Wielkie zwycięstwo w Los Angeles

New Orleans Hornets po 7-meczowej serii porażek pokonali dzisiejszej nocy po kolejnym thrillerze w tym sezonie – Los Angeles Clippers. „Szerszenie” – pomijając ogromną ilość strat – rozegrali bardzo porządne spotkanie i przede wszystkim trafiali na dużej skuteczności. Padło w tym meczu również kilka rekordów organizacji Clippers, którzy ostatecznie przegrali u siebie w Staples Center 105 – 98. 

Hornets od początku spotkania mieli problemy z bronieniem obwodu i podobnie jak w poprzednich przegranych spotkaniach rywale znakomicie to wykorzystywali. Caron Butler i Willie Green trafili po dwie trójki w pierwszych 12 minutach gry. W tym samym czasie 9 punktów i 4 asysty zdobył Greivis Vasquez, który trzymał drużynę w grze, ale kto wie, być może gdyby nie popełnił 4 strat nie musiałby nawet trzymać wyniku.

W drugiej kwarcie role się odwróciły – to Hornets dobijali rywali swoimi trójkami, a Clippers musieli walczyć o każdy cenny punkt „w pomalowanym”. Po jednej trójce trafili Rivers i Roberts, a następne trzy dołożył Ryan Anderson, który zakończył pierwszą połowę z 11 punktami. Dobrze funkcjonował duet Aminu-Vasquez, którzy po zbiórce natychmiastowo przechodzili do kontry, które dały kilka łatwych punktów. Do przerwy Hornets wygrywali 51 – 44.

W trzecią kwartę Caron Butler wszedł z dwoma trójkami z rzędu. To nie był jednak koniec – trafił następne cztery i ustanowił nowy rekord Clippers oraz swój w ilości trafionych trójek w jednej kwarcie (6) oraz swój i organizacji rekord pod względem trójek jednego gracza (9). Po stronie Hornets dwie niesamowite(!) trójki trafił jednak Ryan Anderson oraz Greivis Vasquez. Po jednej dołożyli Rivers oraz Mason Jr. Bardzo pomogły – trzeba przyznać – gwizdki sędziów, którzy odgwizdali kilka przekroczeń linii, kroki oraz kilka technicznych m.in dla coacha oraz Matta Barnesa za niesportowe wejście w Jasona Smitha. 81 – 70 dla NOH po trzeciej kwarcie.

W ostatnich 12 minutach spotkania w drużynie Clippers wciąż zza łuku trafiali Matt Barnesa, Jamal Crawford, Caron Butler, Chris Paul czy nawet Eric Bledsoe w ostatnich sekundach. Ustanowili również nowy rekord organizacji w liczbie trafionych trójek w jednym spotkaniu (18). W Hornets nie mieli jednak ochoty ustąpić i wspólnie z Clipps urządzili ponownie konkurs trójek – trafiali Vasquez, Rivers i Roberts. „Szerszenie” trzymały wynik i starali bronić się jak najlepiej jest to możliwe. Clippers pod koniec dopadła wręcz desperacja po tak licznych gwizdkach na ich niekorzyść i starali się jak najszybciej podgonić wynik – w jednej akcji udało im się(?) spudłować cztery trójki z rzędu po trzech zbiórkach ofensywnych – 1:30 minut przed końcem i wówczas 50% ludzi zgromadzonych w hali po prostu zwątpiło i wyszło. Stara ekipa Chrisa Paula pokonała jego aktualną 105 – 98.

W sumie Hornets (15-25 3pt) i Clippers (18-37 3pt) trafili 33 trójki co jest drugim najwyższym wynikiem w historii NBA. Clippers w sumie ustanowili w sumie trzy nowe rekordy w swojej historii oraz jeden Caron Butler jako indywidualny rekord. Swój career-low zaliczył dzisiaj również Blake Griffin, który zakończył mecz z 4 punktami (najmniej w karierze), 6 zbiórkami, 4 stratami i 6 faulami za które wyleciał z boiska – najgorszy mecz w karierze, no doubt.

Caron Butler to zdecydowanie zawodnik meczu – 33 punkty, 6 zbiórek i 2 asysty. 12-24 z gry z czego 9-15 to trójki + swoje dwa rekordy w karierze (trafione i oddane rzuty za trzy). Chris Paul zakończył mecz z 20 punktami, 8 asystami, 4 zbiórkami, 4 przechwytami i 3 stratami. Willie Green i Jamal Crawford mieli po 10 punktów. Cała drużyna Clippers miała 14 strat, 11 przechwytów i 26 fauli.

W drużynie Hornets swoje najlepsze mecze rozegrali Austin Rivers (najlepszy mecz w karierze) oraz Jason Smith. Rook zdobył 15 punktów, 6 asyst i 1 stratę. Trafił 5-9 z gry oraz 3-4 za trzy. Jason miał 17 punktów i 4 zbiórki.

Al-Farouq Aminu miał 10 punktów, 8 zbiórek, 4 przechwyty i 2 straty. Brian Robert z 9 punktami i 2 asystami. Robin Lopez 4 punkty i 2 zbiórki, a Roger Mason 5 punktów i 3 zbiórki.

Najlepszymi zawodnikami „Szerszeni” był Ryan Anderson i Greivis Vasquez. Ryno kolejny raz trzymał drużynę swoimi trójkami – 17 punktów, 8 zbiórek oraz 6/14 z gry i 5-9 za trzy. Vasquez podobnie do Andersona trafił 5-8 rzutów zza łuku (wyrównany rekord kariery) i w sumie trafił 8 z 13 rzutów za gry – miał w sumie 25 punktów, 10 asyst, 6 zbiórek i aż 8(!!!) strat.

New Orleans Hornets z bilansem 4-9 legitymują się na ostatnim miejscu na Zachodzie, a swoje następne spotkanie i szansę na przedłużenie serii zwycięstw do dwóch „Szerszenie” będą miały już z środy na czwartek z Utah Jazz.