R1G4: Sweeeeep!!! Pelicans rozbijają Blazers 4-0!

Zrobili to! New Orleans Pelicans są pierwszą drużyną od 17 lat, która będąc na 6. miejscu w tabeli dokonała sweepu na wyżej rozstawionym rywalem. Pelikany wygrały również pierwszy raz serię w playoffs 10 lat! Pelicans pokonali Blazers 123 – 131, a do zwycięstwa poprowadzili ich Anthony Davis oraz Jrue Holiday, którzy zagrali KAPITALNE spotkanie. Davis ustanowił nowy rekord klubu w zdobytych punktach – 47 „oczek”, a The Jruth dorzucił swoje career-high 41 punktów. Nowy Orlean może świętować!

Jeśli ktoś chciałby ode mnie zapowiedź Meczu 4 w Nowym Orleanie, powiedziałbym zapewne – zaciętość, brutalność, gra do upadłego i być może nawet brzydki mecz. Spotkanie, w którym trzeba dobić przeciwnika i wygrać aby przejść dalej są bardzo często najtrudniejsze. Trzeba znaleźć w sobie resztki motywacji, resztki sił i po prostu wypunktować rywala. 

Pierwszą kwartę lepiej rozpoczęli przyjezdni z Portland. Trafiali rzuty – zwłaszcza Al-Farouq Aminu wykorzystywał to, iż Pels odpuszczali go kompletnie na dystansie kosztem podwojeń na Damianie Lillardzie. Lillard nie punktował, ale inni już tak. Bardzo dobrych kilka minut dał tutaj również CJ McCollum, który zdobył kilka punktów z rzędu dla Blazers. Po stronie Nowego Orleanu imponowała jednak wciąż obrona, która była w punkt – świetna gra z pomocy, wybijanie z rytmu Lillarda i trapowanie go, gdy miał piłkę chociaż przez moment.

Pellies nie trafiali po prostu rzutów. Zwłaszcza kilka łatwych pozycji nie wykorzystali m.in. rezerwowi – Ian Clark oraz Darius Miller. Ostatecznie jednak Pelicans kolejny raz znaleźli sposób – mimo kryzysu – aby wyjść na prowadzenie. Po trupach, do celu. Wygrali tę kwartę 25 – 26.

W drugiej kwarcie zrobiło nam się naprawdę brudno i groźnie. Portland Trail Blazers widzieli swoją szansę na przedłużenie serii w atakowaniu Pelicans, ostrej grze i w brutalnych faulach. Sędziowie rozdali kilka technicznych fauli – w tym dla Zacha Collinsa za faul na Jrue i pchnięciu Rondo, dla McColluma za ostre wejście w Moore’a i dla samego E’Twauna za reakcję. Technik zarobił też Anthony Davis za „nadmierną” reakcję po wsadzie na Collinsie oraz Ed Davis za uderzenie łokciem AD.

Cała ta kwarta była przedłużana i przerywana, aby zawodnicy pokłócili się ze sobą, a następnie aby sędziowie zanalizowali kłótnię i rozdali kilka technicznych. Mimo, że Blazers szukali swojej szansy właśnie w takiej grze – to wciąż do połowy przegrywali w Nowym Orleanie 56 – 58.

Podsumowaniem drugiej kwarty będzie ten obrazek:

Trzecią kwartę Pels rozpoczęli tak, jak należy. Na pełnym zaangażowaniu, nie zainteresowani potyczką słowną z frustrowanymi Blazers. Wykonywali swoją robotę, która miała dać im wygraną 4-0 w serii. Anthony Davis był na misji, trafiał rzuty, wymuszał faule, był skuteczny nawet z dystansu.

Uczucie, że to może być koniec zawodów miałem po trójce Jrue Holidaya na trzy minuty przed końcem trzeciej kwarty. Pelicans wyszli na 15-punktowe prowadzenie.

Ostatecznie Davis zdobył 19 punktów w tej części spotkania, Pels wygrali kwartę 11 punktami, a na czwartą mogli wychodzić przy komfortowym wyniku 87 – 100.

Blazers postanowili jednak jeszcze wrócić do gry bardzo szybkim runem na otwarcie czwartej kwarty. Nagle zrobiło nam się na parkiecie 102 – 104 po kilku bardzo łatwych trafieniach graczy z Oregonu.

Następne minuty to już gra punkt za punkt, łeb w łeb. Obie drużyny starały się wyrobić sobie przewagę, ale żadna nie potrafiła wypracować sobie jej przez błędy w obronie. Niesamowite rzeczy wyprawiali obu stronach Anthony Davis i Jrue Holiday oraz C.J. McCollum dla Portland. To się oglądało, mecz warty swojej stawki. Win or go home dla Blazers.

 

Ostatecznie to jednak kolejny raz New Orleans Pelicans dopięli swego. Ten zespół pojawia się w wielkich momentach i wykonuje piekielnie dobrą robotę. Anthony Davis zdominował strefę podkoszową, Jrue Holiday atakował obręcz, trafiał rzuty i ośmieszał Nurkicia. Gdy ta dwójka gra taką koszykówkę – Pellies są naprawdę kapitalną drużyną.

Anthony Davis zdobył 47 punkty – rekord klubu w playoffs. Dorzucił do tego 11 zbiórek i 3 bloki. Jrue był również fantastyczny – 41 punktów, 8 asyst.

Rondo – 7 punktów, 7 zbiórek i 16 asyst. Dużo pomocy Pellies otrzymali również od E’Twaun Moore’a – 14 punktów.

Dla Portland najlepiej punktował C.J. McCollum – 38 punktów.

 

ZROBILIŚMY TO! Czas na Golden State Warriors!