Kolejny mecz preseasonu, kolejna porażka New Orleans Pelicans. Pelikany przed starciem z Miami Heat postanowili, że nie wypuszczą na parkiet swoich najbardziej wyeksploatowanych zawodników – Anthony’ego Davisa, Jrue Holidaya i E’Twauna Moore’a. Zabrakło też wracającego po kontuzji kostki Jahlila Okafora. Nowy Orlean przegrał w Miami 128 – 140.
Od pierwszych minut spotkania, to podopieczni Erika Spoelstry wyglądali nieco lepiej. Byli bardziej skuteczni zwłaszcza z dystansu, tracili mniej piłek i lepiej je również zbierali z tablic. Te trzy elementy doprowadziły drużynę do zwycięstwa, a najlepszym graczem na parkiecie był Bam Adebayo, który zapisał na swoim koncie 26 punktów, 12 zbiórek, 3 bloki i aż 5 przechwytów.
O ile wyniki w tej części sezonu nie mają żadnego znaczenia, a często nie mówią praktycznie nic o dyspozycji zespołu – to można powoli oceniać w jakiej formie znajdują się poszczególni zawodnicy. Bardzo dobre wrażenie robi Nikola Mirotić, który trafia rzuty, podobnie z Dariusem Millerem. Ten pierwszy miał 19 punktów, drugi 17 z ławki.
Imponująco wygląda też Julius Randle, który odnajduje się w systemie Alvina Gentry’ego – jest silny, energetyczny i efektowny. Dzisiaj 23 punkty, 6 zbiórek i 4 asysty. Są momenty, gdzie dominuje na parkiecie.
Niepokojąco gra Elfrid Payton, który ma momenty przestojów. Pierwsza połowa w jego wykonaniu była kiepska, w drugiej natomiast się przebudził i mecz skończył z 17 punktami i 8 asystami.
Również na plus dzisiaj Frank Jackson – 13 punktów i 5 zbiórek w 21 minut oraz Troy Williams – 14 punktów w 9 minut.
Fatalnie wygląda natomiast Cheick Diallo – dzisiaj 0 punktów, 3 straty w 19 minut. Coraz bardziej wygląda on na gracza do zwolnienia, niestety. Kiepsko też Solomon Hill – 3 punkty, 4 zbiórki i 2 asysty w 22 minuty. W przypadku Solo, miejmy nadzieję, że to powrót do rytmu meczowego i dobrej dyspozycji.
Dzisiaj kolejne i ostatnie spotkanie zmagań przedsezonowych – gramy z Toronto Raptors.