Naprawdę znów przez to przechodzimy? Ile jeszcze lat będziemy zawsze w okolicach września rozmawiać o tym, czy Pelicans dadzą radę poradzić sobie wobec kontuzji, które na tę drużynę spadły? Kiedy wszystko wydawało się, że Pellies przystąpią wreszcie do kampanii cali i zdrowi i będą w stanie przepracować pełen okres przygotowawczy… przychodzi czarny tydzień i zabiera nam graczy. Solomon Hill z poważną kontuzją, która wykluczy go na większą część sezonu, a teraz utalentowany młody zawodnik – Frank Jackson.
Pelikany wzięły Franka Jacksona po przecenie, w drugiej rundzie draftu. Nie ulega wątpliwości, że jest to talent wart pierwszej rundy, ale drużyny miały przy nim czerwoną kropkę. Frank doznał jakiś czas temu kontuzji stopy i tuż przed draftem przeszedł operację. Dlatego też nie brał udziału m.in. w Lidze Letniej. Jego stan wciąż się jednak poprawiał i miał być gotowy na start sezonu i powalczyć o minuty w składzie. Tak się jednak nie stanie.
Adrian Wojnarowski z ESPN poinformował, że Jackson złamał stopę i czeka go operacja. Nie zostało podane czy to znów ta niefortunna noga, ale wygląda to z pewnością niepokojąco gdy Twój młody gracz w ciągu 3 miesięcy potrzebuje aż dwóch operacji stopy. To dla 19-latka duży cios, bowiem może on kompletnie stracić szansę aby pograć w NBA w tym roku. I to nawet przy tak kiepskiej sytuacji Pelicans na pozycji od 1 do 3.
Wielu widziało w nim gracza, który mógłby z miejsca dać trochę ożywienia i takiego młodego zacięcia. Nawet jeśli miałoby to odbywać się jedynie w końcówkach i blowoutach.
Powrót na parkiet jeszcze nie jest znany. Z pewnością ominie go camp, preseason i początek sezonu.