Trade Deadline w NBA zbliża się wielkimi krokami. To ten moment w sezonie, kiedy Generalni Menadżerowi klubów nie śpią, nie jedzą i siedzą przyklejeni do słuchawki od telefonu. Dzwonek rozbrzmiewa na całe biuro, po pokoju walają się kartki ze statystykami, nazwiskami i kolejnymi planami.
Dell Demps jest właśnie jednym z tych gości. Po kontuzji DeMarcusa Cousinsa szybko ruszył na polowanie i sprowadził do klubu m.in. Nikolę Miroticia w dużej wymianie z Chicago Bulls. My przed tym decydującym dniem spróbujemy się wcielić w GM’a i ocenimy ten ruch i sprawdzamy czy da się coś jeszcze wyciągnąć z rynku transferowego.
1. Ocena wymiany Nikoli Miroticia w Pelicans. Czy klubowi opłacało się wymieniać pick w pierwszej rundzie?
Dominik: Opłacało. Nie oszukujmy się, ten pick nas nie zbawi, zwłaszcza przy bardzo ubogo zapowiadającej się klasie średniej nadchodzącego draftu. Co ważne, wybór ten sprowadził do Nowego Orleanu bardzo solidnego zawodnika, co już samo w sobie jest dużym plusem tej wymiany. Przez większość czasu spodziewaliśmy się przecie, iż samo oddanie Asika będzie kosztowało zespół ten wybór. Mirotić został pozyskany za pick w moim odczuciu bardzo odpowiadający jego realnej wartości w lidze. Nie oszukujmy się, pod względem pozycji w jakiej znaleźli się Pelicans, lepiej tego Demps nie mógł rozegrać. Miro wydaje się bardzo dobrze pasować do Davisa i reszty zespołu, zwłaszcza, że nie jest typową stretch four i potrafi samodzielnie generować punkty. Musimy chwilę poczekać, aby zobaczyć jak to będzie wyglądało na parkiecie, ale powinno być dobrze. Plusem jest również to, iż Miro wróci do Crescent City na następny sezon, dzięki czemu Pels będą mieć małe zabezpieczenie na wypadek niepewności związanych z DMC. Wszyscy widzieliśmy, jaki miał on wpływ na Chicago i nie pozostaje nic innego, jak stonowanymi optymizm. Małym majstersztykiem Della jest za to pozbycie się dwóch bezużytecznych na chwilę obecną weteranów i pozyskanie wyboru w drugiej rundzie. Zwłaszcza ten wybór może odegrać istotną rolę w pozyskaniu kogoś za Alexa Ajincę, czy po prostu kolejne ruchy podczas dnia draftu. Ogólnie, jest dobrze.
Rafał: Szczerze mówiąc, początkowo byłem przeciwko wymianie tego picku. Po kontuzji Cousinsa trochę się podłamałem i uważałem, że trzeba ratować swoją przyszłość i jaki jest sens wzmocnień, jeśli nie ma szans na wygrania czegokolwiek w Playoffs? Później jednak zrozumiałem, że w przypadku tej drużyny liczy się „tu i teraz”. Przy obecności takich gwiazd jak Anthony Davis i DeMarcus Cousins trzeba udowadniać, że chce się im stworzyć jak najlepsze warunki do wygrywania.
I to właśnie Dell Demps zrobił ściągając Miroticia do Pelicans. Zadowolenie z tego powodu wyrażał już AD, który mówił, że cieszy się, iż zespół nie odpuszcza i daje znak do ataku. Każdy mały, na oko nawet nieznaczący ruch, może składać się później na decyzję o pozostaniu Davisa. Jeśli chodzi o Cousinsa – to jeśli Pellies awansują do Playoffs, to dla Boogiego będzie to oznaczało niedokończony biznes. Będzie wiedział, że gdyby nie „cholerny” Achilles to mogliby zdziałać jeszcze więcej, więc po co szukać swojej szansy jeszcze gdzieś indziej?
Nikola Mirotić to zawodnik, który doskonale wspomoże Davisa w ataku i wzmocni naszą siłę ataku. To nie tylko dobry strzelec, ale po prostu all-around ciekawy zawodnik – potrafi odpalić rzut po koźle, zaatakować w post, jest mobilny i dobrze czuje się z piłką. To taka ulepszona wersja Ryana Andersona, z którym AD dobrze się czuł na parkiecie. W przypadku tej wymiany trzeba też wspomnieć, że to majstersztyk w wykonaniu Della Dempsa. Początkowo wydawało się, że aby pozbyć się kontraktu Omera Asika trzeba będzie dorzucić komuś pick w pierwszej rundzie i tak, Demps musiał to zrobić. Ale dostał jeszcze za to Miroticia i swój pick w drugiej rundzie z powrotem. W dodatku udało mu się wcisnąć Tony’ego Allena i Jameera Nelsona, którzy nie dawali wiele jakości drużynie i stworzył sobie tym samym miejsce na innych graczy. Wymiana na duży plus.
