New Orleans Pelicans po zaciętej końcówce pokonali silnych podczas Ligi Letniej Cleveland Cavaliers. Pelikany prowadziły spotkanie przez całą pierwszą połowę. Prawdziwy kryzys przyszedł w trzeciej ćwiartce kiedy to drużyna z Nowego Orleanu zdobyła zaledwie 7 punktów i Kawalerzyści odnotowali szybki comeback w meczu.
O wyniku meczu zadecydować miały ostatnie sekundy meczu, które należały do Austina Riversa. Syn trenera Los Angeles Clippers popisał się dwoma efektownymi wejściami pod kosz i wyprowadził swój zespół na 4 punkty prowadzenia, których Winno-Złoci nie zdołali już nadrobić. Wynik ustalił Brian Roberts, tradycyjnie z półdystansu. Pels wygrali swoje drugie spotkanie w Las Vegas 66 – 62.
Spotkanie można zaliczyć do tych miłych dla oka. Szybka gra, efektowne zagrania i gra na wysokiej skuteczności. Mieliśmy tutaj przede wszystkim bardzo solidne matchupy w postaci rywalizacji Tylera Zellera i Lance’a Thomasa/Jona Brockmana oraz Diona Waitersa z Austinem Riversem.
W drużynie z Cleveland najlepiej spisał się właśnie Dion Waiters (16pkt) i Tyler Zeller (15pkt, 12zb). Jednak głównie przez samolubną grę Diona Cavs musieli uznać wyższość swoich rywali.
Austin Rivers – kolejne solidne spotkanie tego zawodnika. Może i występ ten nie można zaliczyć do najlepszych, ale to dzięki niemu Pels legitymują się w tej chwili bilansem 2-1. Znów pokazał swoje umiejętności w przedostawaniu się pod kosz i kończeniu tam efektownie swoich akcji. Dobrze wyglądał również jako asystujący dogrywając kilka świetnych piłek do swoich kolegów. Kolejny raz jednak zabrakło z jego strony rzutów dystansu (0-2 za trzy) i walki 1 na 1 z Dionem Waitersem, którego za wszelką cenę chciał zgubić gdzieś po zasłonach. Fajnie wyglądał jak zwykle w obronie nie odpuszczając żadnej piłki i dyrygując swoimi kolegami.
13 punktów (5-12 z gry), 1 zbiórka, 2 asysty, 1 przechwyt, 1 blok (30 minut).
Brian Roberts – w ostatnim meczu z Bucks był typowym shooterem, który szuka tylko okazji do zdobycia punktów. Z Cavaliers widzieliśmy już natomiast innego Briana Robertsa, rozgrywającego, który mocno wspomagał swoich kolegów. Był najlepszym asystującym na parkiecie, a kiedy trzeba było trafiał ważne rzuty jak ten w końcówce. Kolejny występ bardzo na plus.
11 punktów (5-15), 2 zbiórki, 6 asyst, 3 przechwyty (33 minuty).
Lance Thomas – pierwsza połowa należała całkowicie do niego. Momentami najlepszy zawodnik drużyny Pelicans. Jak zwykle bardzo waleczny na deskach i prawdziwa zmora w obronie dla rywali. Trafił wszystkie możliwe rzuty będąc najlepszym punktującym i zbierającym swojej ekipy. Takimi spotkaniami wygrywa się kontrakt/minuty w NBA.
14 punktów (5-5), 10 zbiórek, 1 przechwyt (32 minuty).
Darius Miller – najlepszy występ absolwenta uczelni Kentucky w Las Vegas. Było go już znacznie „więcej” niż w poprzednich spotkaniach. Szukał piłki, zwodził obrońców i nie bał się oddawać trudnych rzutów. To po jego ważnej „trójce” Pelicans wciąż walczyli w końcówce tego meczu. Teraz powinno już być tylko lepiej.
11 punktów (4-9 z gry, 2-3 za trzy), 1 asysta, 1 blok (30 minut).
Pierre Jackson – nie wyglądał już tak dobrze jak ostatnio. Fakt, że znów napędzał każdą możliwą akcję w niesamowitym tempie i dograł kilka idealnych piłek do swoich kolegów, ale kolejny raz popełnił zbyt dużo błędów. W zaledwie 12 minut stracił piłkę aż 5-krotnie, tyle samo miał również Dion Waiters tyle, że w 30 minut gry. Pierre oddał fajny rzut po crossoverze, przechwycił efektownie piłkę i świetnie bronił. Przed przyjściem do ligi wielu zarzucało mu, że z jego wzrostem nie da rady bronić na wysokim poziomie, póki co, mylili się. W walce 1 na 1 z Dionem Waitersem totalnie wybił z rytmu gwiazdora Cavs i ten stracił piłkę. Taka akcja powinna być pokazywana młodym zawodnikom jak powinno się bronić.
2 punkty (1-4), 2 asysty, 1 zbiórka, 1 przechwyt (12 minut).
Jeff Withey – bardzo solidny występ centra pozyskanego z Blazers. Pokazał się z bardzo dobrej strony w obronie i zrobił to co wszyscy w nim najbardziej lubią – blokował rzuty. W jednej akcji „zczapował” aż 2 piłki, a komentatorzy śmiali się, że Jeff gra w siatkówkę. Tak rzeczywiście było. Dobrze wyglądał na tablicach i kolejny raz udowodnił, że potrafi się świetne poruszać po parkiecie i dysponuje niezłym rzutem. W połączeniu z Anthonym Davisem może to być duet „fun to watch”.
5 punktów (2-2), 3 zbiórki, 1 przechwyt, 3 bloki (15minut).