Elfrid Payton zagrał w tym sezonie 5 pełnych spotkań, Pelicans wygrali 4 z tych meczów. W starciu z Utah Jazz zawodnik skręcił jednak kostkę, a kontuzja wykluczyła go z gry na dłuższy czas – opuszczając aż 9 meczów. Wrócił 16 listopada na mecz z New York Knicks, w którym zagrał 8 minut i… złamał palec w lewej ręce. Rozgrywającego Pelikanów czeka więc kolejny raz dłuższa przerwa od gry.
Pellies od kilku tygodni borykają się z problemami w kreacji gry i dużą ilością strat – wszystko to spowodowane brakiem klasycznego rozgrywającego w drużynie. Początkowo – już po kontuzji palca – wydawało się, że Payton nie będzie potrzebować długiej przerwy i – co najważniejsze – operacji. Spełnił się jednak najczarniejszy scenariusz i Elfrid potrzebować będzie zabiegu, który może go wykluczyć nawet na 10-15 spotkań.Niewykluczone, że wobec straty pierwszego PG, Dell Demps będzie zmuszony szybko sięgnąć po rozgrywającego z wolnej agentury lub dokonać wymiany. Wydaje się, że ta luka po prostu musi zostać wypełniona.