Dokładnie jeden dzień pozostał do startu sezonu 2016/17. W nocy z wtorku na środę będziemy mogli obejrzeć m.in. dwóch głównych faworytów do tytułu mistrzowskiego – Cleveland Cavaliers i Golden State Warriors. Drużyna z Nowego Orleanu rozpocznie swoje zmagania w nadchodzącej kampanii 24 godziny później, starciem z Denver Nuggets.
Tuż przed pierwszym gwizdkiem w Smoothie King Center postanowiłem stworzyć ranking graczy, którzy w tym roku będą reprezentować New Orleans Pelicans. Ranking jest o tyle wyjątkowy, że udział w notowaniu brali również czytelnicy naszej strony czy też fanpage’a (link), którzy mogli ocenić zawodników w skali od 1-10. I trzeba przyznać, że wyszło całkiem ciekawie.
1. Anthony Davis (średnia ocen: 8,9)
2015/16 (61 G, 35.5 min) – 24.3 pkt, 10.3 zb, 1.9 ast, 1.3 przech, 2.0 blk. 49FG%, 32% 3P.
Bez żadnych zaskoczeń. Najlepszy silny skrzydłowy ligi, najlepszy zawodnik Pelicans od 3 lat i gracz, który po roku przerwy ma za zadanie poprowadzić swój zespół po upragnione playoffy. Po nieco „meh” sezonie, gdzie nie poczynił wielkich postępów, co było spowodowane głównie kontuzjami, jego wartość nieco spadła. Mało osób jednak zauważyło, że sporo urazów Davis złapał podczas spotkań, które opuszczał z tego powodu nawet po kilku minutach. Stąd tak „przeciętne”, jak na tego gracza, cyferki, które są mu tak często wypominane z poprzedniego sezonu. Ten rok ma jednak wreszcie należeć do niego i jeśli (to dobre słowo) pozostanie zdrowy przez cały sezon, powinien przypomnieć kibicom o swoim talencie. W końcu niecodziennie ktoś wykręca 59 punktów i 19 zbiórek w jednym meczu. Oby więcej takich występów w karierze Davisa.
2. Jrue Holiday (średnia ocen: 7,5)
2015/16 (65 G, 28.2 min) – 16.8 pkt, 3.0 zb, 6.0 ast, 1.4 przech. 44FG%, 37% 3P.
Jrue po przerwie na All-Star Weekend notował średnio 21.2 punktu i 7.3 asysty. Był jednym z najlepszych graczy na swojej pozycji i jedyne czego mu teraz potrzeba to zdrowia – swojego i jego rodziny. Wciąż nie wiadomo kiedy Holiday wróci na parkiet, wszystko zależy od tego jak szybko po ciężkiej operacji dojdzie do siebie jego żona, Lauren. Wszystko jednak wskazuje na to, że sezon Pelicans będzie zależał głównie od Jrue Holidaya i tego jak szybko będzie w stanie pomóc kolegom z drużyny. Zwłaszcza, że wydaje się, że problemy z łydką ma już za sobą, a ten sezon będzie jego contract-year. Kluczowy rok dla Jrue.
*3. Buddy Hield (średnia ocen: 6,6)
NCAA 2015/16 (37 G, 35.4 min) – 25.0 pkt, 5.7 zb, 2.0 ast, 1.1 przech. 50FG%, 46% 3P.
Chyba troszeczkę za szybko ustawiliśmy go w roli lidera drużyny, ale jeśli nie Buddy, to kto? Hield za kilka tygodni ma 23 lata, więc nie jest on typowym debiutantem i powinien mieć mniejsze problemy z adaptacją w nowej lidze i z przystosowaniem się do gry z facetami. Buddy pokazał już z preseason, że gdy jest na parkiecie z dobrymi zawodnikami i dzięki temu ma miejsce do gry – potrafi zrobić z piłką bardzo dużo. Świetnie ułożona ręka i ofensywny morderca z dystansu. Będzie miał ciężkie życie w obronie, ale biorąc pod uwagę jego etykę pracy i zaangażowanie na boisku, powinien nawet i tutaj sobie poradzić. Buddy Love! Buddy Buckets! Mój faworyt do wygrania Rookie of the Year.
*3. Solomon Hill (średnia ocen: 6,6)
2015/16 (59 G, 14.7 min) – 4.2 pkt, 2.8 zb, 1.0 ast. 45FG%, 32% 3P.
