Kolejny już mecz przedsezonowy. Po raz drugi zmierzyliśmy się z Houston Rockets. Spotkanie ponownie odbyło się w Chinach, więc mogliśmy je oglądać już o 13:30.
Jeszcze do około 8 minuty 1. kwarty nic nie wskazywało na to, że Houston odskoczy tak daleko z wynikiem, do tego momentu nawet prowadziliśmy jednym punktem. Później już było tylko gorzej… Z wyniku 12-11 dla nas, zrobiło się 28-12 dla Rockets. Ostatecznie pierwszą kwartę przegraliśmy 31-14. Druga kwarta również nie wyglądała kolorowo, Rakiety powiększyli wtedy swoją przewagę z 17 pkt do 25. W 3. kwarcie udało nam się odrobić 4 pkt, natomiast w 4. kwarcie gra Pelicans dała nadzieje na comeback. Na 2 min przed końcem meczu przegrywaliśmy już tylko 8 punktami. Niestety nie udało się i spotkanie zakończyło się wynikiem 116-104.
S5: Frazier-Moore-Hill-Davis-Asik
Tego meczu nie będzie dobrze wspominał Anthony Davis. Już po 7 minutach gry musiał zejść z powodu zwichnięcia kostki. Jego dorobek meczowy to 2 pkt. Niestety Davis nie był jedynym zawodnikiem, który doznał urazu. E’Twaun Moore również musiał zejść z boiska. Zagrał 10 minut, w których też zdobył 2 pkt. Wracajcie do zdrowia!!!
Najlepszym graczem Pelicans był dzisiaj Quinn Cook. W ciągu 21 minut, jakie spędził na parkiecie zdobył 20 pkt i 8 asyst. Jego akcja 3+1 w 4. kwarcie zdołała podtrzymać nadzieję na ciekawą końcówkę.
W meczu wyróżniali się Langston Galloway (16 pkt, 2 asysty), Cheick Diallo (12 pkt, 7 zbiórek), Dante Cunningham (12 pkt, 5 zbiórek), Salomon Hill (12 pkt, 7 zbiórek, 2 przechwyty) oraz Lance Stephenson (9 pkt, 5 asyst).
Blado wypadł Buddy Hield. Nasz rookie zagrał 18 minut, w których nie zdobył żadnych punktów.
Zawodnicy, którzy nie zagrali: Terrence Jones, Robert Sacre.
Następny mecz w nocy z 18 na 19 października, zawodnicy Pelicans udadzą się do Atlanty, gdzie zmierzą się z ekipą Hawks.