SL: Pelicans 77 – 72 Knicks [G1]

Drużyna pod wodzą Bryana Gatesa wygrała spotkanie otwierające Ligę Letnią w Las Vegas. New Orleans Pelicans prowadzili i kontrolowali przez wszystkie 40 minut widowiska. Ostatecznie NYK musieli uznać wyższość Pelikanów 77 – 72.

Pelicans do zwycięstwa poprowadził Austin Rivers, który wyglądał w porównaniu do ostatniego sezonu znakomicie. Pokazał swoją wyższość w pojedynkach z najlepszymi w składzie Knicks, Timem Hardawayem Jr. i przede wszystkim Imanem Shumpertem. Shump uznawany jest za jednego z lepszych defensorów, a pomimo to Austin nie miał najmniejszych problemów w przedarciu się pod kosz i kończeniu akcji, które często kończyły się efektownymi 2+1. MVP spotkania.

W hali obecni byli Pierre Jackson oraz Jeff Withey, ale nie mogli jeszcze zagrać podczas tegorocznej Ligi Letniej. Najprawdopodobniej po raz pierwszy zobaczymy ich jednak już podczas następnego starcia w niedzielę przeciwko Milwaukee Bucks. Zauważyć mogliśmy również Anthony’ego Davisa i Lance Thomasa, którzy dopingowali swoich kolegów z ławki rezerwowych.

Austin Rivers – był bez wątpienia najlepszym graczem na parkiecie. Grał bardzo agresywnie, wchodził pod kosz i kończył większość akcji przy obręczy. Kiedy trzeba było oddawał też rzut z dystansu, głównie z powodzeniem. Znakomicie bronił i zmuszał rywali do błędów. Wyglądał bardzo pewnie swoich decyzji i widać, że okres przygotowawczy bardzo dobrze mu zrobił. Wciąż przestrzela rzuty wolne, ale patrząc na ten aspekt gry w zeszłym sezonie to w meczu z Knicks był niczym Steve Nash.

Był najlepszym punktującym i asystującym na parkiecie, trzeci zbierający. 24 punkty (8-15|1-2|7-11), 7 zbiórek, 6 asyst, 1 przechwyt.

Darius Miller – pierwsze kilkanaście minut wyglądał zupełnie tak samo jak w sezonie 2012-13. Niemrawy, wolny i niewidoczny. Do jego ogromnych minusów wciąż należy to, że nie potrafi sobie samodzielnie wypracować pozycji rzutowej. Typowy zawodnik, który woli dostać piłkę do rąk i odpalić ją w okolice obręczy. Początkowo wszystko przestrzelał, ale w końcówce trafił dwie ważne „trójki” dzięki którym być może Pelikany wygrały to spotkanie, ten moment w meczu nieco go ratuje. Bardzo efektownie zablokował również któregoś z zawodników Knicks, pokazał, że ma znakomity timing. Wciąż jednak wymagam więcej od zawodnika, który w lidze NBA przegrał już jeden sezon i mimo wszystko jest już bardziej obeznanym i doświadczonym zawodnikiem. Jestem bardzo ciekawy czy w Las Vegas pokaże nam się jeszcze z lepszej strony.

12 punktów (4-11|2-7|2-2), 3 zbiórki, 1 asysta, 1 blok.

http://www.nba.com/pelicans/sites/pelicans/files/imagecache/image_gallery_default/173366815_10-w600.jpg

Brian Roberts – bardzo przeciętny występ rozgrywającego. Nie potrafił się wstrzelić przez cały mecz, nie starał się asystować kolegom i popełnił kilka głupawych strat jak podanie prosto do rąk gracza Knicks. Przy Austinie Riversie kompletnie zgasł i był zupełnie niewidoczny. Poza dwóm/trzem zrywom pod kosz czy zagraniom pick’n’roll nie popisał się przy „żółtodziobach” niczym specjalnym.

10 punktów (4-13|0-4|2-2), 5 zbiórek, 2 asysty, 2 przechwyty.

Lance Thomas – początkowo był w kadrze na Ligę Letnią, ale został zwolniony przez Della Dempsa. Pomimo tego został z klubem i dopingował kolegów w akcji. Przy każdym dobrym zagraniu podskakiwał wraz z „The Brow” i rzucał cennymi wskazówkami dla mniej doświadczonych graczy. Myślę, że siedzenie na ławce rezerwowych w klubowych ubraniach może oznaczać również to, że Lance podpisze nowy kontrakt z Pelikanami w okolicach minimalnej sumy. Zobaczymy czy moje podejrzenia okażą się prawdziwe. Ja osobiście chciałbym zostawić kogoś z tak wielkim sercem do gry w zespole, chociażby jako nasz własny Robert Sacre lub Kent Bazemore.

Na uwagę zasłużyli:

Jon Brockman – rozegrał bardzo solidne spotkanie w pierwszej piątce. Bez 26-letniego silnego skrzydłowego Pelicans nie wygraliby tego spotkania z Nowym Jorkiem. Znakomity zbierający, który pomimo słabych warunków fizycznych (tylko 6-7 stóp!) był najbardziej aktywnym graczem na deskach. Jeżeli Pels nie skorzystają z jego usług to jakaś inna drużyna z problemami na tablicach powinna dać mu szansę.

9 punktów (3-7|0-0|3-4), 10 zbiórek, 2 asysty, 1 blok.

Cameron Moore – zagrał zaledwie 17 minut z ławki, a pomimo to zdołał oddać 12 rzutów i zdobyć 13 punktów. Bardzo aktywny gracz na deskach, świetnie szuka wolnej pozycji, jest zawsze tam gdzie powinien być i ma duże parcie na piłkę. Dobre warunki fizyczne, atletyczny i utalentowany gracz. Myślę, że z odrobiną szczęścia jakaś drużyna powinna zaproponować mu minimalny kontrakt.

13 punktów (6-12|0-1|1-4), 6 zbiórek, 1 blok.