Z pewnością nie będziemy mogli mówić o nim, jak o liderze tej drużyny. Solo kimś takim po prostu nie będzie, a jego zadanie to odwalanie brudnej roboty w obronie, a gdy przyjdzie taka okazja – ukąsić również w ataku. Hill ma być najlepszym obrońcą Pelicans w tym roku, który musi zająć się najlepszymi zawodnikami drużyny przeciwnej. Kogoś takiego brakowało Pellies od bardzo dawna i miejmy nadzieję, że Solo będzie w stanie załatać tę dziurę. Największy znak zapytania przy jego nazwisku to jego rzut. Jeśli Alvin Gentry ma grać nim bardzo duże minuty, to Hill po prostu musi stanowić zagrożenie na dystansie. W zeszłym sezonie tylko 7 razy wyszedł z granicy +10 punktów w meczu. Teraz oczekiwania wobec niego są znacznie większe.
*5. E’Twaun Moore (średnia ocen: 6)
2015/16 (59 G, 21.4 min) – 7.5 pkt, 2.3 zb, 1.7 ast. 48FG%, 45% 3P.
To powinien być cichy kandydat na gracza, który może popełnić największy postęp w sezonie. Z rezerwowego i gracza, który dostał sporą szansę dzięki kontuzji Derricka Rose’a, ma zostać jedną z głównych postaci zespołu Alvina Gentry’ego. Wiemy już dzisiaj, że będzie graczem pierwszej piątki – wygrał więc rywalizację z debiutującym w lidze Hieldem. Moore to znakomity obrońca i grający na bardzo wysokim procencie z gry atakujący. Nie podejmuje głupich decyzji i lubi dzielić się piłką. Fantastyczny gracz do ustawiania obok Holidaya, Fraziera czy Gallowaya, gdzie może pełnić rolę rzucającego obrońcy, ale i fałszywego rozgrywającego. Lepszy w grze bez piłki i tutaj boję się, że Gentry będzie chciał zbyt dużo grać Moore’m na piłce, ale Pellies powinni plusować, gdy będzie on na parkiecie. Być może oczekiwania wobec niego są wygórowane, ale zaangażowaniem i ciężką pracą powinien wywalczyć sobie silną pozycję w klubie.
*5. Terrence Jones (średnia ocen: 6)
2015/16 (50 G, 20.9 min) – 8.7 pkt, 4.2 zb, 0.8 ast, 0.8 blk. 45FG%, 32% 3P.
To może być świetny rok powrotu dla T-Jonesa. Już w meczach przedsezonowych wyglądał jak najbardziej utalentowany, obok Anthony’ego Davisa, zawodnik froncourtu Pelicans. Świetne panowanie nad piłką, niezłe podanie, umiejętność zagrania 1 na 1 i przedostania się pod kosz, a do tego solidna skuteczność z dystansu, co jest w jego przypadku kluczem do dużych minut w tym roku. Jeśli Jones będzie w stanie trafiać w okolicach 38% zza łuku i być realnym zagrożeniem dla obrony rywala, to Anthony Davis i wszyscy wokół niego niesamowicie na tym skorzystają. Wydaje się, że Terrence może być nowym i ważnym ogniwem w „lineupie śmierci”, grając nawet na piątce w niskich ustawieniach. Tutaj potrzebne jest tylko (aż) to cholerne zdrowie.
7. Quincy Pondexter (średnia ocen: 5,9)
2015/16 – nie grał, kontuzja
2014/15 (tylko Pelicans: 45 G, 27.8 min) – 9.0 pkt, 3.1 zb, 1.5 ast. 45FG%, 43% 3P.
To już prawie 2 lata, kiedy Quincy Pondexter postawił ostatni raz nogę na boisku do koszykówki w meczu NBA. Dokładnie 25 kwietnia, 2015 roku zagrał przeciwko Golden State Warriors, w meczu playoffs. W playoffach drużyna Pelicans zagrała w dużym stopniu dzięki wymianie, w której do Pellies wrócił po ponad 3-letniej przygodzie w Memphis, trafił właśnie Q-Pon. Pondexter miał w sezonie 2014/15 fantastyczne momenty, grał pewnie w obronie i był dużym wzmocnieniem w grze na dystansie skąd rzucał na świetnym %. Ciężko wyobrazić sobie, aby Quincy powrócił do gry na takim poziomie po tak długiej przerwie. Fani Pelicans wierzą jednak, że wróci i będzie kolejny raz dużym wzmocnieniem kadry. Q, czekamy na Ciebie.
