Przed zbliżającym się startem sezonu nietrudno pokusić się o stwierdzenie, że rola lidera zespołu Hornets czeka właśnie na Erica Gordona. Zawodnik musi jednak być gotowy na poradzenie sobie z presją oraz na rozegranie swojego pierwszego całego sezonu.
W sezonie 2011/12 amerykańska liga koszykówki była Gordonowi raczej obca – zawodnik zagrał tylko w dziewięciu meczach swojej wówczas nowej drużyny, New Orleans Hornets. Tymczasem rzucającego obrońcy o podobnych zdolnościach co Eric Gordon szukać było próżno. Nie było więc przypadkiem, że „Szerszenie” skończyły sezon z trzecim najgorszym bilansem w lidze, 21 wygranych do 45 klęsk.
Jednak stan rzeczy przed rozpoczęciem obecnego sezonu napawa nadzieją na lepsze czasy. Oprócz nowego właściciela, klub pozyskał także niezwykle obiecującego skrzydłowego Anthony’ego Davisa, a także znacząco odświeżył skład. Z zespołem pożegnali się niektórzy weterani, a na ich miejsce sprowadzono m. in. Robina Lopeza i Ryana Andersona.
Jednak prawdą starą jak świat jest to, że zespół zajdzie tak daleko, jak daleko gotów jest zajść jego lider. A nim ma być właśnie Gordon. Wprawdzie pozostali posiadają pewne cechy pomocne w takiej roli, ale raczej nie byliby w stanie podołać obowiązkom równie dobrze jak Eric.
Davis, pomimo niewątpliwego talentu, nie ma doświadczenia równego Gordonowi. Raczej nie byłby w stanie w razie konieczności wziąć na swoje barki ciężar bycia liderem. Jednak w perspektywie najbliższych kilku sezonów jest to opcja do rozważenia.
Anderson, nagrodzony w ostatnim sezonie tytułem Most Improved Player (gracza z największymi postępami), chociaż potrafi punktować z różnych części parkietu, to nie może popisać się charakterem przywódcy takim jak Gordon. Możliwe nawet, że w sezonie 2012/13 będzie z początku tylko oglądał sport na żywo z ławki rezerwowych.
Gordon jest z kolei urodzony do swojej roli. Kiedy dopisuje mu forma, to na parkiecie niemal nikt nie jest w stanie mu dorównać. Jest wspaniały zarówno jako rzucajacy obrońca oraz rozgrywajacy. Jego minusem jest jednak skłonność do urazów.
Stąd raczej nie ma się co spodziwać, że będzie w stanie grać na najwyższych obrotach przez cały sezon, jednak można po nim oczekiwać gotowości przez większość sezonu. Tym bardziej, że oczekiwania, także z powodu wartości jego kontraktu ($58,000,000), są w Nowym Orleanie bardzo duże.