2. Gdzie Pelicans powinni szukać wzmocnień przed Trade Deadline? Jakieś potencjalne cele?
Dominik: Na pewno jest potrzebny kompetentny center na 10-20 minut. Cheick Diallo sam nie wystarczy, nieważne jak by się starał, zwłaszcza przy kruchości AD. Przyda się również solidny strzelec na obwód. Wierzę we Franka Jacksona, ale zaufać rookiemu będzie ciężko, zwłaszcza, że nie zagrał jeszcze ani minuty.
Jak rozwiązać te problemy? No tutaj jest większy problem. Narazie dziury te są łatane two-way contractami Cooke’a i Jamesa oraz 10-dniowym kontraktem Okafora. To za mało. Liczę, że Dempsowi uda się ruszyć Ajincę i sprowadzić solidnego zawodnika, który potrafi grać. Dobrze byłoby sprowadzić wspomnianego centra i sprowadzić z powrotem Jordana Crawforda, ale nie można wybrzydzać. Jako realny wydaje mi się być DJ Augustin z Magic. W Orlando już poddali sezon i myślę, że chętnie przygarnęliby pick za rezerwowego guarda. Plusem DJa jest to, iż potrafi grać dobrze na piłce, jak i poza nią, więc w modłę systemu Pels by się sprawdził. Podoba mi się również Troy Daniels z Phoenix, ale nie jestem pewien, czy Suns by go oddali, zwłaszcza, że ma się on u nich całkiem dobrze. I jeżeli mowa o czystym strzelcu, to wolałbym wspomnianego Crawforda, albo pełny kontrakt dla DeAndre Ligginsa, żeby wniósł trochę obrony. W kategorii możliwe, ale mało prawdopodobne widziałbym również Milosa Teodosicia. To akurat byłoby idealne wzmocnienie, ale cena Alex + druga runda mogłaby się okazać niewystarczająca. Może jeszcze Malcolm Delaney z Hawks, ale to czysta ostateczność.
Po prostu niech Demps zadziała, to wystarczy do szczęścia. Tak długo, jak Pels będą próbować, będzie można zachować optymizm.
Rafał: To w czym Dell Demps jest dobry, to wyciąganie gracza znikąd i zrobienie z niego zawodnika rotacji, który daje dobre minuty. Mieliśmy już przykłady Luke’a Babbitta, Gustavo Ayona, a ostatnio Dariusa Millera. GM Pelicans specjalizuje się w „drobnych” wymianach, które przechodzą bez większego echa, ale dostarczają drużynie sporo jakości. Więc ufam tutaj Dempsowi.
Pozycji, jakie należałoby wzmocnić, jest kilka. To z pewnością wysoki, który potrafiłby wspomóc Anthony’ego Davisa w starciach z mocnymi centrami na przynajmniej 10-15 minut. To też rozgrywający, który dałby trochę jakości pod nieobecność Rajona Rondo i Jrue Holidaya. I na koniec to też strzelec na pozycji 2/3, który trafiłby „trójkę” i nie byłby czarną dziurą w obronie. Wydaje się, że na ten moment Pellies mogą odpuścić sobie szukania centra poprzez wymianę – będą starać się to zrobić na rynku zwolnionych/wykupionych graczy. Celem może być więc rozgrywający/skrzydłowy.
Warto też dodać, że Pelicans nie mają zbyt wielkiego pola manewru. Chyba mogą kogoś zainteresować jedynie swoimi pickami w drugiej rundzie draftu i kontraktem Alexisa Ajincy, a to nie jest jakoś bardzo atrakcyjna oferta. Nie można być więc wybrednym. Spencer Dinwiddie, może Devin Harris? Można postarać się też poszukać spadającego kontraktu, w stylu Rodneya Hooda z Utah, którego Jazz mogą chcieć wymienić za niską cenę, bo ten najprawdopodobniej ucieknie.
Podoba mi się też pomysł Michaela McNamary, którego można poczytać na Twitterze, który sugeruje wymianę po Mario Chalmersa i Jamesa Ennisa w zamian za dwa picki w drugiej rundzie i Alexisa Ajincę. To wydawałoby się ciekawym posunięciem Della i załataniem dwóch dziur w kilka sekund.