepiej jako wchodzący z ławki w lidze).

Najpiękniejsze w ostatnich meczach Andersona jest jednak jego piekielnie dobra skuteczność. Ryno przy tak dużej ilości zdobywanych punktów – i to jako rezerwowy – rzuca przy tym na 55% z gry, 50% za trzy i 100% z rzutów wolnych. Trafia blisko 5 „trójek” na mecz, a jego shotchart w tym okresie wygląda następująco:

CUhQdhqUcAAUtQT

Yup, robi wrażenie. Gdyby jednak tego było mało – Anderson w lato sporo czasu spędził na udoskonalaniu swojej gry w post i wykorzystywaniu missmatch’y. Oglądał ponoć godzinami grę Dirka Nowitzkiego i widać tego efekty, gdy przy fadeaway’ach wystawia historyczne już kolanko i trafia do kosza. Jest to niesamowicie ciężki technicznie rzut do wykonania, a pomimo tego trafia po nich ze skutecznością blisko 60% oraz 78% po stepbackach. FLAM3THROW3R!

 

Pelicans mają w TOP25 najlepszych punktujących sezonu aż trzech zawodników – Eric Gordon oraz Ryan Anderson i Anthony Davis. Cała ta trójka zdobywa średnio aż 61.1 punktu. W całej lidze nie ma drugiej drużyna, która ma aż trzech reprezentantów w top25.

 

Wnioski nasuwają się same – jeśli Alvin Gentry i jego sztab szkoleniowy odpowiednio będą dalej wykorzystywać duet Anderson-Davis na parkiecie to ta dwójka może wygrać Pelikanom niejeden mecz w drodze po playoffy. Wszystko powinno się zaczynać jednak od obrony i w każdym meczu opierać się na niej. Nigdy w NBA nie było możliwości wygrywać seryjnie jeśli nie było się w stanie bronić na poziomie i nie powinno się to zmienić w najbliższym czasie.

Póki co rywale Pelicans mają fatalny True Shooting na poziomie 45.3% gdy Davis i Anderson grają razem, a jeśli to nadal będzie się utrzymywać to hej, Pels będą cholernie groźni.