New Orleans Pelicans w czerwcu, w noc draftową, wymienili swoje dwa wybory (nr 39 i 40) do Los Angeles Clippers w zamian za prawa do picku nr 33. Wszystko to dla Cheicka Diallo z Kansas, wysokiego z potencjałem. Zawodnik urodzony w Mali pokazał swoje możliwości gry w koszykówkę już podczas Ligi Letniej w Las Vegas, gdzie przyćmił m.in. Buddy’ego Hielda i był najlepszym zawodnikiem w letnim zespole Pelicans.
Zawodnicy wybrani w drugiej rundzie draftu nie mają gwarantowanych umów i mogą dogadać się klubem, który ma do gracza prawa, ws. wyglądu nowego kontraktu. Pelicans postanowili wykorzystać tę szansę i zatrzymać u siebie Diallo na 3 lata.
Cheick w Las Vegas notował blisko 11 punktów, 10 zbiórek i nieco ponad 2 bloki na mecz. Spędzał na parkiecie średnio blisko 29 minut i w sumie zagrał dla Pelicans już prawie tyle samo co przez cały rok na uczelni Kansas, gdzie Diallo nie dostawał zbyt wiele szans na grę od swojego trenera (tylko 202 minuty w akademickim sezonie 15/16).
19-latek wydaje się być świetnym wzmocnieniem na pozycje nr 4. Z czasem, gdy gracz nabierze trochę masy i mięśni będzie również bardzo dobrą opcją jako środkowy Pelicans, gdzie mógłby dobrze wyglądać wraz z Anthonym Davisem i stanowić mur defensywny dla atakujących obręcz rywali.
Poza defensywą, Cheick pokazał się w Las Vegas również z całkiem niezłej strony jako zbierający, ale przede wszystkim – jako wysoki, który nie boi się rzucić piłką z półdystansu, czy dystansu. Ma tzw. „soft touch” i widać, że może się jeszcze dobrze rozwinąć w tym aspekcie gry.
To jednak przede wszystkim świetny chłopak ze znakomitą etyką pracy, charakterny i bardzo pracowity. Przy kimś takim treningi bardziej intensywne i na to liczyli w noc draftu Dell Demps i Alvin Gentry.