8. Langston Galloway (średnia ocen: 5,6)
2015/16 (82 G, 24.8 min) – 7.6 pkt, 3.5 zb, 2.5 ast, 0.9 stl. 39FG%, 34% 3P.
Pelicans dostali go praktycznie za darmo. New York Knicks zupełnie niespodziewanie zwolnili Gallowaya i ten trafił na rynek wolnych agentów, a Dell Demps był ponoć pierwszym człowiekiem od którego dostał telefon. Demps uwielbia zaciętość z jaką gra Langston, jest bardzo dobrym obrońcą, a do tego potrafi zagrać na dystansie i podać piłkę. I jest z Baton Rouge, czyli Pellies mają swojego chłopaka z miasta. Powinien z miejsca stać się ulubieńcem kibiców, zwłaszcza, że na trybunach zasiadać będzie jego cała rodzina. Z pewnością wprowadzi do ekipy charakter i dużo możliwości w grze obronnej, gdzie niscy rozgrywający potrzebują szczególnej uwagi. Wówczas na kogoś takiego wpuszcza się właśnie jego. Dobry w grze z piłką, ale równie przyzwoicie radzi sobie bez niej. Idealny rezerwowy.
*9. Tyreke Evans (średnia ocen: 5,3)
2015/16 (25 G, 30.6 min) – 15.2 pkt, 5.2 zb, 6.6 ast, 1.3 stl. 43FG%, 39% 3P.
Biedny Tyreke dostał w tym rankingu od nas porządnie w dupę. Na pewno nie jest 9. najlepszym zawodnikiem w Pelicans, ale Reke niestety stał w ostatnich 2 latach dużym rakiem drużyny. Dodatkowo zaledwie 25 rozegranych spotkań w poprzednim sezonie, gdzie kręcił fajne, ale kompletnie naciągane cyfry. Evans ma już 27 lat na karku i w ostatnim roku miał więcej operacji kolan, niż świetnych akcji na parkiecie. Pellies będą szukać dla niego nowego domu, gdy ten wróci po kontuzji. I to chyba najlepsze rozwiązanie, zwłaszcza, że nie pasuje on do koncepcji i stylu gry Alvina Gentry’ego.
*9. Alexis Ajinca (średnia ocen: 5,3)
2015/16 (59 G, 14.6 min) – 6.0 pkt, 4.6 zb. 48FG%.
Podobno jest w najlepszej formie od dawna, a jego pewność siebie na konferencji prasowej, aż wylewała się zza stołu z mikrofonem. Francuz głośno mówił o tym, że będzie w tym roku pierwszym centrem zespołu i aby tak było, musi przede wszystkim poprawić się w obronie. Ajinca notuje średnio blisko 6 faulów per36 minut, a z kimś takim ciężko ustabilizować grę. Center pobierał lekcje u profesjonalnych sprinterów, aby polepszyć koordynację ruchową i dynamikę ciała, a wszystko to, aby lepiej wkomponować się w szybki system Gentry’ego. To może być sezon, w którym zgarnie minuty Omera.
11. Tim Frazier (średnia ocen: 5)
2015/16 (tylko Pelicans: 16 G, 29.3 min) – 13.1 pkt, 4.4 zb, 7.5 ast, 1.4 stl. 45FG%, 42% 3P.
Najpierw był chaos, potem przyszedł Ish Smith, a po nim Tim Frazier. Dell Demps miał albo fantastycznego nosa do rozgrywających w poprzednim sezonie, albo cholerne szczęście. Najpierw znikąd wyciągnąć Smitha, który był momentami najlepszym zawodnikiem Pelicans – wymienił go na wartościowe dwa picki w drafcie. Gdy w Nowym Orleanie znów zaczęła się zabawa z kontuzjami, w klubie pojawił się na końcówkę sezonu Frazier i grał fenomenalnie. Mimo, że okres ten można kompletnie zapomnieć, to aby wykręcać takie cyferki, po prostu trzeba umieć grać w koszykówkę. Tim dostał swój pierwszy porządny kontrakt w NBA i powinien być solidną opcją z ławki. Fantastyczny dyrygent i kreator gry – Anthony Davis czy Buddy Hield powinni być często ustawiani obok niego.
12. Dante Cunningham (średnia ocen: 4,8)
2015/16 (80 G, 24.6 min) – 6.1 pkt, 3.0 zb, 1.0 ast. 45FG%, 32% 3P.
