New Orleans Hornets okres przygotowawczy rozpoczęli bardzo efektownie. Najpierw pokonali w Mexico City Orlando Magic, by potem zadebiutować w New Orleans Arena przeciwko Charlotte Bobcats, których także po zaciętym spotkaniu udało się pokonać. Minionej nocy ”Rysie” ponownie spotkały się z ”Szerszeniami” tym razem we własnej hali. Spotkanie było dość wyrównane, lecz ekipa z Luizjany ponownie okazała się lepsza i ostateczny wynik spotkania to 90:87 dla Nowego Orleanu.
Już przed samym spotkaniem lokalne media podawały, że Eric Gordon opuści kolejny mecz ze względu na jego stan zdrowia (kolana.) Oprócz Erica zabrakło także Jasona Smitha czy Xaviera Henry’ego. I kwarta nieoczekiwanie rozpoczęła się od totalnej dominacji Hornets. ”Szerszenie” z łatwością rozprawiały się z defensywą Bobcats i po pierwszych dwunastu minutach na tablicach świetlnych widniał wynik 23:7.
Przerwa po pierwszej kwarcie dała sporo do myślenia gospodarzą tego spotkania i od 13 minuty spotkania zobaczyliśmy całkiem odmienioną drużynę. W końcu zaczęli lepiej grać w defensywie jak i ofensywie i do szatni schodzili na remis.
Trzecia odsłona miała podobny przebieg jak druga. Monty Williams nie dowierzał co się dzieję z Hornets, Bobcats otrzymali ”świeży zastrzyk krwi” i pewnie kroczyli do zwycięstwa przed własną publicznością. Wtedy obudzili się rookies. Anthony Davis oraz nieoczekiwanie rozgrywający fantastyczne zawody rozgrywający Brian Roberts. We spółkę zdominowali przebieg gry i ostatecznie ustalili wynik spotkania na 90 do 87 dla New Orleans.
Wspomniana dwójka była najbardziej skuteczna Davis (12 punktów, 9 zbiórek), Roberts (16 pkt, 8 asyst). Moim zdaniem Brian Roberts jeśli powtórzy jeszcze kilka tak wyśmienitych spotkań może stać się kolejną ciekawą opcją w drużynie. Po 14 ”oczek” dorzucili Ryan Anderson oraz Lance Thomas. 11 punktów zdobył weteran na parkietach NBA Roger Mason. Fatalną skuteczność w tym meczu miał Austin Rivers. Syn popularnego Doc’a zaliczył zaledwie 4 punkty przy skuteczności 1-8. Myślę iż forma Austina pozostawia wiele do życzenia. Reszta zespołu : Aminu (7 pkt), Robin Lopez (8), Vasquez (2), Miller (2).
W ekipie gospodarzy liderami punkowymi byli były gracz Detroit Pistons szukający formy z przed lat Ben Gordon oraz Byron Mullens po 15 punktów. Ramon Sessions oraz Gerald Henderson dorzucili po 11. Dość nieoczekiwanie rozczarował numer dwa tegorocznego draftu Michael Kidd-Gilchrist. Były kolega Davisa z uczelni Kentucky zdobył tylko 1 punkt przy zaledwie oddanych 2 rzutach.
New Orleans Hornets po trzech spotkaniach wyglądają bardzo dobrze. Jeśli przełożą swoją dyspozycje na sezon zasadniczy możemy oczekiwać wygranych. Już dziś kolejne spotkanie z Houston Rockets!