Welcome to Hornets: Eric Gordon

Wiele się ostatnio dzieje w NBA – nie tylko wokół Hornets, ale skupmy się może na tej jednej, konkretnej drużynie. Po oddaniu Chrisa Paula do Clippers, Szerszenie mogą się pochwalić kilkoma zawodnikami, którzy mogą na prawdę namieszać w lidze. Niektórzy już dziś, a część z nich są przyszłością NBA.

Zaczynam właśnie serię „Welcome to Hornets:” gdzie będę/będziemy opisywać nowych graczy Hornets, którzy dopiero co zaczynają grę w Big Easy. Każdy wpis z serii nie będzie długi, chcę przedstawić ogólną metrykę każdego zawodnika, plusy i minusy, a czasem znajdzie się coś więcej. Enjoy!

Eric Gordon
ur. 25.12.1988r.
wzrost: 6-4 (193 cm)
waga: 215 lbs (97,5 kg)

Dzisiaj, na moim celowniku znalazł się Eric Gordon, jeden z najlepszych graczy w NBA młodego pokolenia. Mający zaledwie 22 lata, rzucający obrońca potrafił w tamtym sezonie zdobywać już 22.3 punktów na mecz. Do Hornets trafił jako 25% wkładu Clippers w wymianę z drużyną z Nowego Orleanu. W drużynie Szerszeni ma szansę wyjść z cienia Blake’a Griffina, który był najjaśniejszym punktem LAC w tamtym sezonie i dzięki niemu mogą teraz liczyć na tłumy w Staples Center na meczach „tej słabszej” drużyny z Los Angeles. Eric Gordon ma szansę zostać jednym z najlepszych „dwójek” w najbliższych latach gry w NBA. Jego pobyt w NO na pewno da mu więcej swobody w grze ofensywnej, a także wyszlifować obronę z której znany jest Monty Williams.

Mocne strony:
Przede wszystkim gra w ataku. Jest on w stanie zrobić wszystko co mu wyobraźnia przyniesie na myśl. Jest znakomity w grze na pół dystansie,  gdzie może seryjnie zdobywać dużo punktów. Jednak jego gra nie ogranicza się tylko do rzutów z pół dystansu, ma świetny „touch” zza linii rzutów trzy punktowych. Znakomicie gra po tzw. Picku, po którym zdobywa dużo punktów, a także świetnie dogrywa. Na zasłonie potrafi wykreować sobie bardzo dużo miejsca na rzut, lub eksplodować pod kosz i zakończyć akcję z góry co potwierdza jego atletyczność i błysk w grze. Jest nieprzewidywalnym zawodnikiem, którego nie łatwo jest zatrzymać.

Słabe strony:
Zdrowie, czy jak inni mówią – wytrzymałość. W ostatnich dwóch sezonach Gordon opuścił 46 meczów. Były to kontuzje spowodowane głównie urazami nadgarstka. Ciągle brakuje mu tej odporności na jakiekolwiek turbulencje przy penetracjach pod koszowych – przykładem może być tutaj D. Wade lub Monta Ellis. Jeżeli chodzi o rozgrywanie piłki na pozycji rozgrywającego, to ciągle ma braki. Zdecydowanie lepiej czuje się, gdy to on ma ostatni piłkę w akcji i musi ją wykończyć. Taka też zapewne będzie jego rola w Nowym Orleanie.

Jego rola w drużynie:
Przede wszystkim zdobywanie punktów i prowadzenie drużyny do zwycięstw. Prawdopodobnie jest on najlepszym zawodnikiem w obecnym rosterze NOH, co niesie ze sobą wielką odpowiedzialność. Musi nauczyć się być liderem, co będzie dla niego trudne, bo nigdy nie grał takiej roli w NBA. To od niego powinna się zaczyna i kończyć ofensywa Szerszeni. Trzeba wokół niego obudować dobrych zawodników, bo to on w przyszłości, być może, będzie rozdawał karty nie tylko w Hornets, ale i w całej lidze.

Słowem podsumowania, po Gordonie możemy oczekiwać 20 punktów na mecz. To powinno być jego priorytetem – gra w ataku. Hornets po za Chrisem Paulem, nie mieli gracza, który potrafiłby sam pociągnąć drużynę w innym aspekcie gry, niż obrona. Obecnie w defensywie będzie królował Trevor Ariza – to jest jego najmocniejsza „broń”. Teraz, gdy Hornets mają „z przodu” takiego zawodnika jak Eric Gordon, gra w ataku powinna być już tylko przyjemnością.

Wkrótce więcej sylwetek graczy z Clippers. Stay tuned.