DC to fantastyczny zapchajdziura. Gdy przychodził do klubu był bardzo fajną opcją na pozycji skrzydłowego, gdzie dawał z siebie 100% i skakał do piłek w trybuny. Z czasem stał się solidnym rzemieślnikiem i graczem, którego można wcisnąć jako „czwórkę” w smallballu. W ostatnim sezonie dorzucił do swojego arsenału rzut za trzy, który otworzył drużynie grę w ataku i nie jest już przeszkodzą w budowaniu akcji. Dante to solidny wyrobnik i cenny asset w ewentualnych rozmowach transferowych.
13. Omer Asik (średnia ocen: 4,4)
2015/16 (68 G, 17.3 min) – 4.0 pkt, 6.1 zb. 53FG%.
Jego rola w zespole drastycznie zmalała, nikt nie ma już nawet nadziei, że Turek będzie defensywny wsparciem na środku. Dużo wskazuje na to, że utraci miejsce w pierwszej piątce – i bardzo dobrze, bo Pelicans w niemalże każdym lineupie z Asikiem w składzie są na minusie. Bardzo możliwe, że minuty centra będą podzielone między Omerem i Alexisem, ale to Ajinca ma być czołową postacią u Alvina Gentry’ego. O pieniądzach i kontrakcie, który tak bardzo ciąży Pelicans, chyba szkoda gadać.
14. Lance Stephenson (średnia ocen: 3,8)
2015/16 (69 G, 19.9 min) – 8.3 pkt, 3.2 zb, 1.9 ast. 48FG%, 38% 3P.
Ostatnia szansa, aby uratować swoją karierę w NBA. Miał fatalne momenty w Charlotte, a później stał się jedynie ciężarem w Clippers, gdzie wykłócał się z trenerem o minuty i nie potrafił pogodzić się z rolą głębokiego rezerwowego. Później wykorzystał rozbitą drużynę z Memphis i w taki sposób został doceniony kontraktem w Nowym Orleanie. Tutaj może być wersją Tyreke’a Evansa, którego można upchnąć tam, gdzie nikt inny aktualnie nie może zagrać. Lance pomoże nieco rozegrać, coś rzuci i wprowadzi trochę szaleństwa i niezłej obrony w szeregi Pellies. Sam Lance twierdzi, że ten sezon traktuje trochę jak debiutancki, gdzie musi nauczyć się cierpliwości i pogodzić, że to dla niego start w nowym rozdziale. Oby zmądrzał, to Pelicans mogą zyskać solidnego gracza.
15. Alonzo Gee (średnia ocen: 3,4)
2015/16 (73 G, 22.4 min) – 4.5 pkt, 3.4 zb, 1.0 ast, 0.9 stl. 52FG%, 28% 3P.
Piszę to i Alonzo Gee jest jeszcze zawodnikiem New Orleans Pelicans. Bardzo możliwe jednak, że jeśli ten tekst się ukaże to skrzydłowy Pels zostanie już zwolniony. Dużo się mówi, że to właśnie Gee jest pierwszy graczem do odstrzału, aby miejsce w składzie zrobić Lance’owi Stephensonowi. Lance to większy talent, który daje znacznie więcej opcji i jest wszechstronny. Trzeba jednak przyznać, że Alonzo spełnił z nadwyżką oczekiwania przed tamtym sezonem – był bardzo aktywny w obronie, świetnie wychodził w kontrze i kończył akcje pod koszem na niezłym procencie. W dzisiejszej NBA trzeba jednak umieć rzucać do kosza, a tego Gee prawdopodobnie już się nie nauczy. Drużyna w ataku pozycyjnym często radzić sobie musiała przez niego w czwórkę, bo Alonzo jest kompletnie odpuszczany przez obronę przeciwnika. (przyp. red. Alonzo Gee został zwolniony 24.10)
16. Cheick Diallo (średnia ocen: 3)
NCAA 2015/16 (27 G, 7.5 min) – 3.0 pkt, 2.5 zb, 0.9 blk. 57FG%.
Jeśli w Nowym Orleanie będą wciąż użerać się z tak licznymi kontuzjami na frontcourcie jak w zeszłym roku, to Cheick Diallo będzie miał dużo szans aby się pokazać i zyskiwać doświadczenie. Chyba, że fatum złapie i tego młodego chłopaka. Cheick to projekt na lata i oczko w głowie Della Dempsa. Ma duży talent i według każdego – zapieprza na treningach. To powinno mu pomóc, ale potrzebuje jeszcze czasu. W NCAA jego gra była jeszcze na tyle surowa, że nie grał praktycznie wcale, ale nie za byle kogo atakuje się wyższe miejsca w drafcie, aby go wyciągnąć.